1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Lubrykant – dlaczego go potrzebujesz?

Nawilżenie twojego ciała nie zawsze podąża za pożądaniem. (Fot. iStock)
Nawilżenie twojego ciała nie zawsze podąża za pożądaniem. (Fot. iStock)
Pozwala na czerpanie zmysłowej przyjemności z seksu, potęguje doznania i pomaga, gdy twoje ciało nie nadąża za kiełkującym w umyśle pożądaniem (co czasem się zdarza i jest kompletnie normalne!). I mimo że lubrykant to twój sprzymierzeniec na drodze do erotycznego spełnienia, jego stosowanie nadal uważane jest za tabu. Przeczytaj, dlaczego warto to zmienić.

Czy naprawdę twój arsenał miłosnych środków powinien zostać wzbogacony o lubrykant? Czy nie lepiej zdać się na naturę? Poczekać aż pod wpływem pieszczot intymne partie twojego ciała staną się wilgotne? Zacznijmy od teorii. Jeszcze niedawno uważano, że nawilżenie pochwy jest jednoznacznym sygnałem, że kobieta chce się kochać. I, analogicznie, suchość narządów płciowych miała podpowiadać brak gotowości do współżycia. Do dziś ma to swoje konsekwencje – od słynnego zdania „Gdy kobieta mówi nie, to znaczy tak” po kwestie bardziej niebezpieczne: gdy nawilżenie narządów płciowych pojawia się w sytuacji nadużycia (tak, to się zdarza), bywa jego usprawiedliwieniem. Dr Emily Nagoski w książce „Ona ma siłę” pisze: „Mit, że kobiece narządy płciowe mówią więcej na temat tego, co ona czuje, niż sama jest w stanie wyrazić, jest obecny wszędzie”. To również on sprawia, że wiele z nas wciąż nie do końca ufa samym sobie, kierując się opiniami innych. Nawet w kwestiach tak fundamentalnych jak własne ciało i ochota na seks.

Pożądanie i ochota na seks rodzą się w głowie

Tymczasem badania potwierdzają, że nawilżenie pochwy, czyli – mówiąc naukowo – tzw. reakcja genitalna, nie jest wiarygodnym wskaźnikiem pobudzenia seksualnego, zaś zachowanie narządów płciowych niekoniecznie odzwierciedla uczucia. Wszystko dlatego, że mózg i narządy płciowe „obsługiwane” są przez dwa oddzielne, choć współzależne układy nerwowe (mózg to układ ośrodkowy, zaś genitalia – obwodowy). Układ obwodowy wyłapuje z otoczenia wszelkie bodźce o charakterze seksualnym, co skutkuje nawilżeniem kobiecych narządów płciowych. Jednak dopiero mózg i układ ośrodkowy decydują, czy dany bodziec jest pociągający i przyjemny, a tym samym – czy masz ochotę za nim podążyć. Zjawisko to nazywane jest niezgodnością. Fizjologiczna reakcja ciała na stymulację seksualną jest tylko fizjologiczną reakcją ciała, odruchem warunkowym, niczym więcej. Pożądanie i ochota na seks rodzą się w głowie. I bardzo często pojawiają się później niż fizyczne pobudzenie.

O czym świadczy brak nawilżenia?

To, na co mamy ochotę, nie zawsze idzie w parze z tym, jak reaguje nasze ciało. Dużo lepsze wskaźniki niż nawilżenie to: przyspieszony oddech i puls czy napięcie mięśni, które sprawia, że ciało kobiety się wygina. Przede wszystkim jednak – słowa. Tylko ty jesteś w stanie powiedzieć swojemu partnerowi, czego pragniesz i co czujesz. „Tak” kobiety znaczy naprawdę tak (a „nie” to naprawdę nie.)

Brak nawilżenia może za to świadczyć o wielu innych kwestiach: stresie, zaburzeniach hormonalnych, przyjmowaniu niektórych leków (w tym antykoncepcyjnych i antydepresyjnych) czy tak prozaicznych rzeczach jak syntetyczna bielizna lub podrażniający płyn do higieny intymnej. Nawilżenie pochwy zmienia się też w zależności od fazy cyklu oraz naszego wieku. Jej suchość to normalna sprawa po porodzie, podczas karmienia piersią czy w czasie menopauzy. Nie mamy na to wpływu, ale niestety może to bardzo wpłynąć na dyskomfort podczas stosunku, powodując ból i obtarcia. Te z kolei sprawiają, że o infekcje intymne nietrudno.

Pomoże lubrykant

Jak temu zapobiec? Sięgając po lubrykant. Po prostu. Choć to wciąż temat tabu, warto się do niego przekonać. Tego typu preparaty nie tylko ułatwiają współżycie, ale też potęgują przyjemność. Wszystko dlatego, że odpowiednie nawilżenie stref erogennych sprawia, że są wrażliwsze na stymulację, nierzadko pozwalając odkryć totalnie nowy wymiar przyjemności. Lubrykanty zapobiegają też obtarciom, a tym samym infekcjom. Warto je stosować także, jeśli używasz prezerwatyw, bo dzięki temu ryzyko, że pękną, jest mniejsze. Warunek jest jeden – lubrykant musi być na bazie wody, nigdy oleju. Tego typu produkty przydają się także podczas stosowania gadżetów erotycznych oraz podczas seksu analnego. Także w sytuacjach niezwiązanych z seksem – podczas badania USG, wizyty u ginekologa albo zakładania kubeczka menstruacyjnego. Mało tego, lubrykantem na bazie silikonu można też smarować wnętrza ud, by się o siebie nie obcierały podczas upalnych letnich dni.

Jaki wybrać?

Lubrykanty na bazie wody sprawdzą się, gdy zabezpieczasz się prezerwatywą lub sięgasz po gadżety erotyczne. Olejkowe mają zmysłową konsystencję i mogą służyć do pełnej pieszczot gry wstępnej. Są jeszcze lubrykanty z silikonem, który jednak nie jest substancją naturalną. Zapewniają bardzo dobry poślizg, więc często stosowane są w sytuacjach medycznych, np. podczas badań USG. Warto czytać też składy takich produktów. Niektóre z nich są jadalne i zawierają cukier, który niestety sprzyja infekcjom grzybiczym i bakteryjnym. Te z substancjami plemnikobójczymi mogą z kolei silnie podrażniać. Na szczęście na rynku pojawia się coraz więcej lubrykantów z krótkim składem, które są delikatniejsze, a przez to bezpieczniejsze. Wiele z nich jest też wegańskich. By doznania płynące z ich stosowania były przyjemniejsze, warto wcześniej rozgrzać je między dłońmi. A oto wybór kilku produktów.

Wegański

Wimin Lubrykant, 55 zł/50 ml (Fot. materiały prasowe) Wimin Lubrykant, 55 zł/50 ml (Fot. materiały prasowe)

Wegański lubrykant na bazie wody o standardzie medycznym, nie kosmetycznym. Ma krótki skład i aż 98,8 proc. składników pochodzenia okolic intymnych oraz naturalny humektant – roślinną glicerynę. Nie zawiera silikonów, detergentów, SLS-ów, PEG, parabenów i hormonów. Jest bezzapachowy i bezbarwny – nie zostawia śladów na ciele, bieliźnie ani pościeli. Jego opakowanie wygląda dyskretnie, a narysowane na etykiecie odblaskowe kropeczki świecą w nocy, więc bez trudu odnajdziesz go na szafce nocnej, jeśli akurat najdzie cię ochota na seks. Z partnerem, solo lub z gadżetem.

Z kojącym aloesem

Your Kaya żel intymny, 55,40 zł/50 ml (Fot. materiały prasowe) Your Kaya żel intymny, 55,40 zł/50 ml (Fot. materiały prasowe)

Ten wegański żel intymny został skomponowany na bazie kojącego aloesu oraz nawilżającego ekstraktu z nasion konopi. Nie zawiera drażniących konserwantów, barwników, substancji zapachowych czy gliceryny. Śmiało sięgaj po niego, jeśli twoje ciało jest wrażliwe, a na tradycyjne lubrykanty reaguje szczypaniem. Nie lepi się. Zamknięty jest w eleganckiej i dyskretnej szklanej butelce z pompką, która dozuje akurat tyle produktu, ile potrzebujesz.

Lekki i nawilżający

You&Oil OMG Yes! Organiczny lubrykant, 69 zł/30 ml, bebeconcept.pl(Fot. materiały prasowe) You&Oil OMG Yes! Organiczny lubrykant, 69 zł/30 ml, bebeconcept.pl(Fot. materiały prasowe)

Nagradzany, organiczny lubrykant na bazie wody, o pH idealnym dla delikatnych okolic intymnych. Intensywnie i długotrwale nawilża. Uwaga! Należy go zużyć w ciągu trzech miesięcy od otwarcia.

Aromaterapeutyczny i ziołowy

Szmaragdowe żuki Mollis aromaterapeutyczny, ziołowy olejek do masażu intymnego, 129 zł/30 ml (Fot. materiały prasowe) Szmaragdowe żuki Mollis aromaterapeutyczny, ziołowy olejek do masażu intymnego, 129 zł/30 ml (Fot. materiały prasowe)

Ma aksamitną konsystencję, która daje poczucie luksusu. Zawiera ekstrakt z żywokostu, który regeneruje, łagodzi i wygładza skórę, oraz ekstrakt z nagietka o właściwościach bakteriobójczych i grzybobójczych, a także łagodzących objawy zapalenia mieszków włosowych. Znajdziesz w nim też olejki eteryczne z bergamotki, szałwii i gałki muszkatołowej. Dzięki absolutowi z jaśminu (afrodyzjak!) niezwykle zmysłowo pachnie. Możesz go stosować nie tylko podczas intymnych spotkań we dwoje, ale także wtedy, gdy przygotowujesz się do porodu lub przechodzisz menopauzę. Ma lekkie właściwości antyskurczowe, więc sprawdza się także w stanach napięcia przedmiesiączkowego oraz w przypadku bólów menstruacyjnych. Powstał we współpracy z Kamilą Raczyńską-Chomyn, edukatorką seksualną oraz menstruacyjną, doulą, instruktorką mięśni dna miednicy i masażystką, która od lat działa dla kobiet i wspiera je w poszukiwaniu radości płynącej z eksplorowania seksualności.

Z olejkiem CBD

Ho Karan Libertine Oil, 219 zł/30 ml, Sephora (Fot. materiały prasowe) Ho Karan Libertine Oil, 219 zł/30 ml, Sephora (Fot. materiały prasowe)

Oto jadalny olejek do masażu intymnego z dodatkiem CBD, które – oprócz wielu innych właściwości – ma też działanie rozluźniające, a tym samym pozwalające na delikatny wzrost podniecenia. Zawiera też ekstrakty z roślinnych afrodyzjaków: żeń-szenia, figi, imbiru i kakao. Możesz stosować go nie tylko na okolice intymne, ale też zaaplikować sobie z partnerem kilka kropel pod język, by się zrelaksować i zbudować napięcie.

Z żeń-szeniem

be4Love naturalny olejek intymny Afrodyzjak, 24,99/70 ml (Fot. materiały prasowe) be4Love naturalny olejek intymny Afrodyzjak, 24,99/70 ml (Fot. materiały prasowe)

Jego głównym składnikiem jest żeń-szeń, najsilniejszy z przebadanych afrodyzjaków, który podnosi libido zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Do tego ekstrakt z wanilii, który zaostrza apetyt na seks. Świetnie sprawdzi się do zmysłowego masażu podczas gry wstępnej. Nie zawiera barwników ani substancji zapachowych, więc nadaje się również do delikatnych części ciała oraz do skóry wrażliwej. Dzięki dodatkowi oleju arganowego pozwala też łagodzić podrażnienia po depilacji.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze