1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Genogram seksualny – jak życie twoich przodków wpływa na twój seks?

W genogramie opisujemy wszystko, co dotyczy seksualności: przekonania, granice między rodzicami a dziećmi, relacje – czy są bliskie, dalekie, konfliktowe. Potem obserwujemy powtarzalność konkretnych zachowań we wcześniejszych pokoleniach. (Fot. iStock)
W genogramie opisujemy wszystko, co dotyczy seksualności: przekonania, granice między rodzicami a dziećmi, relacje – czy są bliskie, dalekie, konfliktowe. Potem obserwujemy powtarzalność konkretnych zachowań we wcześniejszych pokoleniach. (Fot. iStock)
Genogram, czyli schemat obrazujący relacje pomiędzy twoimi przodkami, pozwala lepiej zrozumieć siebie. Także w temacie seksualności. Pokazuje, dlaczego wchodzisz w dane związki i pomaga rozwiązać niektóre łóżkowe problemy. Czy to znaczy, że powinnaś wiedzieć, jakie podejście do seksu miała twoja babcia lub prababcia? Niekoniecznie – wiele podpowiedzą ich życiowe postawy – zdradza Wika Balcerzak, seksuolożka i psychoterapeutka.

Co to jest ten cały genogram?
Pewnie większość czytelniczek na którymś etapie swojego życia robiła drzewo genealogiczne. Genogram to również zapis dotyczący naszych przodków, jednak dużo bardziej skomplikowany. Różni się po pierwsze zapisem graficznym – pełen jest kółek, kwadratów, przerywanych linii. Po drugie, jest dużo bardziej szczegółowy i porusza znacznie więcej kwestii niż tylko te, kiedy ktoś się urodził czy czyim był dzieckiem. Rozpisuje się w nim wszystko, co dotyczy relacji, więzi, powiązań, intymności, bliskości.

A jakie kwestie porusza w takim razie genogram seksualny?
Wbrew pozorom nie różni się jakoś bardzo od zwykłego genogramu. Pojawia się w nim po prostu więcej pytań dotyczących seksualności: edukacji seksualnej czy tego, jak temat seksu traktowany był w rodzinie, czy panowała w tej kwestii swoboda, czy wręcz przeciwnie.

Nawet we współczesnym świecie temat seksu to wciąż dla wielu z nas spore tabu. Dowiedzieć się, jakie przekonania dotyczące seksu mieli nasi rodzice czy dziadkowie, wydaje się bardzo trudne. Co wtedy?
To prawda, mało kto ma informacje na temat życia seksualnego swoich rodziców. Wielu z nas zresztą nie chce ich mieć! Ten temat bywa szalenie niekomfortowy, ale to nie oznacza, że jeśli nie dotrzemy do szczegółowych informacji na temat życia seksualnego rodziców czy dziadków, genogram będzie niekompletny. O tym, co wpływa na nasze życie seksualne, możemy wywnioskować z innych informacji, które są nam dostępne. Choćby z tego, jak nasi rodzice reagowali na sceny erotyczne w filmach podczas wspólnych seansów. Czy zmieniali kanał, zasłaniali ekran, kazali nam wychodzić z pokoju, a może oglądali je z nami bez skrępowania? Zwracamy też uwagę na przekonania i postawy, choćby na to, jak w rodzinie rozkładały się role płciowe, jaki kontakt mieli ze sobą rodzice – czy się przytulali, czy zamykali drzwi od sypialni, czy może spali w oddzielnych pokojach. To wszystko potrafi dostarczyć nam informacji, jaki przekaz dotyczący seksualności był pielęgnowany w naszej rodzinie.

A dlaczego warto poznać ten przekaz?
Genogram cofa nas do czasów naszych przodków, a jednocześnie pozwala zastanowić się nad naszymi działaniami tu i teraz. Wydaje nam się, że to, co robimy, wynika wyłącznie z nas, a tymczasem okazuje się, że na nasze zachowanie wpływają przekonania, które często bezrefleksyjnie powielamy po rodzicach. Tworząc genogram, mamy okazję, by uświadomić sobie, jakie przekonania nami kierują. Być może one w ogóle nie są nasze, kierujemy się nimi automatycznie? Może się np. okazać, że żyję w przekonaniu, że kobieta powinna być uległa, ale nawet nie wiem, skąd ono się wzięło. Gdy to zobaczę i nazwę, mogę się od tego uwolnić – jeśli chcę.

Często borykamy się z jakimś seksualnym problemem i dopiero po rozrysowaniu genogramu przekonujemy się, że jest potencjalnie wiele czynników, które mogą wpływać na to, że on występuje. A to, mam nadzieję, będzie sprzyjało zmniejszeniu poczucia winy za problem. To, co odkryjemy, staje się wtedy punktem wyjścia do pracy nad sobą, a tym samym do wyzwolenia.

Wyobrażam sobie, jak obciążające mogą być przekazy rodzinne. W wielu rodzinach seks to grzech, zło, temat tabu. Jak się z tym potem pracuje? Czy wystarczy to sobie uświadomić, czy trzeba jeszcze wykonać dodatkową pracę?
Na szczęście rodzinne przekazy wcale nie muszą być złe. Nie zawsze trzeba coś z nimi robić. Warto jednak zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czy to, co powielam, często bez świadomości, jest ze mną zgodne i chcę według takich postaw żyć, czy może zostało we mnie wdrukowane, a ja nigdy się nad tym nie zastanawiałam. I to jest punkt wyjścia do pracy z przekonaniami. Mogę np. myśleć o sobie jako o zawsze stawiającej na swoim. Tymczasem w życiu seksualnym jestem osobą uległą. Jeśli czuję zgrzyt między tymi dwiema postawami, mogę zacząć z tym pracować.

Nasze babcie i prababcie przeżyły wojnę. Wiele z nich doświadczyło seksualnej przemocy, o czym wciąż nie za wiele się mówi. Czy te historie rzeczywiście mają na nas wpływ?
Temat jest bardzo przemilczany, więc rzadko pojawia się w genogramach osób, z którymi pracuję. Myślę jednak, że to bardzo trudny i ważny wątek. Można się go domyślać – choćby z rodzinnych przekazów. Być może z pokolenia na pokolenie przekazywane jest podejście, że mężczyźni są źli albo niebezpieczni. Warto się zastanowić, skąd się ono wzięło. Jednocześnie, ponieważ pozostaje to na poziomie hipotezy, lepiej podejść do tego ostrożnie, żeby odkrycie nie stało się dla nas traumatyczne. Lepiej go pochopnie nie interpretować.

W tym miejscu warto jednocześnie wspomnieć o odkryciach epigenetyki. Na helisie naszego DNA znajdują się chemiczne informacje, które decydują, jakie geny zostaną wykorzystane do produkcji białek. Te chemiczne informacje powstają na podstawie informacji, które spotykają nas w życiu, tych dobrych, ale także tych traumatycznych. I jeżeli dana osoba doświadczyła traumy, której nie udało jej się przepracować, może ona zostać przekazana na jej potomków, czyli np. nas. Na szczęście nawet jeśli jesteśmy nią obarczeni, możemy z nią pracować, by nie przekazać jej dalej.

Jak to zrobić?
Często samo rozrysowanie genogramu trochę trwa. W tym czasie możemy sporo poczuć – i to też jest dla nas wskazówka do pracy. Być może w trakcie pojawiają się jakieś emocje, doznania z ciała. Najlepiej więc zdecydować się na pracę (też z ciałem) pod okiem terapeuty. Współczesna cywilizacja coraz bardziej nas odpycha od kontaktu z ciałem. Jednak ciało dostarcza nam bezcenne informacje o tym, jak wpływa na nas aktualne otoczenie. W codziennym życiu zaczęłabym od tego, by w ogóle to swoje ciało zauważać. Jak się czuję w danym momencie? Czy może coś mnie teraz boli? Czy coś jest niewygodne?

A co jeśli genogram zaprowadzi nas do rodzinnej tajemnicy?
Tajemnica jest niezwykle obciążającą kwestią dla całego systemu. Zarówno dla osoby, która ją trzyma, jak i całej reszty – w jakiś sposób jest dla nich wyczuwalna.

Czy warto jej dociekać? Czy lepiej jej nie ujawniać – przez szacunek dla naszych przodków i ich decyzji?
Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi i każdy musi zdecydować za siebie. Absolutnie mam szacunek do tego, że ktoś nie chciał czegoś ujawnić. Z drugiej strony – wiem, jak uwalniająca jest siła odkrytej tajemnicy i jak wiele potrafi zmienić w życiu osoby, która wyciągnie ją na światło dzienne.

A czy to prawda, że idąc do łóżka z daną osobą, idziemy też do łóżka z jej byłymi partnerami czy rodziną?
Każda relacja odciska na nas jakiś ślad. Można żartobliwie powiedzieć, że niesiemy ze sobą swoich byłych czy swoje byłe, i jak najbardziej wchodzimy z całą tą ekipą do sypialni. Część tych doświadczeń będzie dla nas użyteczna, jednak inne mogły np. wpłynąć na negatywny obraz siebie czy innych lub umocnić krzywdzące przekonania dotyczące seksu. Jeśli naniesiemy na genogram nasze wcześniejsze związki i to, co z nich wyniosłyśmy, możemy dowiedzieć się czegoś o sobie, swojej seksualności, wzorcach w relacjach. To pierwszy krok do zmiany.

Co z rodzicami albo teściami? Czy oni też „idą z nami do łóżka”?
Myślę, że nawet częściej niż nasi byli partnerzy czy byłe partnerki! Choć nasza seksualność kształtuje się przez całe życie, to jednak najbardziej – jak każdy inny aspekt – podczas pierwszych lat życia. Obserwując między innymi stosunek naszych rodziców do siebie, uczymy się, czym jest seksualność. Przy odrobinie poczucia humoru może to być całkiem zabawna perspektywa, gdy wyobrazimy sobie całą tę ekipę gromadzącą się wokół naszego łóżka.

W jaki sposób genogram może nam pomóc w przypadku problemów z seksualnością?
Opisujemy w nim wszystko, co jej dotyczy: przekonania, granice między rodzicami a dziećmi, relacje – czy są bliskie, dalekie, konfliktowe. Obserwujemy powtarzalność konkretnych zachowań we wcześniejszych pokoleniach. Dla przykładu – możemy dostrzec powtarzający się temat władzy w relacji. Nawet jeśli widoczny jest on w innych niż seksualność obszarach, może wpływać na seksualność pary. Sprawdzamy więc, czy temat władzy nie pojawiał się też u rodziców i dziadków, być może w innych aspektach życia. Okazuje się, że ich postawy potencjalnie wpłynęły na nasze życie seksualne. Powielamy schemat rozkładu władzy w relacji z poprzednich pokoleń.

A czy z genogramem można pracować w przypadku konkretnych zaburzeń? Choćby zaburzeń erekcji czy trudności w doświadczaniu orgazmu?
Jeśli ktoś przychodzi do mnie z konkretnymi problemami seksualnymi, bardzo ważne jest, żeby wykluczyć najpierw przyczyny biologiczne. Jeśli pod tym względem wszystko jest OK, warto zgłębić się w sferę psychiki. Trudności w przeżywaniu orgazmu mogą wynikać np. z nadmiernej potrzeby kontroli. Orgazm wymaga odpuszczenia, uwolnienia, oddania – jeśli ktoś ma potrzebę kontroli w różnych obszarach życia, warto się przyjrzeć, czy widać podobną tendencję w poprzednich pokoleniach. Zaburzenia dotyczące wzwodu mogą wiązać się z przekonaniami na temat męskości – tego, że mężczyzna musi być ze stali, musi działać, musi być aktywny. Na przekaz rodzinny nakładają się dodatkowo nierealne oczekiwania, które wynosimy np. z pornografii.

A czy genogram warto wykonać dla siebie, czy może też być narzędziem do pracy nad związkiem?
Każda osoba może wykonać genogram indywidualnie, by dowiedzieć się czegoś o sobie. Z kolei w związku każda osoba z pary wykonuje swój genogram najpierw samodzielnie, by potem spotkać się i o nim porozmawiać. Ten etap jest bardzo ciekawy, a jednocześnie może się wiązać z uczuciem wstydu czy innymi emocjami. Podzielenie się tym, co nam wyszło w genogramie, wcale nie jest łatwe. Choćby ze względu na seksualne tabu, które obciąża wielu z nas. Uważam jednak, że takie spotkanie może dać parze wiele dobrego, otwierając ją na nowe obszary swojej seksualności.

Wika Balcerzak, psychoterapeutka i seksuolożka. Pracuje w nurcie systemowym z wykorzystaniem technik poznawczo-behawioralnych i terapii skoncentrowanej na osobie. Przyjmuje w Centrum Terapii HAAK w Poznaniu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze