1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Porno – czy rzeczywiście jest takie złe? Jak uzależnienie od pornografii wpływa na nasze życie?

Oglądanie porno w parze może być korzystne – ale tylko pod warunkiem, że odbywa się za obopólną zgodą. (Fot. iStock)
Oglądanie porno w parze może być korzystne – ale tylko pod warunkiem, że odbywa się za obopólną zgodą. (Fot. iStock)
Cieszy się złą sławą – i nie bez powodu. Pornografia ma fatalny wpływ na dzieci i młodzież, może ograniczać seksualność i prowadzić do kryzysu w relacjach. Czasem jednak może pomóc… Kiedy? I czy w takim razie dobre porno istnieje? Odpowiada seksuolożka Patrycja Wonatowska.

Jak to w końcu jest z tą pornografią? Czy pornografia jest zła?
Faktycznie, bardzo często słychać takie głosy. Tymczasem moim zdaniem nie jest ona jednoznacznie ani zła, ani dobra. Pornografia po prostu jest. Wszystko zależy od tego, do czego ją wykorzystamy oraz o jakiej grupie wiekowej odbiorców mówimy.

U osób dorosłych, które mają już wiedzę na temat własnej seksualności, treści pornograficzne mogą polepszyć satysfakcję z życia seksualnego. Za to w przypadku osób młodych, dopiero wchodzących w życie seksualne, takie treści mogą zaburzyć odbiór i postrzeganie samej seksualności. W całej dyskusji na temat pornografii najtrudniejsze jest więc ustalenie, do jakiej grupy wiekowej mówimy.

W takim razie porozmawiajmy o tym. Jak pornografia wpływa na nastolatki, zwłaszcza w kraju, w którym praktycznie nie istnieje rzetelna edukacja seksualna?
Powszechnie dostępna pornografia bazuje na standardowych kliszach: koncentruje się na samym akcie seksualnym, a konkretnie penetracji. Stosunek odbywa się szybko i bez przygotowania, na filmie nie ma informacji o tym, czy uczestniczące w nim osoby się testowały albo czy użyły prezerwatywy (najczęściej nie). Dodatkowo w większości filmów pornograficznych nie mówi się o tym, jak bohaterowie się poznali, czy rozmawiali, flirtowali, byli na randce. Młode osoby, które dopiero wchodzą w życie seksualne, budują potem swoje relacje na takim wypaczonym obrazie.

Trudno w takiej sytuacji powiedzieć, że pornografia robi coś dobrego – wręcz odwrotnie. Ona wprowadza bardzo wiele złego. Pozbawia seksualność elementu wymiany, rozmowy, znalezienia consentu, czyli wzajemnej zgody, tego, co dla każdej z uczestniczących stron będzie dobre. Nie ma też rozmowy o zabezpieczeniu.

Wydaje mi się, że to właśnie z powodu pornografii współcześni nastolatkowie bardzo szybko przechodzą do rzeczy, co świetnie pokazywał serial „Euforia”.
Mało jest w kulturze porno reprezentacji, które zawierałyby element seksualności wolnej, nastawionej na przyjemność, poruszającej kwestie consentu, odpowiedzialności, zwracania uwagi na siebie nawzajem i swoje potrzeby. Wszystko jest nastawione na samo odbycie aktu seksualnego z koniecznością zakończenia go orgazmem. Seks bez orgazmu jest uważany za niesatysfakcjonujący. A przecież seks to nie tylko penetracja. Orgazm również może przybierać bardzo różną postać. Korzystając z treści pornograficznych, budujemy swoją seksualność w sposób okrojony. A to zwyczajnie ograniczające.

A co z wizerunkiem ciała? Czy jego postrzeganie również nie staje się wypaczone?
Powszechnie dostępne materiały porno promują obraz ciał najbardziej akceptowany w kulturze. Są to ciała piękne, w określonych kształtach, bez żadnych skaz. Najczęściej również kompletnie pozbawione owłosienia. Oglądając takie treści, wyobrażamy sobie, że to jedyna słuszna norma. Filmy nie mówią też o tym, w jaki sposób ciało reaguje podczas seksu. Nie oddają zapachów, które się wydzielają. Nie ma mowy o tym, że niektóre pozycje mogą pobudzać perystaltykę jelit, że można czuć napór na pęcherz. Jest za to przekaz, który mówi o tym, że nasze ciało jest nie takie, jak trzeba. Mamy używać smakowych lubrykantów, maskować jego zapach. Wszystko po to, by zawoalować naturalność. A przecież na dobrą sprawę to właśnie dzięki tej naturalności mamy największą radość w seksie.

Głównymi odbiorcami porno wydają się wciąż mężczyźni. Jak ono na nich wpływa?
Jeżeli dany mężczyzna podejmuje inne kontakty seksualne, zaś porno to tylko jedna z form aktywności, która służy rozładowaniu napięcia – wszystko jest OK. Główny problem pojawia się wtedy, gdy pornografia i masturbacja przy pornografii stają się jedynym sposobem na rozładowanie napięcia seksualnego. Podejmując masturbację przy określonych filmach pornograficznych, można się dość łatwo uwarunkować na określony bodziec, przyzwyczaić do określonego nacisku czy scenariusza. Dodatkowo takie działanie pozbawione jest czynnika relacyjnego – tego, że np. muszę porozmawiać z daną osobą. Kontakt z drugim człowiekiem w życiu realnym staje się więc trudniejszy. Łatwiej jest sam na sam – ja i monitor.

Warto przy tym podkreślić, że w przypadku mężczyzn wiek również ma znaczenie. Młodsi potrzebują mniej bodźców, starsi więcej. Z czasem może pojawić się ryzyko, że będą potrzebowali coraz mocniejszych materiałów. Przestaną stawiać sobie granice, zastanawiać się, czy to, co robią, jest OK, tylko zaczną poszukiwać kolejnych bodźców, które będą w stanie pobudzić ich w określonym scenariuszu. A to może ich zaprowadzić do treści, których w przeciętnych okolicznościach absolutnie nie chcieliby realizować. Można zapędzić się w takie rewiry, które są wręcz zagrażające.

Pornografia staje się rodzajem uzależnienia?
Trochę tak, choć nie do końca lubię to określenie. Uzależnienie od pornografii to rodzaj uzależnienia behawioralnego. Dla uzależnionej osoby scenariusz, który realizuje, jest po prostu łatwy – daje odprężenie i satysfakcję. Brakuje w nim jednak świadomości. Dany mężczyzna nie zastanawia się, czy faktycznie ma ochotę na seks, czy może raczej trudność z rozładowaniem emocji. Zwłaszcza jeśli nie ma połączenia ze swoim ciałem, może dochodzić do pomieszania emocji. Jeśli czuje coś w brzuchu, traktuje to jak napięcie seksualne, które musi rozładować poprzez masturbację. A tymczasem to może być złość, stres albo smutek. Wchodzimy tu w obszar kulturowy, którego wielu mężczyzn cały czas się wciąż uczy: wyrażania emocji i rozładowywania napięcia, niekoniecznie seksualnego.

Znalazłam badanie, według którego pornografia tworzy w mózgu takie ścieżki neuronalne jak nic innego.
Rzeczywiście tak jest. Pornografia jest formą szybkiej przyjemności, która jest dostarczana na już, niczym jedzenie z restauracji na „M”. Nie trzeba się natrudzić i wszystko jest od ręki. Ten element może być bardzo nęcący. Dodatkowo poprzez seksualność nie tylko zaspokajamy element przyjemności, ale jeszcze dodatkowo wzmacniamy ośrodek nagrody w mózgu. Jeżeli chcemy dbać o różnorodność, lepiej czerpać z różnych źródeł, które definiują naszą seksualność. Koncentrując się na jednym, sieć neuronalna zostanie pięknie wyrobiona. Za to my będziemy mieć trudności z czerpaniem przyjemności z innych form aktywności seksualnej.

Jak się z tym pracuje?
Jedną z technik jest terapia poznawczo-behawioralna. Musimy nauczyć się nowej reakcji na bodziec. Czasem jest to również praca z przekonaniami. Gdy dana osoba koncentruje się na masturbacji, pojawiają się problemy relacyjne, trudności z wchodzeniem w związki, nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich czy przekonania na temat płci, z którą podejmuje stosunki seksualne – warto rozbroić mechanizm, który za tym stoi, a potem go przedefiniować.

Co jeśli to nasz partner jest uzależniony od pornografii? Jak wówczas działać?
Najlepiej zacząć od rozmowy, ale nie oczekiwać, że druga osoba udzieli od razu konkretnych odpowiedzi. Jeśli przyłapuję partnera na oglądaniu pornografii, może pojawić się cała masa pytań. Warto się zastanowić, czego dotyczą moje obawy. Masturbacja mężczyzny do pornografii może być czasem odebrana przez jego partnerkę jako forma zdrady. To ewidentnie element do pracy terapeutycznej. Warto się zastanowić, skąd biorą się takie myśli.

A jak jest w przypadku kobiet sięgających po porno? Pierwsze, co mi się nasuwa, to że powszechnie dostępna pornografia przedstawia głównie męski punkt widzenia.
Rzeczywiście tak jest, zwłaszcza że pornografia historycznie przyporządkowana jest mężczyznom. Obecnie jednak coraz większy odsetek kobiet ogląda pornografię. To dlatego, że pojawiają się filmy porno, które są dla kobiet satysfakcjonujące. Takie, które właśnie nie przedstawiają męskiego punktu widzenia. Mówię tu o nurcie porno feministycznego i queerowego.

Osobiście nigdy nie widziałam filmu porno, bo zawsze wydawały mi się potwornie ordynarne. Jakie więc są te filmy feministyczne i queerowe?
Typowe filmy porno operują jednym schematem. Przychodzi pan z pizzą, a druga osoba, najczęściej kobieta – bo w przeważającej części to materiały heteroseksualne – jest od razu gotowa do odbycia kontaktu seksualnego. Potem następują jęki, orgazm, wytrysk – i wszyscy są zadowoleni. Czy tak wygląda życie? Od moich osób klienckich słyszę, że porno queerowe czy feministyczne nie jest tak oczywiste i ordynarne. Nie ma w nim pana z pizzą i aktu seksualnego od pierwszego ujęcia. Pokazane jest za to, jak może wyglądać ludzkie ciało i jak ono naprawdę reaguje. Odtabuizowane jest też przekonanie, że seks za każdym razem musi być piękny. To ważne, a nie wszyscy o tym wiedzą. Wiele kobiet wyobraża sobie, że seks jest zawsze ekstatyczny i pachnący. Potem czują się zagubione, gdy takich doświadczeń nie mają na co dzień, gdy okazuje się, że ciało czasem nie domaga, zapachy zaskakują, a pozycję trzeba zmienić na wygodniejszą, bo w tej drętwieją nogi. Im więcej materiałów, które pokazują, że seks może być po prostu różnorodny, tym większa możliwość czerpania z niego satysfakcji.

Dlaczego więc kobiety sięgają po porno?
Żeby się pobudzić, doświadczyć napięcia seksualnego. Filmy mogą stać się formą odkrywania własnej seksualności, doświadczania jej na ekranie, zobaczenia, jak może być, popatrzenia na przyjemność. Wielu kobietom pomagają w spojrzeniu na siebie jak na osoby seksualne. Tutaj znowu chodzi o naszą nieszczęsną kulturę: kobiety nie są uczone przyjemności, w przeciwieństwie do chłopców i młodych mężczyzn, którzy mają społeczne przyzwolenie na eksplorowanie swojej seksualności. A jednocześnie później wymaga się od kobiet, by były demonami seksu w sypialni. Otwieranie się za pośrednictwem materiałów i treści pornograficznych jest w takim wypadku dobrym i fajnym elementem własnej seksualności.

A co, jeśli materiały pornograficzne, po które sięgam, przedstawiają inną orientację niż ta, którą realizuję na co dzień?
Może pojawić się dużo pytań. Zwłaszcza jedno – czy to oznacza, że moja orientacja się zmieniła? Na przykład część mężczyzn, którzy przypadkowo trafiają na treści homoseksualne, przy których się podniecą, czuje się przestraszona. Czy to oznacza, że są homoseksualni? Dla mnie orientacja seksualna jest pojęciem suwakowym. To rzeczywiście może być jakaś tendencja w naszym życiu. Ale czasami różne formy aktywności seksualnej mogą nas po prostu fascynować – choćby dlatego, że to forma nowości. Warto się wówczas zastanowić, czy kiedykolwiek wcześniej miałam/miałem takie myśli.

Wiele zależy też od tego, o jakich treściach mówimy. Jeśli oglądam oddawanie fekaliów na drugą osobę, wcale nie musi to oznaczać, że rzeczywiście mam takie fantazje. Warto się jednak zatrzymać i zapytać, czy to jest dla mnie OK, że akurat takich treści potrzebuję, czy one są na pewno moje.

W jaki sposób pornografia może pomóc parze?
Z mojej gabinetowej perspektywy sprawdza się bardzo dobrze. Są pary, które uważają, że ich seks staje się powtarzalny, standardowy i że warto by nad nim popracować. Filmy pornograficzne mogą być wtedy formą inspiracji. Dodatkowo nie bez znaczenia jest tu element dźwiękowy. Być może po raz pierwszy będziemy mieli okazję posłuchać odgłosów towarzyszących seksowi. Może odkryjemy dla siebie nowe bodźce, nowe podniecające elementy.

Warunek jest zawsze taki, że obydwie osoby wyrażają zgodę na oglądanie porno. Każda ze stron musi tego chcieć. W innym wypadku istnieje ryzyko, że jedna z osób przekroczy własne granice, co może jeszcze bardziej utrudnić zbliżenie. Jeśli nie wiemy, jak zareagujemy na pornografię, możemy dla pewności obejrzeć tego typu film solo, by upewnić się, czy to dla nas OK.

Najważniejsze na koniec – jak zdefiniować dobre porno?
Jestem zdania, że za dobre rzeczy, szczególnie w dzisiejszych czasach, trzeba zapłacić. Skoro płacimy za różne pakiety telewizyjne, fantastycznie by było, gdybyśmy nie bali się płacić za porno. To również jest film z udziałem aktorek i aktorów. Druga kwestia – zwracajmy uwagę na różnorodność. Czy w filmie występują osoby o różnych kolorach skóry czy włosów, typie ciał? Dla mnie bardzo istotne jest też, czy pokazana zostanie rozmowa przed seksem oraz zwłaszcza moment zakładania prezerwatywy. Dodatkowo warto się rozeznać w kwestii wytwórni, która wyprodukowała dany materiał pornograficzny. Sprawdzić, czy zgadzamy się z jej systemem działania i filozofią, bo własne przekonania i poglądy są istotnym elementem seksualności. Po prostu jeśli chcemy, by nasza seksualność była fajna, zwracajmy uwagę na wszystkie rzeczy, które są dla nas istotne.

Patrycja Wonatowska, psycholożka, seksuolożka, psychoterapeutka w nurcie terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach oraz w trakcie certyfikacji w nurcie integracyjnym, edukatorka seksualna. Posiada uprawnienia konsultantki w punkcie testowania HIV. Wykładowczyni na Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie oraz SWPS w Poznaniu – Seksuologia praktyczna. Współtwórczyni Instytutu Pozytywnej Seksualności i podcastu Seksozoficznie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze