1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Wagina – kogo obraża, a komu dodaje mocy?

„Pomnik Wilgotnej Pani” Iwony Demko, czyli rzeźba złotej waginy w Teatrze Dramatycznym w Warszawie (Fot. Włodzimierz Wasyluk/Agencja Forum)
„Pomnik Wilgotnej Pani” Iwony Demko, czyli rzeźba złotej waginy w Teatrze Dramatycznym w Warszawie (Fot. Włodzimierz Wasyluk/Agencja Forum)
Trwa czwarta fala rewolucji seksualnej, która odbywa się pod hasłem „odzyskiwania potencjału erotycznego kobiet”. Chcemy, by kobieca seksualność, przez setki lat represjonowana, uważana za demoniczną, grzeszną i niebezpieczną, odzyskała należne miejsce w życiu każdej z nas. A jednym ze sposobów, by tak się stało, jest wizerunek waginy coraz śmielej wkraczający w publiczną przestrzeń.

Nie da się ukryć, że temat jest na rzeczy. Motyw waginy coraz śmielej pojawia się w sztuce, designie i przestrzeni publicznej. Mamy broszki w kształcie waginy i apaszki z jej motywem. Poduszki, podstawki pod kadzidełka, naszyjniki… Niektórym z nas się to podoba, inni nie do końca to rozumieją. Czy to nie wulgarne? – można się zastanawiać.

Do tego dochodzi skandal, jaki wywołał ostatnio „Pomnik Wilgotnej Pani”, czyli rzeźba autorstwa Iwony Demko przedstawiająca wielką złotą waginę, ustawiona w Teatrze Dramatycznym. Wojewoda Konstanty Radziwiłł, zdaniem którego rzeźba obrażała kobiety, zdecydował się zawiesić w obowiązkach dyrektorkę teatru Monikę Strzępkę. A więc jak to jest? Czy wagina obraża?

Symbole płodności

Na początek warto podkreślić, że wykorzystanie wizerunku waginy przez sztukę nie jest niczym nowym ani specjalnie bulwersującym. Już artyści ery paleolitu pozostawili po sobie liczne reliefy przedstawiające kobiece sromy. Z perspektywy prehistorycznej żeńskie narządy płciowe były po prostu symbolem płodności i potęgi stworzenia, które to działo się za sprawą kobiety. Co ciekawe, męskie motywy falliczne pojawiły się w sztuce paleolitycznej dużo później i prawdopodobnie dlatego, że przez długi czas nie wiedziano o roli mężczyzny w zapłodnieniu „Najbardziej zaskakującą cechą tych archaicznych wizerunków jest emanacja dumy i radości związanych z posiadaniem żeńskich narządów płciowych. Wizerunki w najmniejszej nawet mierze nie przywodzą na myśl wstydu, stanowią nieskrępowany pokaz dumy” – pisze w książce „Wagina. Sekretna historia kobiecej siły” Catherine Blackledge.

Anasyrma, czyli rytualne uniesienie spódnicy

W wielu kulturach świata wagina uważana była za miejsce mocy, a przez to chętnie eksplorowana przez rytuały i sztukę. Praktyka anasyrmy, czyli podnoszenie przez kobiety spódnicy, by przywołać urodzaj, odpędzić demony lub wroga, istniała w wielu miejscach na świecie. Motyw anasyrmy przewija się przez kulturę starożytnej Grecji i Japonii oraz starożytnego Egiptu. W tamtejszych mitologiach boginie obnażały się, by nastała wiosna czy odszedł mrok. Później wierne w ramach podziękowań dokonywały rytualnego uniesienia spódnicy. W Polinezji znany był z kolei taniec ko’ika to’e haka (czyli „taniec łechtaczki”) – dokonywany podczas tamtejszych dożynek przez młode kobiety jako podziękowanie za obfite zbiory. W niektórych krajach afrykańskich anasyrma praktykowana jest zresztą do dziś. Zbiorowymi anasyrmami kobiety wymusiły niepodległość Kamerunu jako pierwszego państwa w Afryce. Anasyrmę dokonywaną przez bałkańskie kobiety w swojej sztuce wykorzystała też Marina Abramović, jedna z najważniejszych artystek naszych czasów.

Święty motyw

Choć może wydawać się to zaskakujące, motyw kobiecej waginy przewija się także przez sztukę chrześcijańską (mimo że w średniowieczu wagina uważana była za siedlisko grzechu i „ziejącą bramę piekieł”). W pasie wpływów kultury celtyckiej znane są średniowieczne figurki zwane Sheela-na-Gig. Przedstawiają dziewczęta dokonujące anasyrmy i śmiało prezentujące swoje waginy. „Niektóre obnażają się, stojąc dumnie wyprężone. Inne kucają z rozchylonymi kolanami. Są też takie, które odchylają się do tyłu i wyciągając jedną bądź obie ręce za plecami, spomiędzy nóg sięgają sromu – wsuwają palec do pochwy lub rozchylają wargi, aby zapewnić gapiom lepszy widok” – pisze w swojej książce Catherine Blackledge. Co ciekawe, Sheela-na-Gig umieszczane były na zamkach lub kościołach w Anglii, Irlandii, Walii, zachodniej Francji, północnej Hiszpanii i Szkocji. Uważano je za symbol płodności – dlatego kobieta, która chciała mieć dziecko, musiała na nie spojrzeć lub ich dotknąć. Miały także inny cel – przepędzały diabła, demony albo wroga. W średniowiecznej symbolice religijnej popularne są też mandorle – okalające wizerunki świętych aureole w kształcie kobiecej waginy, powszechne w ówczesnym malarstwie chrześcijańskim.

Nie powód do wstydu, a źródło mocy

Trudno się oprzeć wrażeniu, że pomysł, jakby wizerunek waginy obrażał, wpisuje się w narrację praktykowaną od tysięcy lat, według której kobiecość jest nieczysta, niebezpieczna i grzeszna. Podsycana jest ona dodatkowo XXI-wieczną pornografią, w której wagina staje się przedmiotem służącym zaspokajaniu popędów innych. Notorycznie uprzedmiotowiana, wydepilowana na gładko i z przyciętymi do jedynego słusznego wzorca wargami sromowymi (ginekologia estetyczna to jedna z najszybciej rozwijających się gałęzi medycyny estetycznej – właśnie z powodu pornograficznych standardów). A gdyby tak spojrzeć na nią od innej strony? Nie jako ukrytą między nogami wstydliwą część ciała, a esencję kobiecej mocy? Potężnej, bo dającej życie? Źródła libido, kreatywnej siły, epicentrum naszej kobiecości?

To, jak mówimy o swoim ciele, wiele mówi o naszym stosunku do nas samych. Dobrze, by wagina – wbrew temu, co mówi jej staropolska nazwa „srom” – stała się dla nas powodem dumy, nie wstydu. „Jeśli nie przestaniemy się wstydzić i bać tego, co kobiety mają między nogami, wkrótce znajdziemy się na mecie drogi wiodącej waginę od sacrum do profanum” – uważa Catherine Blackledge.

Rewolucja seksualna trwa!

Zdaniem seksuologów jesteśmy właśnie świadkami czwartej fali rewolucji seksualnej, która odbywa się pod hasłem „odzyskiwania potencjału erotycznego kobiet”. Chcemy się edukować i rozmawiać o seksie. Chcemy przeżywać przyjemność. Chcemy, by kobieca seksualność, przez setki lat represjonowana, uważana za demoniczną, grzeszną i niebezpieczną, odzyskała należne miejsce w życiu każdej z nas.

W kulturach całego świata znane są amulety przedstawiające waginę, służące jako ochrona lub wzmagające płodność. W dzisiejszych czasach amulety z waginą, a także wszelkie inne przedmioty wykorzystujące jej motyw, mogą służyć jako emanacja kobiecej dumy. To my nadajemy im znaczenie. My same decydujemy, czy będą dla nas odzwierciedleniem hasła „moje ciało należy do mnie”, czy wulgarnością albo uprzedmiotowieniem. Jeśli jednak chcemy, by narracja wokół kobiecości uległa w końcu zmianie, warto przychylić się do tego pierwszego podejścia, celebrując piękno i moc waginy.

Przy pisaniu artykułu korzystałam z książki „Wagina. Sekretna historia kobiecej siły” Catherine Blackledge (Wyd. Prószyński i S-ka).

A oto przedmioty, które pozwalają celebrować kobiecość.

Biżuteria Kopi

Naszyjnik, kolczyki czy może broszka? Złote waginki Kopi są już znakiem rozpoznawczym marki. Budzą skojarzenia ze świętością kobiecej natury.

Ceramika MUAS

Może być podstawką na biżuterię, kadzidła albo mydło. Niejednoznaczny, a jednak budzący skojarzenia. Ten uroczy talerzyk polskiej marki MUA Studio nazywa się po prostu Vulva.

Kwiat Yoni Fern

Kolekcja ceramiki, kubki i świece, które w myśl założeń twórców celebrują siłę kobiecości. „Wracamy do czasów prehistorycznych, dawnych mitów i przekonań o boginiach-matkach, kreatorkach świata i ludzi. Do czasów, w których kobieca płodność, zdolność do wydawania na świat dziecka miała święty charakter” – pisze o niej na swojej stronie duet Fern.

Szlafrok Spadiora

Uszyty z jedwabiu szlafrok polskiej marki Spadiora zachwyca jakością i żywym, pomarańczowo-różowym wzorem „Nazywaj ją jak chcesz”. „Czemu tak trudno nam o niej mówić, skoro od niej zaczyna się wszystko?” – pisze na swojej stronie twórczyni marki Marta Lech-Maciejewska z bloga SuperStyler. Wzór ma nie tylko prowokować do rozmów o waginie, ale też przypominać o jej cyklicznych badaniach.

Broszka z Włocławka

Biżuteria z talerzy to projekt Magdaleny Ziółkowskiej, rzeźbiarki i jubilerki. Ze słynnej ceramiki z Włocławka zrobiła broszkę w kształcie łechtaczki – w skali rzeczywistej!

Poduszki Vagoya

Uszyte z aksamitnego pluszu poduszki Vagoya dostępne są w zestawach łechtaczka + wulwa oraz w różnych wariantach kolorystycznych. Stylowe i zmysłowe. Nic, tylko się do nich przytulać!

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze