1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Na jakiej zasadzie dobieramy się w pary? O dopasowanie w związku pytamy prof. Michała Lwa-Starowicza

„Są cechy, które działają jak magnes. W ujęciu ewolucyjnym poszukujemy najlepszych genów w osobach partnerów i partnerek, z którymi chcemy albo moglibyśmy kiedyś chcieć mieć dzieci” – mówi prof. Michał Lew-Starowicz. (Fot. iStock)
„Są cechy, które działają jak magnes. W ujęciu ewolucyjnym poszukujemy najlepszych genów w osobach partnerów i partnerek, z którymi chcemy albo moglibyśmy kiedyś chcieć mieć dzieci” – mówi prof. Michał Lew-Starowicz. (Fot. iStock)
W pierwszej rozmowie z nowego cyklu poświęconego naszej seksualności prof. Michał Lew-Starowicz zastanawia się, na jakiej zasadzie dobieramy się w pary, czy są cechy, które działają na nas jak magnes, oraz czy feromony nie są przypadkiem trochę przereklamowane.

W filmie „Dopasowani” badaczka DNA odkrywa sposób na to, jak znaleźć idealną drugą połowę, i otwiera serwis randkowy. Program dobiera partnerów na podstawie zgodności genetycznej. Do badania wystarczy oddać zaledwie jeden włos, a algorytm sam wybierze idealnego partnera. To naprawdę takie proste?
W życiu to tak nie działa. DNA, które możemy zbadać w komórkach organizmu, może stanowić jeden z elementów dopasowania, ale to nie gwarantuje szczęścia.

To, jacy jesteśmy, i w konsekwencji także nasza atrakcyjność względem otoczenia kształtowane jest zasadniczo na dwa sposoby. Pierwszy związany jest z wrodzonym „oprogramowaniem”, genami, które dziedziczymy po przodkach. W ujęciu ewolucyjnym poszukujemy także najlepszych genów w osobach partnerów i partnerek, z którymi chcemy albo moglibyśmy kiedyś chcieć mieć dzieci.

Z drugiej strony, nie tylko geny nas tworzą. Na to, jacy jesteśmy, ogromny wpływ ma środowisko, w którym żyjemy, nasze przeżycia, doświadczenia i rozwój osobisty.

To co sprawia, że stajemy się atrakcyjnymi partnerami dla innych?
Na ten temat przeprowadzono wiele badań, które wskazały, jakie czynniki są uznawane za najbardziej atrakcyjne w doborze partnera.

Paw ma ciężki rozłożysty ogon, który – wydawałoby się – bardziej mu przeszkadza niż pomaga, a jednak natura nie bez powodu wyposażyła go w taki wabik. Dobór płciowy jest jak pawi ogon?
Trochę tak, choć ludzie mają te ogony bardziej zróżnicowane. Bo różne cechy dla różnych osób są atrakcyjne. A my jeszcze lubimy poprawiać naturę i korygować lub dorabiać ogony. Ale na pewno są cechy, które podobają się innej płci – albo tej samej – i działają jak magnes. Psycholog ewolucyjny, David M. Buss, autor książki „Ewolucja pożądania. Jak ludzie dobierają się w pary” przeprowadził badania dotyczące strategii doboru partnera, w których wzięło udział 10 tys. osób ze wszystkich ras i grup etnicznych. Okazało się, że mamy podobne upodobania. Weźmy przykładowo cechy wyglądu i atrakcyjność kobiet w oczach mężczyzn. Mężczyźni szukają kobiety młodej, o proporcjonalnej sylwetce, a dokładnie wąskiej talii i szerokich biodrach (idealny stosunek obwodu talii do bioder wynosi 0,7), czystej cerze, błyszczących oczach i włosach, pełnych ustach. Twarz i sylwetka powinny być symetryczne. Już noworodki bardziej lubią „ładniejsze” twarze. I choć zmieniają się kanony urody, współczynnik WHR (waist to hip ratio), czyli pożądany stosunek kobiecej talii do bioder, pozostaje niezmienny. Wydaje się nawet ważniejszy niż BMI.

Wcięcie w talii rozumiem – świadczy o płodności. Ale po co kobietom duże piersi?
Z punktu widzenia przydatności biologicznej nie ma to uzasadnienia. Piersi ponadprzeciętnie duże to przede wszystkim więcej tkanki tłuszczowej, a nie gruczołowej, więc z punktu widzenia laktacji można to uznać za zbędny naddatek. Ale – jak się okazuje – pożądany.

Desmond Morris uważał, że to taka pupa, tylko na górze, która jest atrakcyjnym wabikiem. Do tej pory nie znalazłem lepszego wytłumaczenia. Ale nie można powiedzieć, że mężczyźni wybierają tylko „na oko”…

A kobiety na „grubość portfela”?
To kolejny stereotyp. Nazwałbym ten pożądany aspekt męskiej atrakcyjności raczej pozycją w grupie. Status finansowy mężczyzny często jest dobrym wskaźnikiem tego, jaką pozycję zajmuje w grupie. Wysoka pozycja w świecie przyrody zwykle oznaczała lepszy stan zdrowia, większe terytorium, lepszy dostęp do jedzenia, a tym samym większe bezpieczeństwo i lepsze warunki dla potomstwa. Z dużym prawdopodobieństwem oznaczała najlepszy zestaw genów.

Brytyjski psycholog ewolucyjny dr Satoshi Kanazawa ujął to wprost: „W kategoriach ewolucyjnych wartość mężczyzny jako partnera w dużej mierze zależy od jego zamożności, statusu i władzy, podczas gdy wartość kobiety w znaczącym stopniu zależna jest od jej młodości i atrakcyjności fizycznej”. Jest on zdania, że naszymi zachowaniami nadal rządzą geny i zwierzęca część natury. Seksistowski punkt widzenia czy jednak prawda o naturze człowieka?
Nie znam nikogo, kto uskarżałby się, że jest odrzucany, bo jest zdrowy, piękny i bogaty. Badania potwierdzają, że kobiety są nawet bardziej wybredne niż mężczyźni przy wybieraniu partnerów. Zdaniem Bussa to dlatego, że kobieta inwestuje w rodzicielstwo więcej niż mężczyzna – to nie tylko opieka nad potomstwem, którą można się podzielić, ale i ciąża, poród, kobieta nie może też mieć nieskończenie wiele dzieci – jej koszty rodzicielstwa są znacznie wyższe. Nie powinno dziwić, że natura każe kobietom być bardziej wybrednymi.

A mężczyznom bardziej agresywnymi? Doktor Kanazawa jest zdania, że mężczyźni, świadomie lub nie, dążą do osiągnięcia władzy politycznej, aby uzyskać reprodukcyjny dostęp do dużej liczby kobiet. To by się zgadzało, bo na przykład Stalin nie był ani urodziwy, ani wysoki, nie był nawet dobrym kochankiem, a kobiety za nim szalały.
Ale był społecznie umocowany, miał pozycję i władzę – to wielki afrodyzjak. Wraz z rozwojem cywilizacyjnym cechą przystosowawczą stawały się coraz mniej tężyzna fizyczna, a coraz bardziej kompetencje społeczne. Zgodnie z zasadą, że najsilniejszemu mężczyźnie będzie trudnej upolować mamuta niż czterdziestu zdecydowanie mniej fizycznie sprawnym mężczyznom z jednym strategiem na czele i z zastosowaniem odpowiedniej pułapki.

A np. taka łysina u mężczyzn jest sexy czy wręcz przeciwnie?
Poza kwestią gustu, o której nie dyskutujemy, może być zarówno sygnałem o problemie zdrowotnym, na przykład niedoborach substancji odżywczych lub słabszej strukturze włosa, ale też o wysokim poziomie hormonów androgennych. Androgeny to grupa hormonów płciowych obejmująca testosteron, dihydrotestosteron, androstendion i dehydroepiandrostendion (DHEA).

A w jaki sposób dobierają się osoby homoseksualne albo niebinarne? W tym wypadku nie ma mowy o reprodukcji.
Niekoniecznie. I nie ma też powodów, żeby te same czynniki nie odgrywały istotnej roli w postrzeganiu atrakcyjności. Bo przecież gdy wybieramy osobę tej samej płci, to nie znaczy, że atrakcyjność fizyczna schodzi na dalszy plan. Faktem jest, że zdecydowanie brakuje badań na ten temat, w szczególności dotyczących preferencji osób o różnorodnej tożsamości płciowej. Wydaje się, że pewien przekaz ewolucyjny działa na nas niezależnie od orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, ale różnorodność preferencji może także odzwierciedlać częściowo elementy własnej tożsamości. To jednak hipotezy wymagające potwierdzenia. Z kolei bycie osobą nieheteroseksualną albo niecispłciową nie oznacza utraty potrzeby reprodukcyjnej, istnieją bowiem różne strategie rodzicielstwa realizowane przez te osoby.

A czy o miłości może zdecydować zapach? Podobno nasz nos wyczuwa najlepszego dla nas partnera. Tak przynajmniej dowodzą przeprowadzone kilka lat temu badania.
Faktycznie istnieją badania wskazujące na percepcję atrakcyjności na podstawie zapachu. Z jego udziałem preferujemy partnerów, których genom różni się od naszego w zakresie głównego kompleksu zgodności tkankowej, MHC. Sprzyja to zróżnicowaniu genetycznemu potomstwa, tworzeniu heterozygot, bardziej adaptacyjnych cech. To ma sens biologiczny – im bardziej różni się MHC, tym zdrowsze i odporniejsze może być potomstwo.

Trudno powiedzieć, czy zapach jest lepszym doradcą niż wzrok, ale nie należy go lekceważyć. Oczywiście, jeżeli mamy do czynienia z naturalnym zapachem drugiej osoby…

Napoleon w liście do Józefiny napisał: „Jutro wieczorem wracam do Paryża. Nie myj się”. To po co przed randką się perfumujemy?
Ale zauważ, że nawet perfumy wybieramy takie, które nam pasują. Myślę, że to jest buster zapachowy, czyli wzmocnienie naszego arsenału. Nie bez powodu ludzie zaczęli to stosować i odbierają jako atrakcyjny bodziec. Ale równocześnie nasz własny zapach ma znaczenie, choćby w sytuacjach podniecenia seksualnego, kiedy wydzielamy dużo silniejsze zapachy, które mogą partnerowi podobać się lub nie. Pot zawiera również feromony.

To one dobierają nas w pary i sprawiają, że z kimś mamy ochotę uprawiać seks, a z kim innym nie? Podobno samica motyla potrafi zapachem zwabić samca nawet z odległości trzech kilometrów.
Feromony są akurat bezwonne. Pot nabiera zapachu w wyniku interakcji z mikroflorą bakterii obecnych na skórze. Nie znam badań dostarczających przekonujących dowodów na temat tak istotnego znaczenia ludzkich feromonów. To jednak nadal fascynujący obszar do zagospodarowania przez naukowców.

To może warto kupić flakonik z feromonami?
Sklepy internetowe oferują feromony, ale nie wierzę w ich skuteczność. Nikt nie zsyntetyzował dotąd w laboratorium substancji chemicznych generujących tak ewidentnie atrakcyjność seksualną. Podróbki na razie nie działają.

W dopasowaniu pozostaje jeszcze kwestia… rozmiaru. Mówi się, że rozmiar ma znaczenie. Czy tak jest w istocie? Czy penis może być za mały lub za duży?
Przeciętna pochwa ma głębokość ośmiu centymetrów i jest bardzo elastyczna – w stanie podniecenia może wydłużyć się nawet dwukrotnie. Tyle ma statystyczny penis w erekcji. W większości przypadków penis i pochwa są więc kompatybilne.

Panuje jednak przekonanie, że mężczyźni preferują „ciaśniejsze” waginy.
To z kolei uproszczenie. Chodzi głównie o poczucie przylegania, intensywność kontaktu penisa z pochwą, jako jeden z elementów stymulacji. Grubość penisa i wymiar pochwy mają znaczenie, ale nie należy go przeceniać ze względu na wspomnianą już elastyczność pochwy i napięcie mięśni dna miednicy. Stymulacja fizyczna zależy też od pozycji podczas stosunku, pobudzania różnych wrażliwych na stymulację punktów, np. przedniej ściany pochwy, a także poziomu nawilżenia pochwy.

A jak to wygląda u mężczyzn homoseksualnych?
Zróżnicowanie preferencji odnośnie do budowy partnera wynika bardziej z płci niż orientacji seksualnej. Wielkość penisa kulturowo jest kojarzona z męskością i mężczyźni generalnie wolą mieć większego penisa. Znaczenie wielkości członka zależy też od preferowanych kontaktów seksualnych.

A co z parami, które zakochały się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale są we wspólnym życiu nieszczęśliwe. Dobrały się genetycznie, ale już nie psychologicznie?
To dwa elementy, które długoterminowo są potrzebne do sukcesu. W tej rozmowie skoncentrowaliśmy się na czynnikach biologicznych, one faktycznie odgrywają istotną rolę w pierwszym wrażeniu, jakie wywierają na sobie partnerzy. W długoterminowej relacji wzajemna atrakcyjność fizyczna i biologiczne aspekty pożądania pozostają ważne, pomagają podtrzymać więź erotyczną, jednak o trwałości związku w jeszcze większym stopniu decyduje dopasowanie psychologiczne, wpływające zarówno na seksualne, jak i pozaseksualne aspekty funkcjonowania pary.

Michał Lew-Starowicz, dr hab. n. med., psychiatra, seksuolog, psychoterapeuta, prof. CMKP, kierownik Kliniki Psychiatrii Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze