1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

BDSM – na czym polega? Kto lubi dominować, a kto być dominowanym – pytamy prof. Michała Lwa-Starowicza

Fantazje w nurcie BDSM należą do najbardziej powszechnych. (Fot. iStock)
Fantazje w nurcie BDSM należą do najbardziej powszechnych. (Fot. iStock)
Choć fantazje w nurcie BDSM należą do najbardziej powszechnych, to nie ma co ulegać przekonaniu, że wszyscy chcą je realizować. Jak podkreśla prof. Michał Lew-Starowicz, pragnienie utraty kontroli lub dominacji nie oznacza gotowości do takich doświadczeń.

Trylogia o panu Greyu i jego uległej ukochanej pobiła rekordy sprzedaży, a pejcze i kajdanki z futerkiem wkroczyły do sypialni…
To taka bajka o Kopciuszku w kajdankach i księciu z elementami BDSM.

Ale zastanawiam się, skąd to szaleństwo na punkcie zamkniętego emocjonalnie Greya.
Zauważ, że pod skorupą zamkniętego emocjonalnie człowieka w gruncie rzeczy znajduje się wrażliwy mężczyzna. Poza tym historia Greya odwołuje się do fantazji, które są powszechne. Bo fantazje w nurcie BDSM należą do najbardziej powszechnych. Nawet jeśli spojrzeć na ruch na stronach pornograficznych, to BDSM należy do najpopularniejszych kategorii.

Może przy okazji wyjaśnijmy, co oznacza ten skrót.
Bondage to krępowanie, domination/discipline to dominacja lub dyscyplina, submission/sadism to uległość bądź sadyzm, na końcu M jak masochizm.

Ważną kwestią jest rozgraniczenie między fantazją a tym, co naprawdę chciałoby się zrobić w swojej sypialni. Bardzo łatwo można ulec zniekształconym przekonaniom, że skoro to jest tak popularne, wszyscy chcą taki seks odtwarzać. Podczas gdy dla większości osób stymulująca jest sama fantazja bycia zniewoloną czy zniewolonym seksualnie lub dominującym. Co więcej, fantazja może być bardziej stymulująca niż perspektywa jej realizacji. I niekoniecznie barierą musi być trema czy wstyd przed zrealizowaniem fantazji. Po prostu – wcielona w życie może nie być już tak przyjemna, jak nam się wydawało.

Smutek spełnionej baśni? To chyba tak nazywa się w psychologii.
Rzeczywistość różni się od wyobrażeń. Chociażby realne uczucie bólu czy braku kontroli może być na tyle nieprzyjemne, żeby blokować przyjemność, jaką sobie wyobrażaliśmy. Pragnienie utraty kontroli lub dominacji to nie to samo co gotowość do realnego doświadczenia.

Wracając do popularności fantazji BDSM, trzeci element tego fenomenu to pokazanie seksu w sposób przekraczający konserwatywne granice obyczajowe, swoisty zakazany owoc. A skoro inni tak mogą i pokazują to na dużym ekranie, staje się to bardziej oswojone. Okazuje się, że już nie tylko ja miewam kosmate myśli. Wreszcie kolejny element, który już nie do końca jest związany stricte z samym BDSM, czyli stworzenie pewnego wizerunku, opowieści z udziałem atrakcyjnych bohaterów, w scenerii, inscenizacji, z rekwizytami, przepychem, w tworzeniu pewnej fantazji luksusowego życia i luksusowego seksu zarazem, który może działać stymulująco na wyobraźnię i stawać się pożądany. Bo Christian Grey to pod wieloma względami wymarzony mężczyzna: rekin biznesu, mówi biegle po francusku, gra na fortepianie, pilotuje helikopter, obsypuje drogimi prezentami…

Tyle że podsuwa Anastasii kilkustronicową umowę: on będzie jej panem, ona jego uległą; ona będzie spełniać wszystkie jego zachcianki, a jeśli nie zadowoli swojego pana, czeka ją kara w pokoju pełnym pejczy, kajdanek i pasów…
Skłonność do ogrywania pewnych ról w seksie czy tworzenia wzorców dominacji lub uległości jest tak stara, jak długo istnieje seks. Ludzie w różny sposób go uprawiają i nie musimy nazywać tego BDSM, żeby wyrażać większą dominację bądź uległość – w zależności od swoich preferencji.

BDSM nie jest wynalazkiem XXI wieku. Słowo sadyzm pochodzi od markiza de Sade’a, XVIII-wiecznego francuskiego pisarza i filozofa.

Podobno de Sade już jako 23-latek uprawiał seks, który dziś nazwalibyśmy BDSM. Po orgii, która miała trwać 120 dni, francuska prostytutka oskarżyła go o to, że ją wychłostał i poważnie okaleczył scyzorykiem, a powstałe rany oblał gorącym woskiem.
BDSM to od wieków jedna z najpowszechniejszych pozapodstawowych (celowo nie mówię pozanormatywnych, bo pojęcie normy w seksualności człowieka jest bardzo szerokie) form seksu.

No właśnie, powiedz mi: czy to normalne, taki seks?
Płynna i niełatwa do zaznaczenia jest granica między normą a zaburzeniem. Ale w klasyfikacji diagnostycznej problemów związanych ze zdrowiem seksualnym BDSM konsensualny nie występuje jako zaburzenie.

Kto gustuje w takich praktykach? Kto jest bardziej chętny do takiej gry: mężczyźni czy kobiety?
Fantazje BDSM ogólnie są częściej przypisywane kobietom, natomiast do ich realizacji potrzeba oczywiście pary.

A jak rozpowszechniona jest realizacja tych potrzeb?
Niestety nie ma obiektywnych badań na ten temat. Dużo można czerpać z obserwacji, chociażby preferencji doboru materiałów pornograficznych, jakiego rodzaju fantazje realizują. Stosunkowo częściej fantazje kobiet dotyczą uległości, a mężczyzn – dominacji. Ale to nie jest reguła i nie należy tego wiązać z codziennym wizerunkiem danej osoby. Bo znany jest też mechanizm pragnienia zrealizowania w seksie czegoś innego niż doświadcza się w codziennym życiu. Czyli na przykład dominująca w wielu sferach życia kobieta, mająca pozycję zawodową, która związana jest z kierowaniem ludźmi, dominowaniem nad innymi, wyznaczaniem zadań, podejmowaniem decyzji za innych, w seksie może mieć potrzebę zrzucenia z siebie tego brzemienia.

Zastanawiam się, czy BDSM również wymaga gry wstępnej? I co w takim seksie może być grą wstępną?
Właściwie to w głównej mierze jest grą wstępną, bo tworzy określony scenariusz, generuje pożądanie i podniecenie seksualne osoby, która ma takie preferencje. Nie jestem zwolennikiem dzielenia doświadczeń seksualnych na „grę wstępną” i „właściwy stosunek”. To sztuczny podział.

Jakie erotyczne gadżety i zabawy są wpisane w sadomasochistyczny seks?
Najczęstszymi motywami są różne warianty krępowania i techniki wiązania – kajdanki, różnego rodzaju uchwyty, zaczepy et cetera, które wpisują się w B, czyli bondage. Druga część D, czyli domination/discipline, oparta jest na gadżetach służących do dominacji, poniżania – elementy ubioru dominy czy domina, pejcze, wibratory, stymulatory, spinacze, zaczepy, podgrzany wosk…

Czy to jest bezpieczne?
W skrajnej postaci jest to faktycznie balansowanie na granicy i jej przesuwanie.

Jeśli masz coraz większą potrzebę przekraczania kolejnych granic, to czy jest gdzieś kres? Czy jeśli ktoś zasmakuje w BDSM, to już zawsze zamiast seksu waniliowego będzie wybierał kinky?
Nie ma takiej zasady. Myślę, że w seksie wiele osób potrzebuje odmiany raz na jakiś czas, wyrwania się z monotonii, z – jak mówisz – waniliowego seksu, żeby doświadczyć czegoś innego, pewnej ekscytacji, a potem powrotu do dotychczasowych praktyk. A niektóre osoby mogą stwierdzić, że to jest dla nich wyjątkowo stymulujące i będą miały ochotę to częściej powtarzać.

Powiedziałeś, że BDSM to: wiązanie, dominacja, uległość oraz sadyzm i masochizm. Czy zawsze muszą być te cztery elementy jednocześnie?
Niekoniecznie. Sama dominacja może mieć szerokie spektrum, od przyjęcia postawy dominującej, narzucającej pewien kierunek w seksie czy sposób realizacji zbliżenia seksualnego, przez fizyczne atrybuty dominacji, chociażby przytrzymywania, krępowania, ustawiania w jakiś sposób, stosowania gadżetów, przez werbalne formy okazywania dominacji czy uległości.

Co jeśli kajdanki w domu to za mało? Czy są w Polsce „czerwone pokoje” do wynajęcia, jak z Greya.
Słyszałem, że pod Warszawą jest hotel, w którym są pokoje tematyczne, także BDSM. Ale nie jestem seksualnym przewodnikiem. Teraz praktycznie wszystkie wskazówki można znaleźć w sieci. Zainteresowani skrzykują się przez media społecznościowe, w mniejszym lub większym gronie, we współczesnym świecie zabawy erotyczne są na wyciągnięcie ręki.

Na YouTubie widziałam filmik o shibari – japońskiej sztuce wiązania. Okazuje się, że lina może stać się narzędziem pieszczoty. Są nawet specjalne warsztaty shibari.
To jedna z wielu propozycji dla tych, którzy chcą spróbować czegoś kinky i nie boją się eksperymentować. Cały czas mówimy o działaniu za obopólną zgodą, bo inne zachowania są poza normą prawną.

No właśnie, kiedy kończy się przyjemność, a zaczyna przemoc?
Najbardziej jasna granica przebiega tam, gdzie kończy się przyzwolenie. Dlatego tak ważne w przypadku wszelkiej interakcji BDSM jest ustalenie granic czy możliwość wyrażenia sprzeciwu. Pary często wcześniej się umawiają – bo przecież strona uległa, np. w momencie kiedy ma zaklejone usta czy zasznurowane z tyłu ręce, musi mieć jakąś możliwość, żeby przekazać sygnał: „dość, nie odpowiada mi to”. I co najważniejsze – zgoda w każdej chwili może być wycofana.

Należy pamiętać ponadto, że sam fakt braku ustalonych granic nie oznacza przyzwolenia. W BDSM obowiązuje tzw. zasada SSC – safe, sane and consensual, czyli – bezpiecznie, świadomie i konsensualnie. Lepiej, gdy partnerzy, którzy wchodzą w taką relację, dobrze się znają, bo stosunkowo łatwo tu o przekroczenie dopuszczalnej granicy.

Michał Lew-Starowicz, dr hab. n. med., psychiatra, seksuolog, psychoterapeuta, prof. CMKP, kierownik Kliniki Psychiatrii Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze