1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. Przy nim odkryjesz swój cień (cz.1)

Przy nim odkryjesz swój cień (cz.1)

123rf
123rf
Kurtka w kolorze khaki w wojskowym stylu, kilkudniowy ciemny zarost i zielonkawe oczy, bardzo wysoki. Chociaż minęły już trzy lata od momentu, kiedy Jakub przyszedł do jej apteki, Agnieszka doskonale pamięta ten dzień i to, że jego wzrok był zimny mimo uśmiechu na ustach.

Stanęła za ladą, bo pracownica zachorowała. Przyszedł tuż przed zamknięciem, kupował ziołowe herbaty i prezerwatywy. – Ciekawe połączenie – nie mogła powstrzymać komentarza. – Wrócę tutaj – odpowiedział.

„Powiadają, że broda jego jest w kolorze indygo. Ciemnoniebieska jak ciemny lód na jeziorze, granatowa jak nocne cienie. Przechowują ją zakonnice w białych habitach w klasztorze gdzieś w górach. Broda ta należała niegdyś do człowieka znanego jako Sinobrody, który jak mówią, był upadłym czarownikiem, olbrzymim mężczyzną łasym na kobiety.”

„Co za facet, jaki przystojny, ale bezczelny, pociągający, ma w sobie coś niebezpiecznego, chyba niestety z kimś jest, a przynajmniej uprawia seks, tylko dlaczego powiedział, że wróci”, myśli Agnieszki ścigały jedna drugą, gdy wydawała tabletki i syropy. Z kimś takim mogłabym być, rozmyślała wieczorem w domu. Dotychczasowi jej mężczyźni, nie wiedziała do końca dlaczego tak się działo, okazywali się w jakiś sposób życiowo niezaradni. Ekonomista - bankrut, lekarz - maminsynek, cierpiący na depresję informatyk, dziecinny ekolog. A każdy z nich dobrze się zapowiadał, dała sobie więc spokój z próbami ułożenia życia we dwójkę.

Ona, w przeciwieństwie do wspomnianych byłych, miała pieniądze. W interesach była perfekcjonistką, czuła siłę osoby, która stąpa po ziemi i wie, czego od życia chce. Gdy okazywało się, że facet potrzebuje wsparcia, rzucała go. Bo właściwie z jakiego powodu miałaby się troszczyć o mężczyznę? Nie jestem niańką, umiem stawiać granice. Zawsze drażniły ją kobiety, nazywała je naiwniaczkami. Nie radzą sobie w życiu, są podległe facetom, kilka takich wyrzuciła z pracy, były zbyt „miękkie”. Twarde fakty z życia Agnieszki mówiły same za siebie. Skończona farmacja, trzy dobrze prosperujące apteki, dom na przedmieściach mały, ale własny. Samochody często zmieniała, bo lubiła. Ostatnio jednak nie czuła się najlepiej. Ona, taka energiczna i działająca, bywała zmęczona, sfrustrowana, niewiele ją cieszyło. Nawet przez chwilę zastanawiała się, czy nie zacząć brać leków poprawiających nastrój, ale to przecież nie było w jej stylu. „Żeby wrócił tak, jak powiedział”, marzyła.

„Powiadają, że zalecał się jednocześnie do trzech sióstr. Ale jego broda trwożyła je dziwnym niebieskim połyskiem, więc kryły się przed nim kiedy nadchodził. Próbując przekonać je do swojej łagodności, zaprosił je raz na wycieczkę do lasu. (...) Zabawiał panie opowieściami i częstował przysmakami. Najmłodsza myślała, że skoro ktoś jest tak czarujący, to chyba nie jest z gruntu zły. Im dłużej to sobie wmawiała, tym mniej straszliwy się jej wydawał, a jego broda nie tak niebieska.”

Jakub wrócił do apteki. Nonszalancki, ale w pewien sposób przyjacielski, Agnieszka łapała wrażenia. - Kino, kawiarnia, spacer? To banał. Chodźmy do mnie, poczęstuje cię pyszną kolacją - zaproponował. - Właśnie wynająłem na tym osiedlu mieszkanie. Nie wie dlaczego, ale się zgodziła. Risotto z grzybami jej smakowało, podobało się jej że dotykał jej stóp, kiedy siedzieli na kanapie. Nie pamięta jak to się stało, rozebrał ją wprawnie, pierwszy raz ktoś ją tak stanowczo zdominował. Kim on jest i dlaczego mnie tak pociąga? Agnieszka nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie. Nikomu nie mówiła, że spotykali się w jego mieszkaniu. Na jego warunkach.

„I kiedy Sinobrody poprosił ją o rękę, przyjęła go. Przemyślała jego oświadczyny i zdawało się jej, że poślubi bardzo wytwornego mężczyznę. Wreszcie się pobrali, a potem odjechali do jego zamku w głębokim lesie.”

Zakochała się w nim, fascynował ją. Mroczny urok, który roztaczał, nęcił tajemnicą. Do końca nie wiedziała czym się zajmuje, mówił o jakichś graficznych projektach. Szybko okazało się, że ma kłopoty finansowe. Pożyczała mu pieniądze, chociaż nigdy tego nie robiła. Nie przestała nawet wtedy, gdy wyszło na jaw, że jest hazardzistą. Mamy tylko układ seksualny, poinformował ją, gdy chciała, żeby poznał jej rodziców. Zresztą, jak się domyślasz, sypiam też z innymi kobietami. Zabolało, ale nie zareagowała. Bała się go stracić, godziła na to, że nie dzwonił, nie zabiegał, niczego nie dawał. To ona chciała, wręcz żebrała o spotkanie, o zainteresowanie, o byle co. Nie lubiła się za to, za tą słabość, bezradność i gdy znajdowała choć trochę siły, żeby się oddalić od Jakuba, on jednym skinięciem przywoływał ją do siebie. I ona się na to godziła, dawała mu pieniądze i to, czego chciał.

W baśni Sinobrody wyjeżdża. Jego młoda żona zostaje w zamku wraz z siostrami. Mogą robić co chcą, wydawać uczty, korzystać ze spiżarni i pieniędzy męża. Kobieta dostała pęk kluczy z zakazem użycia jednego, najmniejszego z rzeźbieniem na kółku. Gdy siostry otworzyły malutkie drzwi w piwnicy, „krzyknęły przeraźliwie, bo na podłodze ujrzały krwawe błoto. Wszędzie walały się poczerniałe kości trupów, a czaszki piętrzyły się w stosach po kątach jak piramidy jabłek. (...). Młoda żona spojrzała na kluczyk i spostrzegła na nim krew. Przerażona chciała wytrzeć go o suknię, ale krew nie dała się zetrzeć.” Gdy Sinobrody się o tym dowiedział, postanowił ją zabić.

Baśń o Sinobrodym z książki "Biegnąca z wilkami, Clarissa Pinakola Estes, Wydawnictwo Zysk i S-ka

Jutro psychologiczny komentarz do historii Agnieszki i Jakuba

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze