1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Być parą „od zawsze”

123rf.com
123rf.com
Prawie każdy z nas zna taką parę, która była ze sobą „od zawsze". Znają się od podstawówki, czasem od przedszkola. A my zastanawiamy się, jak to jest być z kimś, kogo zna się całe życie i nigdy nie miało się innego partnera?

Kiedy rozmawiałam z parami, które znają się i są ze sobą „od zawsze", czyli od podstawówki, przyznawali, że „nic w tym nadzwyczajnego", po prostu się kochają - tak było zawsze i mają nadzieję, że tak będzie. Niektórzy nigdy nie zastanawiali się, jak to by było być z kimś innym.

Miłość od zawsze

Cieszą się, że poznali się tak szybko i nie musieli „marnować czasu" na poszukiwanie drugiej połowy. Niektórzy z nich przyznają, że mieli dużo szczęścia, poznając swojego partnera lub partnerkę już w dzieciństwie. Snują refleksje, że gdyby miłość nie przytrafiła im się od razu, to być może mieliby obecnie poważne problemy ze znalezieniem swojej bratniej duszy, może byliby singlami. Część z nich dostrzega w swoim środowisku wiele osób, które nie mogą ułożyć sobie prywatnego życia, mimo że tego bardzo pragną. Przyznają, że ich to ominęło, bo nigdy nie starali się szukać miłości w życiu, bo od razu ją mieli. I bardzo to doceniają. Podkreślają w swoich wypowiedziach, że nie wyobrażają sobie życia z kimś innym, bo parter lub partnerka są nie tylko ich miłością, ale także najlepszym przyjacielem lub przyjaciółką. Dzielą z nimi całe życie, od początku, nie było specjalnego etapu poznawania się, bo od zawsze wiedzą o sobie wszystko i to ułatwia codzienne komunikowanie się i rozumienie się „bez słów". Tak ich zdaniem jest po prostu o wiele prościej.

– Ja swoją żonę znam od przedszkola. Od zawsze wiedziałem, że będziemy razem - mówi Robert, obecnie 39 lat. – Nawet w liceum, jak się umawiała z innymi, to mówiłem, o, moja żona idzie. Wtedy jej się to nie podobało. Uważała, że żartuję, ale ja byłem wytrwały. Na studiach się to zmieniło. Zamieszkaliśmy razem. Pobraliśmy się, pojawiły się dzieci. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jestem z nią symbiotycznie związany. Jak się dłużej nie widzimy, to nie funkcjonuję poprawnie, staje się nerwowy, roztrzepany, nie pamiętam wielu rzeczy, które mam do załatwienia. Ostatnio mój znajomy powiedział mojej żonie, żeby mnie nie zostawiała na tak długo jak tydzień, bo się nie idzie ze mną dogadać. To jest moja druga połowa. Kiedy jej przy mnie nie ma, to czuję, że nie ma części mnie – dodaje Robert.

Historie „z przerwą"

Zdarzają się także historie z tak zwaną „przerwą". Byli parą w podstawówce, czasem i w liceum, a potem ich drogi się rozeszły. Potem spotkali się po latach, by znowu w sobie zakochać lub jak niektórzy mówią „być może nigdy się nie odkochaliśmy". Pierwsza miłość jest bardzo silnym uczuciem. Kiedy się ma naście lat i przeżywa się zakochanie pierwszy raz w życiu, wszystko jest intensywniejsze, świeże, nowe i zapada w pamięć na zawsze. Po latach odżywają wspomnienia i emocje. Dochodzi większa świadomość uczuć i dojrzałość. Dla wielu osób wspólna przeszłość stanowi bazę do budowania wspólnej przyszłości.

– W podstawówce Kamil był typowym rozrabiaką, takim, z którym chciały być dziewczyny - opowiada Justyna, 27 lat. – Mnie strasznie denerwował, ciągle mnie zaczepiał, takie końskie zaloty. W ósmej klasie nawet się umawialiśmy trochę, poprosił mnie o chodzenie, jak to się wtedy mówiło, był pierwszy pocałunek – taki dorosły. Ale potem on poszedł do technikum, ja do liceum. Studiowaliśmy w innych miastach. Nie widzieliśmy się kilka lat i po studiach się spotkaliśmy na jakiejś imprezie u znajomych. Było tak miło, okazał się zupełnie innym facetem niż jakiego go pamiętam. Przegadaliśmy całą noc, wspominaliśmy stare czasy. Wtedy mi obiecał, że mnie przewiezie kabrioletem i faktycznie taki kupił, więc umówiliśmy się na przejażdżkę, która zmieniła się w randkę. Strasznie fajnie nam się gadało. Jakbyśmy się nie rozstawali przez te lata. Dziś już dwa lata jesteśmy razem i planujemy ślub – zamyśla się Justyna.

„Przechodzony" związek

Zdarzają się także takie historie, które pokazują, że „miłość od podstawówki" nie zawsze kończy się happy endem. Dlaczego? Okazuje się, że czasem nie było czasu na zweryfikowanie swoich emocji, a miłość utożsamia się tylko z przywiązaniem i przyjaźnią. Często w takich sytuacjach brakuje „prawdziwej namiętności i pożądania" – jak to nazwała Karolina, bohaterka poniższej historii.

– My ze sobą byliśmy faktycznie od liceum, ale razem chodziliśmy do podstawówki i też byliśmy parą, taką wtedy raczej przyjaciół, ale się mówiło, że do siebie pasujemy - wspomina Karolina, 37 lat. – Od zawsze wszyscy wiedzieli, że będziemy lub powinniśmy być razem. Moi rodzice go bardzo lubili, jego rodzice mnie i nikomu do głowy nie przyszło, że możemy nie być razem. Znaliśmy się na wylot. Wszystko o sobie wiedzieliśmy. Przyjaźniliśmy się. Z pierwszym seksem był problem, bo jak to iść do łóżka z kimś tak dobrze znanym, trochę jak z bratem. Ale wtedy do głowy mi nie przyszło, że może być inaczej i jakoś to sobie wytłumaczyłam, że się razem będziemy poznawać, uczyć siebie, no i pobraliśmy się. Wszyscy myśleli, że będziemy do końca życia ze sobą. Ja też. Ale dwa lata po ślubie coś mnie zaczęło trapić, życie intymne się nie układało. Myślałam, czy ja dobrze wybrałam, skoro nikogo nie znałam innego? I wtedy poznałam Pawła, mojego obecnego męża. Zakochałam się szaleńczo pierwszy raz w życiu. Dowiedziałam się, jak smakuje namiętny seks. Było inaczej niż z Mariuszem. Mogę powiedzieć, że Mariusza, mojego pierwszego męża, nadal w jakiś sposób kocham, ale bardziej jak przyjaciela. Na szczęście on to zrozumiał. Dziś też ma drugą żonę i dziecko, i jest szczęśliwy – dodaje.

Wiele osób tkwi także w poczuciu zobowiązania w stosunku do oczekiwań innych – partnera, rodziców, przyjaciół. Przejmują ich opinie, że są dla siebie stworzeni. I czasem nie słuchają własnego serca, które dopiero z czasem dochodzi do głosu i domaga się spełnienia swoich potrzeb. Fenomen związków od podstawówki polega na tym, że w bardzo młodym wieku poznają się dwie osoby, których łączy i miłość, i przyjaźń. Jest bliskość, która rodził się naturalnie i stopniowo, zaangażowanie i wsparcie, wspólne odkrywanie świata i poznawanie siebie. I to „od zawsze" i "na zawsze" jest dla nich stanem najbardziej naturalnym na świecie. Niektórym, którzy tego nie doświadczyli, trudno to zrozumieć i wierzyć, że czasami taka miłość naprawdę trwa do „grobowej deski".

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze