1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Tomasz Jastrun: Seks na nowo

123rf.com
123rf.com
Do dzisiaj możemy mówić o stereotypach dotyczących męskości, ale 55 lat temu trudno było powiedzieć, że kobiety były nastawione na czerpanie radości płynącej z seksu. Rzadko mówiło się, że seks może dawać radość - mówi Zbigniew Izdebski.

W roku 1957 powstało „Zwierciadło”, wtedy tygodnik. Nie było komputerów, Internetu ani nawet pigułek antykoncepcyjnych. Ale były za to globulki zet, często reklamowane w „Zwierciadle”. Łykało się to, czy jakoś inaczej, nie mam pojęcia.

Połknięcie chyba mogłoby zaszkodzić.

Polska Ludowa szarzała wokół. Powinna być do seksualności nastawiona racjonalnie i naukowo, ale to nie było wcale takie proste...

W tamtym naukowym systemie seksualność nie była traktowana jako ważna sfera ludzkiego zdrowia. W czasach PRL-u podchodzono do seksu raczej restrykcyjnie. To paradoks, że nie ma tak wielkiej różnicy w podejściu do sfery seksualności u ideologów PRL-u i u pasterzy Kościoła (zarówno wtedy, jak i dzisiaj): był pewien rygoryzm, jest i teraz. Pożytek społeczny z „odczarowania” seksu nie był dla naszego socjalizmu oczywisty. Jednak w tych latach możemy mówić o początkach szerzej zakrojonej działalności edukacyjnej w tym zakresie: Mikołaj Kozakiewicz już pisuje do różnych pism, profesor Kazimierz Imieliński tworzy zręby polskiej seksuologii. Ukazują się książki profesora Andrzeja Jaczewskiego, książka Theodora Hendrika van de Velde „Małżeństwo doskonałe”. Ówczesna szkoła raczej nie podejmuje tej tematyki, ewentualnie w ramach lekcji higieny.

Pamiętam taką lekcję i spocone oblicze nauczyciela, całkiem sobie śmiało poczynał. Ale wolny świat nie był wtedy taki odważny.

W Stanach w latach 1948–53 powstają raporty Kinseya, które ujawniają skalę oraz duże zróżnicowanie aktywności seksualnej. W latach 60. przełom w obyczajowości seksualnej następuje w innych krajach.

Do Polski to jednak jakoś docierało. Pamiętam pod koniec lat 60., że na wiosnę pachniało swobodą seksualną, chociaż politycznej nie było.

Nic dziwnego, skoro na ulicach pojawiały się minispódniczki, a w tle śpiewali Beatlesi. W połowie lat 70. ukazuje się książka Michaliny Wisłockiej „Sztuka kochania”. Tu można mówić o zwiastunach rewolucji seksualnej, ale przełomu nie było.

Czy w ogóle w tej dziedzinie są możliwe i potrzebne przełomy? Wiedza zawsze wyprzedzała ociężałą świadomość, a fobie, lęki, stereotypy żyją dłużej. Jednak łatwy dostęp do aborcji to była rewolucja. Pamiętam, że traktowaliśmy aborcję czasami jako środek antykoncepcyjny...

Niestety, tak bywało. Teraz mówimy, że tabletka antykoncepcyjna ma 50 lat. Ale nie można porównywać tabletki sprzed 50 lat do obecnej. To nadal są czasy małej świadomości własnej seksualności. Do dzisiaj możemy mówić o stereotypach dotyczących męskości, wtedy trudno było powiedzieć, że kobiety były nastawione na czerpanie radości płynącej z seksu. Rzadko mówiło się, że seks może dawać radość.

Chyba bywało to bardzo środowiskowe. Proszę pamiętać, że wtedy nikt nie bał się AIDS, bo go nie było. Zaś choroby weneryczne to był wstyd, ale przynajmniej można było je wyleczyć.

To prawda, nie było AIDS…

Bano się więc „nowego życia”, a nie – jak dzisiaj – śmierci z powodu seksu... Dawne dobre czasy.

Nie takie dobre. Relacje były skoncentrowane na obowiązku małżeńskim, przyjemność bywała czasami. Wiele kobiet nie wiedziało, co to jest orgazm, a jak go miewały, nie były do końca świadome, co to jest.

Kolega ze studiów przekonywał, że od uprawiania onanizmu wysycha mózg. Nie przeszkodziło mu to potem zostać znanym dziennikarzem. Płeć żeńska w ogóle nie robiła takich rzeczy. Zmiana stosunku do masturbacji należy chyba do tych rewolucyjnych, także w rozumieniu zdjęcia z ludzi poczucia winy...

Niech pan nie będzie taki pewien, że je zdjęto. Zastraszanie szkodliwością masturbacji trwało i trwa zastanawiająco długo... Spore tu zasługi Kościoła i religii. Dzisiaj 40 procent Polaków przyznaje się do doświadczeń z seksem oralnym. Ale liczne osoby, także młode, mają wątpliwości, czy to nie patologia.

Są jednak już środowiska, gdzie nierobienie „tego” uważane jest za patologię...

Gdyż w dalszym ciągu ważny jest podział z punktu widzenia wsi, małego miasta czy religijności ...

Dzienniki słane na nasz konkurs „Dzień po dniu” przypominają, o ile łatwiej pisze się dzisiaj o seksie i że zaczyna to być traktowane naturalnie.

To droga dochodzenia Polaków do oswajania się ze sferą seksualną. Ogromna tu rola czasopism. Zalew kolorowych pism dla kobiet nastąpił w latach 90. Każde miało i ma rubrykę dotyczącą seksualności. Ale gdy popatrzymy na dawne lata, ówczesna działalność edukacyjna była też ważna. Felietony prof. Jaczewskiego w „Jestem” – „Kultura seksualna” była jedną z najbardziej poczytnych rubryk. Michalina Wisłocka również pisała do czasopism, Zbigniew Lew-Starowicz i Zuzanna Celmer publikowali w „Zwierciadle”. Te rubryki odegrały dużą rolę w kształtowaniu nowej świadomości seksualnej. „Sztuka kochania” Wisłockiej to był hit i przełom. Czytała to szwaczka i profesorka. Kobiety zrozumiały, że mają prawo do przeżywania orgazmu, że masturbacja jest czymś naturalnym, pewną formą treningu do jego przeżywania.

Dzisiaj książki Wisłockiej wydają się celne i ogromnie pożyteczne, ale niewystarczające. W każdej księgarni są setki poradników. Wydawnictwo Zwierciadło opublikowało kilka lat temu świetny podręcznik autoerotyzmu Rachel Swift „Rozkosze kobiet”. W latach 70. taka książka byłaby sensacją, ale też siałaby zdumienie i zgorszenie. Dzisiaj utonęła wśród setek podobnych.

Aż trudno uwierzyć, że „Sztuka kochania” tak długo była niewydawana ze względów politycznych. Michalina Wisłocka opowiadała, że jak już doszło do jej wydania, to ilustracje przedstawiające pozycje seksualne musiały być bardzo małe, niezbyt widoczne, co pokazuje obłudę w tym wszystkim. Jako społeczeństwo jesteśmy mocno przywiązani do tradycji religijnej, ponad 90 procent Polaków twierdzi, że jest osobami wierzącymi. Z moich badań jednak wynika, że religia wpływa na nasze życie seksualne tylko w tej grupie osób, która deklaruje, że jest głęboko wierząca i systematycznie praktykująca. Jestem przekonany, że kwestie religijności mają duży wpływ na to, co w sferze seksualności się dzieje – na kwestie dotyczące wartości rodziny, małżeństwa, podejścia do staropanieństwa. Społeczeństwo powoli zaczyna się z tego wyzwalać.

Kiedyś wiele małżeństw było zawieranych pod przymusem ciąży. Gdy badam dzisiaj Polaków i pytam, czy przeżyli w swoim życiu prawdziwą miłość, zdecydowana większość mówi, że tak. Jak pytamy, czy z tym partnerem, z którym jest w obecnym związku, to okazuje się, że niekoniecznie. Czyli wiele związków zostało zawartych w sytuacji przymusu ciąży. Była grupa fotografów, którzy wyspecjalizowali się w tym, jak układać kobiecie bukiet ślubny, by nie było widać brzucha. Tu też wiele się zmienia, coraz więcej kobiet, które są w ciąży, nie decyduje się na zawarcie związku. Rośnie grupa singli i jest to świadomy wybór.

Kiedyś mówiono: „rozwódka, rozwodnik”, co nie brzmiało dobrze... Dzisiaj to nie dziwi.

Wskaźnik rozpadu związków w Polsce jest bardzo wysoki. Zanika tradycyjne myślenie o związku, o małżeństwie, poświęcanie się dla dzieci za wszelką cenę. Zanika też dawna presja środowiska.

W PRL-u aborcja była łatwa i dostępna, gorzej ze środkami antykoncepcyjnymi i wiedzą na ich temat...

Dzisiaj około 29 procent kobiet deklaruje, że stosuje tabletki. To kiepsko na tle Europy. 65 procent stosuje prezerwatywę, a 22 – stosunek przerywany. Kiedy jestem na kongresach międzynarodowych i o tym mówię, słyszę, że stosunek przerywany nie jest żadną metodą. Na co przewodniczący wyjaśnia: „Zbigniew jest z Polski”. „A, z Polski”, wszyscy już rozumieją. Są nadal kobiety, które dopiero po sześćdziesiątce zaczynają odkrywać radość płynącą z seksu, są w okresie menopauzalnym, nie boją się, że zajdą w ciążę. One czasami przychodzą do mnie i pytają, czy z nimi jest wszystko w porządku. Często mówią: „Bałam się seksu, nie lubiłam seksu”. Teraz przyszedł taki moment, kiedy seks zaczął je rajcować. Słyszę od nich: „Przyszłam tylko się upewnić, czy nie jestem jakaś wyuzdana, kiedyś taka nie byłam, teraz, na starość, mi to wychodzi”. Niektóre potrafią nawet płakać ze szczęścia, inne to irytuje.

A przecież księgarnie zawalone są książkami o seksie. Ukazały się nawet pierwsze opracowania w języku polskim o seksie gejów i lesbijek...

Są ogromne przemiany, jeśli chodzi o środowisko gejów i lesbijek. Homoseksualność zaczyna być traktowana jako coś normalnego, choć 35 procent Polaków uważa, że homoseksualizm można leczyć. W tym kontekście ważne było wejście osób otwarcie homoseksualnej oraz transseksualnej do Sejmu.

Polityczna poprawność przyszła więc do Polski.

Ludzie starsi czują, że czasami, zwłaszcza w sytuacjach publicznych, nie opłaca się okazywać postaw restrykcyjnych, a w środowisku ludzi młodych rośnie prawdziwa akceptacja.

Także dla prostytucji – zarówno korzystania z usług, jak i ich świadczenia.

Lata 50., 60. to „rogówki”, „dworcówki” – kobiety wystające na rogach ulic, dworcach, „gruzinki” pozyskiwały swoich klientów na gruzach Warszawy. W latach 60. często inicjacja seksualna chłopaków to był seks z prostytutką. Lata 90. to tworzenie się agencji towarzyskich. Zmienili się też klienci. Jak patrzymy na początek XXI wieku, to widać, że zwiększa się liczba młodych mężczyzn, w tym nastolatków, korzystających z usług prostytutek. I coś zupełnie nowego: koledzy robią zrzutkę i oferują koledze prostytutkę na urodziny. Rodzi się przyzwolenie na korzystanie z takich usług w grupie ludzi młodych. A coraz częściej młodzi sami się prostytuują, traktując to, niestety, jako znak zaradności życiowej.

Minęło ponad pół wieku... A co będzie za kolejnych 55 lat? Ma pan wizję przyszłości dla numeru „Zwierciadła”, który ukaże się w maju roku 2062?

Będzie o wiele większa świadomość własnej seksualności. Dzięki temu zniknie wiele zaburzeń w tej sferze, które dzisiaj nękają szczególnie kobiety. Nastąpi już całkowite oddzielenie seksu od prokreacji, też dzięki środkom antykoncepcyjnym dla mężczyzn, mniej kłopotliwym niż prezerwatywa. To oraz Internet i jego jeszcze bardziej nowoczesne mutacje spowodują zmiany obyczajowe, których nie da się teraz przewidzieć.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze