1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Jak kochają Polacy? - cz.I

fot.123rf
fot.123rf
Z badań wynika, że czule, troskliwie, namiętnie i romantycznie...

Wszyscy marzymy o miłości i udanym związku; chcemy kochać i być kochani. Bycie w relacji to najważniejsze zadanie życiowe, ale i najtrudniejsze. Rozczarowanie miłością, niespełnianie oczekiwań przez partnera, lęk przed bliskością czy przed odrzuceniem to najważniejsze problemy, z którymi pacjenci trafiają do mojego gabinetu. Pytają, w którym momencie popełnili błąd. Na etapie wyboru partnera? Nie dbając o relację, naiwnie wierząc, że problemy rozwiążą się same? A może nie potrafimy konstruktywnie przezwyciężać kryzysów?

Z badań przeprowadzonych w lipcu na zlecenie kanału Lifetime wynika, że stan uczuć Polaków w temacie relacji miłosnych ewoluuje w kierunku większej świadomości i dojrzałości. Przejmujemy coraz większą odpowiedzialność za poziom satysfakcji w naszych związkach. Miłość jako zauroczenie nie jest już jedynym wyznacznikiem udanego związku. Choć tęsknota za księciem na białym koniu nadal istnieje w naszych sercach, a szczęście stanowi pożądaną wartość, to gotowi jesteśmy wiele zrobić dla relacji, począwszy od wyboru najwłaściwszego dla nas partnera, poprzez dbanie o część wspólną związku, po próbę ratowania relacji, kiedy kryzys grozi naruszeniu więzi.

I żyli długo i szczęśliwie

Polacy generalnie czują się szczęśliwi w swoich związkach (69 proc. badanych), zwłaszcza jeśli są one oparte na wspólnych wartościach, zwyczajach i pasjach. Największy poziom szczęścia w związku deklarują starsi respondenci (powyżej 34. roku życia). Dojrzałość zmienia optykę szczęścia, sprawiając, że definiujemy je nie tylko jako przemijające uczucie, ale także stabilność i bezpieczeństwo, wspólny dorobek (materialny i emocjonalny), wzajemną odpowiedzialność za związek i siebie nawzajem. Młodsi odważnie przyznają, że kiedy miłość się kończy, pora szukać nowego partnera. Dla nich szczęście to ciągłe fajerwerki, zmiany, przygody, brak problemów i codziennej rutyny. Ten wynik potwierdza panujące od pewnego czasu zjawisko małżeństw z krótkim terminem ważności, czyli „jak nam nie wyjdzie, jak przestaniemy się kochać – to się rozstaniemy”.

Romantyczna polska dusza tęskni za miłością taką prawdziwą, przez duże M (26 proc. badanych). To – podobnie jak intensywne, ale krótkotrwałe szczęście – domena młodych. W grupie starszych respondentów przeważają tzw. chłodni tradycjonaliści (23 proc. badanych), którzy są zdecydowanymi przeciwnikami związków otwartych, ale też nie cenią rozmowy jako sposobu podtrzymywania więzi. Dla nich związek to zobowiązanie „na dobre i na złe”. Równie silna grupa (23 proc.) to ludzie otwarci na wrażenia – eksperymentatorzy, dla których seks, namiętność i stale nowe doznania są ważniejsze niż trwanie w związku z przyzwyczajenia.

Czuły, troskliwy i zaradny

Taki powinien być idealny partner. Czułość i troskliwość jest ważna dla 62 proc. respondentów, zaradność życiową i pracowitość ceni sobie 55 proc. badanych, no i inteligencja – 47 proc. (50 proc. mężczyzn). Najmniej ważne są: podobny status materialny (5 proc.), religijność (6 proc.) i dobre zdrowie (7 proc.). Najbardziej zniechęcające u partnera są: agresja słowna i fizyczna (62 proc.). Od partnera odstręczają też: arogancja i chamstwo (60 proc.), a także zaniedbanie higieny osobistej (52 proc.). Najmniej przeszkadza Polakom: kiepska sytuacja finansowa (4 proc.), duża różnica wieku (9 proc.) i denerwujące nawyki partnera (16 proc.). Promowanie czułości i troskliwości niemal na równi z zaradnością życiową oraz pracowitością to dowód na godzenie porywów serca z racjonalnym myśleniem. I doskonała prognoza dla związku, bo kiedy minie miłosne zauroczenie, para ma szansę przekształcić relację w etap dojrzałej miłości.

Musimy porozmawiać

Szczere rozmowy i przyjaźń, codzienne okazywanie uczuć, a także wspólne zainteresowania i pasje najsilniej cementują związek. Brzmi jak deklaracja rodem z poradnika dla par, ale z małym zastrzeżeniem, bowiem z badań wynika, że w rejonach Polski, w których partnerzy rozwiązują problemy w związku przy wspólnym stole, jest najwięcej rozwodów. Może nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Kiedy pracuję z parami w gabinecie i proszę, by kolejno każdy przez 5 minut opisywał, jak minął mu dzień, podczas gdy partner uważnie słucha, a następnie ma dokładnie zrelacjonować, co usłyszał – okazuje się, że słuchamy, ale nie słyszymy. Trudno nam mówić o emocjach bez obwiniania. Może też rozmawiamy w nieodpowiedniej chwili, kiedy emocje buzują i nie ma szans na porozumienie. W takim momencie trudno uniknąć zranienia partnera, zdystansować się do problemu i znaleźć satysfakcjonujące dla obydwojga rozwiązanie. (...)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze