1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Seks na dużym ekranie – przegląd najsłynniejszych scen erotycznych

Kristin Scott Thomas i Ralph Fiennes w „Angielskim paciejncie” (Fot. Image Capital Pictures/Forum)
Kristin Scott Thomas i Ralph Fiennes w „Angielskim paciejncie” (Fot. Image Capital Pictures/Forum)
Sex coach Marta Niedźwiecka wzięła pod lupę najgorętsze sceny erotyczne w amerykańskich filmach. Udało jej się znaleźć kilka prawdziwych perełek, które naprawdę warto zobaczyć. 

Moje spontaniczne poszukiwania sensownych filmów z dobrą sceną erotyczną wcale nie są takie łatwe. Ciężko do przełomowych lub chociaż interesujących przedstawień napięcia erotycznego między ludźmi zaliczyć „Przeminęło z wiatrem”, „Casablankę”, czy znakomite, ale bardzo przyzwoite w obrazach „Pożegnanie z Afryką”. To prawda, Redford tak zmysłowo myje jej włosy, ale to nadal nie jest erotyka.

Obecna w amerykańskim kinie autocenzura obyczajowa redukuje śmiałe eksperymenty, zarówno z ukazywaniem nagości, jak i współżycia damsko-męskiego, że o współżyciu osobników płci jednakiej nie wspomnę. Wystarczy przypomnieć zapowietrzenie, jakie szanowne gremia zaliczyły na okoliczność „Brokeback Mountain”, w którym to filmie więcej dzieje się w wyobraźni widza niż na ekranie. Cóż, Ameryka Północna to nie Azja i kult ciała ma tam zupełnie inne znaczenie.

Amerykańskie kino mainstreamowe tematu erotyki nie realizuje prawie wcale. Wolą albo pławić się w wyśnionej, wymarzonej wersji relacji międzyludzkich, albo pokazywać, jak bardzo dalekie od naszych marzeń pozostają związki. W pierwszej kategorii można odnaleźć można wszystkie fatalne komedie romantyczne, w drugiej od lat króluje Woody Allen ze swoją neurotyczną wizją miłości, seksu i związków.

Kristin Scott Thomas i Ralph Fiennes w „Angielskim pacjencie”

Scena, która zaczyna się spoliczkowaniem Fiennesa, a kończy w wannie, na pewno powinna trafić do naszego zestawienia. Chociażby za umiejętną realizację oldschoolowości i dosłowności. Pełna napięcia atmosfera końca wojny, zniekształcone ogniem ciało mężczyzny, który nic nie pamięta, a gdy sobie przypomina, wolałby stracić pamięć. Miłość w czasach zarazy wewnątrz Afryki.

Halle Berry i Billy Bob Thornton w „Czekając na wyrok”

Wdowa po mężczyźnie, na którym sam wykonałeś wyrok, prosi cię, żebyś jej dogodził z całej siły. A ty jesteś twardzielem, którego syn właśnie popełnił samobójstwo. A ta kobieta to Halle Berry. Poruszający, mocny film, w którym scena seksu odkrywa więcej niż ludzką seksualność: rasowe podziały, linie demarkacyjne wyznaczane przez nienawiść i nietolerancję.

Kevin Spacey w „American Beauty”

Sceny masturbacji nie zdarzają się tak często. Sceny masturbacji egzystencjalnej w wykonaniu mężczyzny przeżywającego kryzys wieku średniego to rarytasy. No i sam Kevin Spacey, który po wyjściu z łazienki deklaruje, że oto skończyła się najlepsza część jego dnia. W dokach na przedmieściu, gdzie spotyka potencjalną Lolitę, emocjonalną pustkę i pozbawiony polotu seks klasy średniej, nie ma wolnej miłości.

Charlize Theron i Christina Ricci w „Monster”

Fakt, że ten film w ogóle trafił do oscarowej selekcji, zakrawa o cud. Pokazanie zmasakrowanej psychicznie prostytutki, która broniąc siebie, mści się na mężczyznach za swoje krzywdy i jednocześnie znajduje czułość i miłość w lesbijskim związku z nieźle zwichrowaną młodą Ricci. W dodatku tą prostytutką jest posągowo piękna Theron, która dała się dramatycznie uczłowieczyć na potrzeby tej roli. W scenach seksu między paniami znowu odkrywa się więcej niż jedynie ludzkie ciało.

David Kross i Kate Winslet w „Lektorze”

W zasadzie można powiedzieć, że podobają mi się tylko filmy o miłości i wojnie, gdyby nie to, że w "Lektorze" jest tak wiele. Wspaniale pokazane jest uczucie młodego prawnika, który - zafascynowany starszą kobietą - wchodzi w świat namiętności, by po kilku latach rozpoznać swoją ukochaną na ławie oskarżonych w procesie zbrodniarzy wojennych. Sceny między młodym Krossem a dojrzałą Winslet są wzruszające, świeże i piękne.

Jack Nicholson i Jessica Lange w „Listonosz zawsze dzwoni dwa razy”

Ona – znudzona żona swojego męża, on – od razu widać, że ladaco i kawał łobuza. Razem zechcą wyprawić małżonka na tamten świat, ale przedtem zaserwują nam pierwszorzędny seks na kuchennym stole. Żeby nie wspomnieć plotek, że Jessica i Jack, zrobili „to” naprawdę na planie.

Mila Kunis i Natalie Portman w „Czarnym łabędziu”

Natalie nie ma wprawy w graniu ról niegrzecznych dziewczynek. W scenie zbliżenia z mroczną konkurentką do roli Łabędzia, cóż ... utrzymuje fizjonomię, jakby rodziła bliźnięta Vaderowi. Ale ten moment, kiedy muzyka wchodzi w crescendo, a wystraszona Portman patrzy w dzikie oczy Kunis, jest wart punktacji.

Gwyneth Paltrow i Joseph Fiennes w „Zakochanym Szekspirze”

Co prawda, młody Joseph Fiennes to nie to co stary Fiennes. Ale jest coś uroczego w tym filmie o życiu miłosnym największego dramaturga naszego kontynentu, nawet jeżeli to coś to jedynie bajkowość. Bo oto, trawiony niemocą twórczą, Szekspir podczas przesłuchania do sztuki poznaje cud-dziewczynę przebraną za chłopaka. Ich romans dodaje mu skrzydeł, dzięki czemu możemy cieszyć nasze serca historią Romea i Julii. Pierwszy raz pisarza i szlachcianki rozpoczyna się dobrze - od rozplątania pięknej Violi z bandaża krepującego biust, potem jest niestety tylko trywialnie.

Holly Hunter i Harvey Keitel w „Fortepianie”

Oni się nie kochają, nie uprawiają seksu, oni się konsumują. To poruszająca historia miłości wrażliwej niemowy Ady, która pragnienia wyraża przez muzykę, i prostego gburowatego Bainesa, granego przez Kaitela tak, że ciary przechodzą. Miłość romantyczna nie ma szans na nowozelandzkim odludziu. Wśród wielu dramatycznych wydarzeń, które będą konsekwencją cudzołóstwa, widz zobaczy parę gwałtownych zbliżeń pomiędzy kochankami.

Naomi Watts i Laura Harring w „Mulholland Drive”

W tym niesamowitym, onirycznym filmie dwie kobiety – Betty i Ritta – idą do łóżka dwa razy. Za każdym razem w inny sposób. Raz czule i nieśmiało, raz gwałtownie i dramatycznie. Lynch nie specjalizuje się w scenach erotycznych, ale myślę, że nawet jakby kręcił dokument o budowie warszawskiego metra, to i tak by to było podniecające.

Daniel Day-Lewis w „Nieznośnej lekkości bytu”

Erotyczne peregrynacje praskiego lekarza, poszukującego prawdy o życiu w seksie z Terezą, Sabiną i wieloma innymi. Cały film jest najeżony świetnymi scenami zbliżeń. Dobrze, że dostał w 1989 roku nominację do Oscara za scenariusz adaptowany oraz zdjęcia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze