1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Pamięć i empatia. 80. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim

Pamięć i empatia. 80. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim

Krystyna Budnicka (Fot. Marek Szczepański)
Krystyna Budnicka (Fot. Marek Szczepański)
„Młodzi pytają: »Jak długo możecie opowiadać o Holocauście?«. Odpowiadam: »Zawsze, ciągle i wszędzie, bo tylko pamięć może nas uchronić przed powrotem zła«” – mówi Piotr Wiślicki, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny. „Choć ludzkość się niczego nie nauczyła, trzeba wołać, trzeba krzyczeć. Trzeba pamiętać” – to słowa Krystyny Budnickiej, która w bunkrze przeżyła powstanie.

Walczących w getcie z bronią w ręku było ok. 1000. Od lat o nich pamiętamy. O nich mówimy przy okazji kolejnych rocznic. A przecież w getcie oprócz 1000 bojowników znajdowało się 50 tys. cywilów. To im poświęcona jest wystawa w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin „Wokół nas morze ognia”.

Autorką jej koncepcji jest profesor Barbara Engelking, badaczka Zagłady. – Do tej pory o tym nie rozmawialiśmy – mówi. – Mamy za sobą 80 lat wspominania walk w powstaniu w getcie, w tym roku przyszedł czas na to, żeby przypomnieć innych bohaterów – ludność cywilną.

(Fot. Muzeum Historii Żydów Polskich) (Fot. Muzeum Historii Żydów Polskich)

– Wiele osób pytało, skąd, z jakiego świadectwa pochodzi ten tytuł – mówi Zuzanna Sznepf-Kołacz, kuratorka wystawy. – To nie jest jedno świadectwo, te słowa powracały w wielu relacjach. Morze ognia, morze płomieni, które otaczają, osaczają, sprawiają, że właściwie nie ma ratunku… Anonimowa Autorka, która prowadziła dziennik w bunkrze dzień po dniu, niemal godzina po godzinie, pisała 24 kwietnia 1943 roku: „Miła, Zamenhofa, Kurza, Nalewki – wszystkie ulice płoną, całe getto jest morzem płomieni, piekło wstąpiło na ziemię”.

Wystawa opowiada o cywilach. Opowiada ich słowami. Słowami dwunastu bohaterek i bohaterów: Heny (Krystyny), Stelli, Mietka, Marylki, Łazarza, Symchy, Leona, Sewka, Mietka, Miry, mężczyzny o nazwisku Maur i Anonimowej Autorki. Zuzanna Sznepf-Kołacz mówi: – Zależało nam na pokazaniu perspektywy tych, którzy byli uwięzieni w getcie podczas powstania. Ich świadectwa, ich słowa, które spisali jeszcze w czasie wojny lub tuż po wojnie, były osnową, na niej budowałyśmy opowieść. Te świadectwa mówią o uczuciach, myślach, emocjach, nadziejach, oczekiwaniach. Chciałyśmy mówić nie tylko, a nawet nie przede wszystkim o wydarzeniach, ale też o przeżyciach wewnętrznych ludzi. Trudno zbudować całą wystawę ze słów. Mamy bardzo mało obiektów, zdjęć, które dokumentują tę historię nie z perspektywy niemieckiej, bo – to kolejna nasza decyzja – nie chciałyśmy używać materiałów niemieckich, wytworzonych przez oprawców. Zostały więc nam okruchy. Dziennik pisany w bunkrze, który przechował się w gruzach, zdjęcia polskiego strażaka Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego, które przez kilkadziesiąt lat czekały w rodzinnych pamiątkach, negatywy Rudolfa Dameca, który dokumentował powstanie ze strony aryjskiej – to także wyjątkowa kolekcja zdjęć robiona w bliskości murów, w bliskości ludzi obserwujących powstanie z aryjskiej strony.

(Fot. Muzeum Historii Żydów Polskich) (Fot. Muzeum Historii Żydów Polskich)

Słowom towarzyszą scenografia Małgorzaty Szczęśniak i Saskii Hellmann oraz pejzaż dźwiękowy Pawła Mykietyna. – Miałem problem ze znalezieniem inspiracji. Wszystkie pomysły wydawały mi się banalne. Wreszcie, całkiem niedawno, natknąłem się na utwory fortepianowe 11-letniej pianistki Josimy Feldschuh (która zmarła na zapalenie płuc po stronie aryjskiej na początku powstania). I właściwie to one tworzą warstwę muzyczną wystawy, ja dorzuciłem do nich jedynie pewne realistyczne dźwięki, jak odgłosy wybuchów, zamykania klapy, płacz niemowlęcia. Są z przestrzeni pomiędzy realizmem a metaforą.

Przeżyłam, by świadczyć

Krystyna Budnicka (Fot. Marek Szczepański) Krystyna Budnicka (Fot. Marek Szczepański)

Ludzie w getcie zeszli do podziemi – do piwnic, do bunkrów. W jednym z nich przez 8 miesięcy ukrywała się rodzina Kuczerów. Ocalała tylko jedna osoba – najmłodsze dziecko, Hena Kuczer, dziś Krystyna Budnicka. – Nie jestem żadną bohaterką, właściwie palcem w bucie nie kiwnęłam w tej sprawie, żeby żyć – opowiada. – Koło mnie zawsze był ktoś, kto o to zadbał. Przeżyłam chyba po to, żeby świadczyć. Opowiadać o tym, że to się wydarzyło, że to mogło się wydarzyć. Po wojnie myślałam, że to nigdy się nie powtórzy. Że ludzie się czegoś nauczyli, że świat się czegoś nauczył. Okazało się bardzo prędko, że może się powtórzyć – i się powtarza. Teraz w Ukrainie, w krajach afrykańskich. Ciągle giną ludzie, cierpią dzieci, są osierocane, mordowane. Ale choć ludzkość się niczego nie nauczyła, trzeba wołać, trzeba krzyczeć. Trzeba pamiętać. Ja przeżyłam, bo mam zadanie do wykonania. Spotykam się z młodzieżą, z tymi, którzy chcą słuchać, a ja mam dużo do powiedzenia. Miałam 7 lat, kiedy wybuchła wojna, 11, kiedy zaczęło się powstanie. Byłam dzieckiem, ale jednak świadomym, na tyle dorosłym, żeby rozumieć, co się dzieje. Zapamiętałam wszystko.

18 kwietnia odbędzie się uroczyste nadanie imienia rodziny Kuczerów skwerowi przy Anielewicza 10. – Zawsze cierpiałam, że nikt z mojej rodziny nie został pochowany jak człowiek – mówi Krystyna Budnicka. – Nikt. Miałam sześciu braci, jedną siostrę, rodziców, kuzynów – wszyscy zginęli w okrutny sposób i nikt nie miał godnego pochówku, nikt nie ma miejsca spoczynku. Zginęli w Treblince, na gestapo, pod gruzami – i nie ma żadnego grobu. Od dziś będzie miejsce, gdzie zostanie uhonorowana pamięć moich bliskich. Oni na to zasłużyli. Bunkier nie został zbudowany przez bojowców, jego konstruktorem, twórcą był mój brat, wiele osób z niego korzystało. Teraz będzie tu trwać pamięć o moich najbliższych. Jestem za to ogromnie wdzięczna.

XI przykazanie

Hasłem tegorocznych obchodów są słowa tak zwanego XI przykazania – „Nie bądź obojętny”. – Padły w 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz z ust Mariana Turskiego jako przypomnienie tego, co działo się w Niemczech w latach 30. XX wieku. Bo ówczesna obojętność w końcu doprowadziła do śmierci sześciu milionów ludzi. – Myślę, że dziś, w obliczu wojny w Ukrainie i wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, nowego znaczenia hasło nabiera „Nie bądź obojętny”. My nie jesteśmy – mówi dyrektor Muzeum Żydów Polskich POLIN Zygmunt Stępiński.

A Piotr Wiślicki, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny, dodaje: – Po wojnie popularne było hasło „Nigdy więcej”. To hasło nigdy nie było prawdziwe. Zawsze jest „więcej” i zawsze jest „wszędzie”. Dziękuję, że muzeum podjęło pałeczkę pamięci. Bo pamięci i historii nie można zamiatać pod dywan, trzeba o niej mówić. Młodzi pytają: „Jak długo możecie opowiadać o Holocauście?”. Odpowiadam: „Zawsze, ciągle i wszędzie, bo tylko pamięć może nas uchronić przed powrotem zła. Choć jeśli spojrzymy na wschód, widzimy, że zło wraca”.

450 tysięcy

Również o pamięci mówią kwiaty – czyli akcja Żonkile, która w tym roku odbędzie się po raz 11. Jej hasłem jest „Łączy nas pamięć”. Koordynatorka Zofia Bojańczyk mówi: – Papierowych żonkili będzie 450 tys. To liczba ważna i symboliczna, bo właśnie tylu Żydów i Żydówek zamknięto w warszawskim getcie w momencie największego przeludnienia, na wiosnę 1941 roku.

Rozdający je wolontariusze pojawią się nie tylko na ulicach Warszawy. Będą też w Krakowie, Łodzi, Lublinie, Białymstoku i Wrocławiu. I poza granicami kraju. Dotrą do społeczności żydowskich w kilkudziesięciu krajach, od Johannesburga po Sztokholm, od Ułan Bator po Rio. Znajdą się też nad ziemią: 19 kwietnia także wszyscy pracownicy PLL LOT, na wszystkich liniach, będą mieć przypiętego żonkila.

Akcja się rozrasta. Gdy w 2013 roku startowała, wolontariuszy było 500. Teraz przyszło 3700 zgłoszeń, głównie od młodych ludzi bez żydowskich korzeni. W zeszłym roku prawie 50 mln ludzi na całym świecie miało kontakt z #laczynaspamiec.

Ambasadorami podczas 80. rocznicy będą: Bartosz Gelner, Ralph Kaminski, Aleksandra Żebrowska, Wanda Traczyk-Stawska i Grupa Granica – oni jak nikt inny na granicy polsko-białoruskiej realizują hasło „Nie bądź obojętny”.

– Mamy też honorową ambasadorkę Hannę Krall, co roku odwołujemy się do jej tekstów, w tym roku powstał film według jej książki „Zdążyć przed Panem Bogiem” – jednego z najważniejszych, a może wręcz najważniejszego tekstu o piekle Zagłady. To film stworzony z myślą o młodych, ale moim zdaniem każdy powinien go zobaczyć. Od 19 kwietnia będzie na naszym YouTube – uzupełnia Zofia Bojańczyk.

Z akcją Żonkile od lat związana jest aktorka Magdalena Cielecka. – Ta akcja nie jest tylko o pamięci. Jest też o empatii – mówi. – Hanna Krall opowiada o rozmowie z ogrodnikiem, który przez kilka dni pomagał jej w ogrodzie. I przeczytawszy książkę „Zdążyć przed Panem Bogiem”, pomiędzy jednym ruchem grabi a drugim, zatrzymał się i powiedział: „Wie pani, zastanawiam się, co by było, gdybym to ja był Żydem”. I to, myślę, jest kluczowe, jest kwintesencją tego, co robimy, chroniąc pamięć o Zagładzie. Stańmy na chwilę i pomyślmy: „Co by było, gdybym to ja…”.

Wystawę „Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim” można będzie oglądać do 8 stycznia 2024 roku.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze