1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania

Powiększanie królestwa. Shonda Rhimes, twórczyni serialu „Królowa Charlotta”, o kreowaniu nowego uniwersum „Bridgertonów”

Shonda Rhimes (Fot. Ilya S. Savenok/Getty Images/Netflix)
Shonda Rhimes (Fot. Ilya S. Savenok/Getty Images/Netflix)
„Królowa Charlotta” to nowy numer jeden Netflixa. Pierwszy sezon produkcji ukazał się na platformie w ubiegły piątek i od tego czasu utrzymuje się na szczycie listy najchętniej oglądanych tytułów w serwisie. O tym, jak wyglądał proces realizacji nowej produkcji ze świata uwielbianych przez widzów „Bridgertonów” – opowiada Shonda Rhimes, twórczyni, showrunnerka i producentka wykonawcza serialu.

Poszerzenie uniwersum Bridgertonów to bardzo emocjonująca perspektywa. Czy mogłabyś przybliżyć nam, czego fani mogą spodziewać się po tej nowej historii?
Bardzo się cieszę, że fani obejrzą „Królową Charlottę: Opowieść ze świata Bridgertonów”. Wybraliśmy taki tytuł, ponieważ to część uniwersum „Bridgertonów”, ale też dlatego, że to zupełnie nowy świat. Cofamy się do czasów zupełnie innych strojów, zwyczajów i sposobów postępowania. Wracamy też do początków towarzystwa, które znamy z „Bridgertonów”.

Co zainspirowało Cię do stworzenia tego serialu? Jakie miałaś do niego podejście?
Do tej historii zabrałam się przede wszystkim ze względu na swoją obsesję na punkcie królowej Charlotty. To fascynująca postać. Zawsze też miałam fioła na punkcie lady Danbury i Violet, a ich historie nie zostały tak naprawdę do końca opowiedziane. Ale to, co faktycznie popchnęło tę sprawę do przodu, to telefon od Teda Sarandosa, który zadzwonił i powiedział: „Moja teściowa szaleje na punkcie królowej Charlotty. Chcesz napisać o niej historię?”. Od razu się zgodziłam. Byłam zachwycona tym pomysłem.

W jaki sposób tworzysz postać królowej Charlotty, która jest tylko inspirowana postacią historyczną, i jak rozgraniczasz historię i swoją bohaterkę?
Mamy jasną wizję tego świata i samej królowej Charlotty, która nie jest postacią historyczną – nasza opowieść to nie lekcja historii. To fikcja inspirowana faktami. Chciałabym, żeby ludzie zrozumieli jeden istotny fakt: opowiadam historię królowej Charlotty z „Bridgertonów”, nie Charlotty królowej Anglii. To nie ten świat. Trzeba dokonać tego rozróżnienia, żeby móc opowiadać historię tak, jak się chce.

Co najbardziej Cię ucieszyło, jeśli chodzi o opisywanie początków historii świata „Bridgertonów”?
Wspaniale było zagłębić się w szczegóły romansu Charlotty i króla Jerzego. To było fascynujące. Zależało mi, żeby pokazać widzom, jak wygląda taka miłość, mimo że wiadomo już, jak się kończy. To było prawdziwe wyzwanie. Chciałam też poznać myśli lady Danbury i dowiedzieć się, jak stała się lady Danbury, którą wszyscy znamy i kochamy. I to moim zdaniem było trudne. Historia Violet dotyczy bardziej teraźniejszości niż przeszłości, ale wydarzenia z przeszłości wpłynęły na te obecne.

A co było najbardziej ekscytujące w opisywaniu innego okresu niż ten z „Bridgertonów”?
Wszystko się różniło – moda, wystrój, podejście do wielu spraw. Wspaniale było poznawać ten świat. Kontrast między Anglią georgiańską a Anglią ery regencji to fascynująca sprawa.

W serialu pojawia się też wątek rozgrywający się w czasach „Bridgertonów”. Czy możesz opowiedzieć o tym, jak wplata się on w całość fabuły?
Współczesne wątki są bardzo ciekawe – nazywam je „współczesnymi”, bo tak mówimy na okres z „Bridgertonów”. Pojawia się tam np. kwestia tego, co dzieje się, gdy brak następcy tronu. Jest też tajemnica dotycząca przeszłości Violet, o której naprawdę niewiele wiedziała. A wyjaśnienie pojawia się we współczesności, co moim zdaniem jest niezwykle ciekawe.

Czy możesz zdradzić, w jakim momencie poznamy znanych nam, lecz młodszych bohaterów w tej historii?
Na początku serialu widzimy młodą dziewczynę, która zostaje poślubiona królowi Anglii. Nie jest to jej wybór ani plan, po prostu to się jej przydarzyło. To świetny moment na rozpoczęcie opowieści, bo wtedy właśnie królowa Charlotta zaczyna zdobywać władzę. A potem król Jerzy zaczyna robić się nieprzewidywalny. To uroczy, czarujący, przystojny mężczyzna, którego poznajemy coraz lepiej wraz z kolejnymi odcinkami serialu. Gdy do serialu dołącza Agatha, wciąż jest żoną lorda Danbury’ego. Ją także poniekąd wydali za mąż rodzice. Dla niej to kwestia przetrwania w świecie, w którym nie ma władzy. W przypadku Violet jest naprawdę ciekawie, bo poznajemy ją jako młodą nastolatkę. Pokazujemy też jej relację z ojcem i dowiadujemy się, jak stała się kobietą szukającą kogoś takiego jak Edmund oraz jak zdała sobie sprawę, że w małżeństwie najważniejsza jest miłość.

Co sądzisz o Indii Amarteifio w roli młodej Charlotty? Co wnosi do tej postaci?
India była genialna. Ciężko pracowała, aby grać podobnie do Goldy Rosheuvel i aby można było zrozumieć, jak stała się królową Charlottą z „Bridgertonów”. India wspaniale wywiązała się z tego zadania. To niezwykle utalentowana aktorka. Świetnie pracowało się ze wszystkimi nowymi aktorami i aktorkami, z którymi wcześniej nie mieliśmy okazji współpracować. Są genialni. Wszyscy bez wyjątku nieprawdopodobnie dobrze przeszkoleni i utalentowani.

Porozmawiajmy o młodej królowej i królowej, którą znamy z „Bridgertonów”. Jakie są podobieństwa, różnice i przełomowe dla nich momenty?
Jest sporo różnic i sporo podobieństw. Dowiemy się wielu rzeczy. Zobaczymy też kobietę, która jeszcze nie zdobyła władzy, którą posiada królowa Charlotta z „Bridgertonów”. Oglądanie i zrozumienie tej przemiany jest fascynujące.

Jak opisałabyś relacje młodej Charlotty z królem Jerzym? Opowiedz o wyzwaniach, z jakimi muszą się oni mierzyć na wczesnym etapie związku.
Kiedy młoda Charlotta zostaje wydana za mąż za króla Jerzego, nie wie, co ją czeka. Trudno go rozgryźć. Na początku jest cudowny, ale później się zmienia, a ona nie jest pewna, co się dzieje i dlaczego. Jest to zatem opowieść o Charlotcie, która próbuje odnaleźć się w zupełnie obcym kraju, do którego trafiła i w którym mocno różni się od reszty. Zostaje zmuszona do życia w świecie, który nie jest jej światem, i musi sobie w nim poradzić.

Czy możesz powiedzieć, czego dowiemy się o przeszłości króla Jerzego i wyzwaniach, z jakimi musiał się zmierzyć, zarówno politycznymi, jak i osobistymi?
W przypadku króla Jerzego mamy okazję poznać mężczyznę, którego nigdy tak naprawdę nie poznaliśmy w świecie „Bridgertonów”. Tam zawsze był nieodgadniony, bo jego osobowość dawno zniknęła. W tym świecie dzięki królowi Jerzemu dowiadujemy się, co to znaczy tracić kontakt z rzeczywistością. Nigdy wprost nie mówimy, co się z nim dzieje. Przyczyny mogą być psychologiczne, fizyczne albo neurologiczne, ale cokolwiek to jest, ma dramatyczny wpływ na króla, a my oglądamy, jak próbuje z tym walczyć.

Co sądzisz o Coreyu Mylchreeście w roli młodego króla Jerzego?
Corey to interesujący facet. Nie spodziewałam się po nim takiej charyzmy. To niezwykle utalentowany aktor, który sprawia, że grany przez niego bohater jest złożoną postacią, niemalże dwiema różnymi osobami. Jest uroczy, ale można się także go przestraszyć, co mi osobiście bardzo się podoba.

Opowiedz o współpracy z Polly Putnam doradzającej przy serialu w kwestiach historycznych. Jak wykorzystałaś jej wiedzę?
Polly była niesamowita. Wiedziała dosłownie wszystko. Podobało mi się to, że potrafiła szczegółowo i wiarygodnie opowiedzieć, jak dokładnie wyglądało życie królowej Charlotty i króla Jerzego. To specjalistka. Podobało mi się również to, że mogłam zdecydować, jak bardzo odejdę od rzeczywistości.

Jakie fakty historyczne zdecydowałaś się uwzględnić?
Jednym z faktów historycznych, które postanowiłam uwzględnić w serialu, jest to, że król Jerzy był rolnikiem. Nawet tak go wtedy nazywano – rolnikiem Jerzym albo królem-rolnikiem. Oraz fakt, że interesował się astronomią. Naprawdę zbudował jedno z pierwszych obserwatoriów, a przejście Wenus, zjawisko astronomiczne, rzeczywiście miało wtedy miejsce. Sprawdziliśmy to. Innym faktem, który uwzględniliśmy, ale do którego podeszliśmy swobodnie, jest dziecięcy wyścig królowej Charlotty, ale królowa była wtedy dużo starsza.

Co chciałabyś powiedzieć o Wielkim Eksperymencie, który jest kluczową częścią podróży młodej Charlotty?
Wielki Eksperyment to coś, co bardzo chciałam przeanalizować, zwłaszcza podczas pierwszej podróży Charlotty do Anglii. W „Bridgertonach” ciągle mówimy o tym, jak królowa Charlotta i król Jerzy sprawili, że istnieje nowa Anglia, w której społeczeństwo jest całkowicie zintegrowane i każdy ma tytuł. Chciałam pokazać, jak do tego doszło, jaką rolę odegrały w tym lady Agatha Danbury oraz matka króla Jerzego, oraz że społeczeństwo, które tak dobrze znamy z „Bridgertonów”, było w pewnym momencie eksperymentem.

Co w tej historii chciałaś opowiedzieć o rasie, klasowości i monarchii?
Aż tak szczegółowo o tym nie myślałam, ale wszystkie te kwestie łączą się ze sobą. Nie da się tworzyć tych bohaterów ani być w tamtym świecie, nie biorąc pod uwagę rasy czy klasy społecznej. Pewne momenty uważam za kluczowe, jeśli chce się pokazać różnice między życiem, do którego przywykła królowa Charlotta, a życiem, jakie prowadzi teraz. Bohaterka pochodzi bowiem z miejsca, które było dobrze zorganizowane i zintegrowane, a tutaj w Anglii jest outsiderką.

Opowiedz o relacji młodej Charlotty z młodą Agathą Danbury i o tym, jak jej dynamika zmienia się w trakcie serialu.
Z uprzejmych nieznajomych zmieniają się w bliskie przyjaciółki, a następnie w prawdziwe powierniczki. W tym czasie widzimy też, jak Charlotte staje się królową i buduje barierę między sobą a resztą świata, co musi nastąpić, aby została monarchinią.

Jak ważna dla młodej Charlotty jest młoda Agatha Danbury w przyzwyczajaniu się do nowej roli i w odnajdywaniu się w nowym związku z młodym królem Jerzym?
Młoda Agatha jest niezbędna w tej relacji. Wiele rzeczy nie zdarzyłoby się między nimi, gdyby królowa Charlotta nie poznała na samym początku lady Danbury. A Agatha uczy ją tego, co powinna umieć, zarówno w łóżku, jak i w otaczającym je świecie.

Co sądzisz o Arsemie Thomas w roli młodej Agathy Danbury?
Arsema to cudowna aktorka. Gdy zaczęła grać w serialu, dopiero skończyła szkołę. To jej pierwsza praca. Nigdy jeszcze nie widziałam, żeby ktoś tak szybko wsiąkł w nowe zajęcie. Jest urocza i dodatkowo niesamowicie zabawna.

Jak wygląda relacja młodej Charlotty z młodym Brimsleyem?
W „Bridgertonach” Brimsley zawsze jest u boku królowej Charlotty, są niemalże jedną osobą. Są przyzwyczajeni do swojej obecności. Chciałam pokazać, co wydarzyło się, gdy spotkali się po raz pierwszy, i jak ich relacja się rozwijała.

W serialu poznajemy wiele nowych postaci, spośród których największe wrażenie robi chyba księżna Augusta, matka króla Jerzego. Opowiedz nam o niej i roli, jaką odgrywa w fabule.
Księżna Augusta ma staroświeckie podejście do różnych spraw, ale jednocześnie to właśnie ona mimowolnie przyczynia się do tego, że Wielki Eksperyment siłą rzeczy okazuje się sukcesem. Skupia się na tym, by jej syn został królem Anglii i żeby ród nie wygasł, co jest tym ciekawsze, że we współczesnym świecie „Bridgertonów” to królowa Charlotta dba, aby mieć następcę tronu i utrzymać władzę, czyli to podejście także przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Poznajemy też nowego bohatera – Reynoldsa. Czy możesz przybliżyć nam jego relację z młodym Brimsleyem i opisać, jak udaje im się ją rozwijać z dala od ciekawskich spojrzeń?
Bardzo lubię Reynoldsa i Brimsleya. Według mnie Brimsley to człowiek królowej, a Reynolds to człowiek króla i każdy z nich przebywa ze swoimi ludźmi, jest po ich stronie, dlatego prawie nigdy nie mogą być razem, chyba że król i królowa się spotykają. Ale udaje im się, można powiedzieć potajemnie, spotykać się, porozumiewać, przekazywać informacje w obie strony oraz łączyć światy królowej Charlotty i króla Jerzego, aby częściej razem przebywać. Dlatego są jak gdyby swatami świata „Bridgertonów”.

Powracają też wspaniałe aktorki z oryginalnych „Bridgertonów”. Jak przy tym serialu pracowało Ci się z Goldą Rosheuvel (królowa Charlotta), Adjoą Andoh (lady Danbury) i Ruth Gemmell (lady Violet Bridgerton)?
Możliwość rozwinięcia tych postaci to dla mnie spełnienie marzeń. W „Bridgertonach” lady Danbury mówi, że ich historie nigdy nie zostały opowiedziane przez lady Whistledown. Nie ma tam mowy o dorosłych kobietach. I co ważne, wszystkie te kobiety mają swoją przeszłość i bogate historie. To bardzo ważne, aby to pokazać. Golda, Adjoa i Ruth to doświadczone aktorki, które wiele wnoszą do serialu. Od razu nadają mu ton, a oglądanie ich jest fascynujące.

Wspomniałaś wcześniej, że serial ma zupełnie inny klimat, bo rozgrywa się w innym okresie. Opowiedz nam o fryzurach, charakteryzacji i kostiumach z „Królowej Charlotty”.
To, co zachwyciło mnie w przygotowaniu fryzur i charakteryzacji w tym serialu, to fakt, że uwzględniono – zwłaszcza w przypadku fryzur – że są to kobiety o różnej karnacji i różnego pochodzenia i że ich włosy mają konkretne wymagania. Niektóre fryzury są imponujące. Szczególnie peruki królowej Charlotty robią wrażenie.

Lyn Paolo, która zaprojektowała kostiumy do prawie wszystkich moich seriali, tym razem również stanęła na wysokości zadania. Ubrania są niezwykle eleganckie. Ma się wrażenie, że wyrażają osobowość bohaterek, np. Agatha Danbury nosi kolory, które lubi jej mąż, do chwili, gdy on odchodzi. Widzimy więc, jak staje się nową osobą. A suknia ślubna młodej Charlotty w pierwszym odcinku jest wręcz obłędna.

Jak współpracowało Ci się z kostiumografkami Lyn Paolo i Laurą Frecon i jakich nowych stylów oraz estetyki poszukiwałaś w tym serialu?
We współpracy z Laurą i Lyn najlepsze jest to, że im ufam i mogłam posłuchać, co sądzą na temat pewnych rozwiązań, a nie mówić im, czego ja chcę. Uwielbiam, gdy inni wnoszą do pracy kreatywność, talent i prestiż. To one wymyśliły ten świat, a potem mi go pokazały.

W serialu bardzo ważną rolę odgrywa biżuteria. Opowiedz o niektórych spektakularnych koronach i diademach.
Na mnie samej ta biżuteria zrobiła ogromne wrażenie. Chciałam mieć niektóre z tych rzeczy. Zachwyca mnie pierścionek zaręczynowy Charlotty. Podobają mi się ozdoby włosów, a są to nie tylko korony. Młoda Charlotta zawsze ma we włosach jakieś ozdoby, które są przepiękne. I te proste przedmioty, np. ze złota, które nosi w niektórych scenach, one wszystkie są piękne. Strasznie podoba mi się, że te kobiety wręcz opływają diamentami i klejnotami.

Jak istotna jest ta biżuteria, biorąc pod uwagę wykwintny charakter serialu i charakter królowej Charlotty?
Chciałam pokazać luksus i przepych oraz to, jak żyło się w czasach, gdy można było mieć wszystko. Oczywiście mamy tam różnice klasowe, ale jeśli należało się do konkretnej klasy, wszystko było dostępne. Chciałam, żeby widzowie zrozumieli świat kogoś takiego jak królowa Charlotta.

Reżyserem serialu jest Tom Verica. Jak Wam się wspólnie tworzyło?
Z Tomem współpracuję już od wielu lat. Jest genialny i ma wielki talent, a to, co w nim uwielbiam, to nie tylko sposób, w jaki się dogadujemy – wydaje mi się, że mówimy tym samym językiem, a czasami nie muszę nawet nic mówić – ale też to, jak dogaduje się z aktorami. Dzięki niemu na planie panowała fajna, luźna i twórcza atmosfera.

Jak sądzisz, jakie odczucia widzowie wyniosą z tego sezonu „Bridgertonów”?
Przede wszystkim chciałabym, żeby widzowie wynieśli z serialu poczucie, że tak właśnie wygląda prawdziwa miłość. Miłość jest trudna, wielowarstwowa. I żeby zrozumieli, że happy end, na który zwykle liczymy, wcale nie musi się zdarzyć. Małżeństwa i ich zakończenia bywają skomplikowane i można się o tym przekonać.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze