Co jak co, ale sztuczna inteligencja nie zastąpi błyskotliwego poczucia humoru i ciętej riposty. Przekonała nas o tym ostatnio Helen Mirren, odbierając nagrodę za całokształt twórczości podczas gali z okazji 37. American Cinematheque Awards w Los Angeles.
Kilka dni temu podczas gali z okazji wręczenia nagród American Cinematheque Awards wydarzyło się coś, co rzuca światło na dotychczasowe osiągnięcia i możliwości sztucznej inteligencji. Oto dame Helen Mirren, odbierając nagrodę za całokształt swojej kariery aktorskiej, wygłasza „mowę dziękczynną”, którą nie bez powodu bierzemy w cudzysłów.
– Panie i panowie, szanowni goście i drodzy przyjaciele, jestem głęboko zaszczycona i wielce poruszona, że mogę dziś stanąć przed wami i przyjąć tę niezwykłą nagrodę. Być docenioną za całe życie poświęcone rzemiosłu aktorskiemu to przywilej nie do opisania – czyta z kartki, modulując głos tak, jakby stała na deskach szekspirowskiego teatru.
– Przede wszystkim chcę wyrazić moją serdeczną wdzięczność branży i osobom, które wspierały mnie podczas tej niesamowitej podróży. To było życie pełne pasji, wyzwań, a przede wszystkim nieugiętej miłości do sztuki opowiadania historii – kontynuuje Helen Mirren, wypowiadając z emfazą okrągłe zdania i rozkładając ramiona w teatralnym geście, czemu towarzyszą gromkie wybuchy śmiechu zgromadzonej na gali publiczności.
Wszyscy czują, że coś jest nie tak. I słusznie, po chwili bowiem Helen Mirren mówi: „I to właśnie napisała sztuczna inteligencja”, po czym na oczach wszystkich rwie kartkę z mową trawą na strzępy. A potem bierze się pod boki i, nie czytając niczego z kartki, własnymi słowami, ze swadą, dowcipem, mrugnięciem oka dziękuje za przyznanie jej nagrody.
– Kariera, Boże, czy to już wszystko? Czy to moja kariera? Czy to już historia mojej kariery? Czy to już koniec? Zegar tyka, piasek się przesypał. Helen Mirren wspominała najważniejsze momenty, które naznaczyły jej drogę artystyczną, zarówno te wiekopomne, jak oscarowy wieczór, jak i śmieszne wydarzenia i kolorowe chwile, których w jej długiej karierze nie brakowało.
– Moja kariera to mieszanina wielu barwników, lęków i zagrożeń zmieszanych w mocnym koktajlu ze śmiechem, mnóstwem hałasu i ekscytacji. […] Podstawowym kolorem w krajobrazie mojego życia jest różowy blask hojności, życzliwości, dowcipu, inteligencji, poświęcenia i inspiracji wszystkich tych aktorów – podsumowała Mirren.
Czy wyobrażacie sobie, żeby to napisała sztuczna inteligencja? Jak na razie daleko jej jeszcze do stylu i klasy Helen Mirren.
Podarcie przemowy ma wyjątkowy wydźwięk w kontekście strajku branży filmowej w Hollywood. Aktorzy sprzeciwiają się pomysłowi, aby sztuczna inteligencja mogła zastępować ich na ekranie.