1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. W młodości usłyszała, że brak jej talentu. Dziś jest ikoną światowego kina. Sigourney Weaver ze Złotym Lwem za całokształt twórczości

W młodości usłyszała, że brak jej talentu. Dziś jest ikoną światowego kina. Sigourney Weaver ze Złotym Lwem za całokształt twórczości

Sigourney Weaver ze Złotym Lwem za całokształt twórczości na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji (Fot. Stephane Cardinale/Getty Images)
Sigourney Weaver ze Złotym Lwem za całokształt twórczości na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji (Fot. Stephane Cardinale/Getty Images)
Nowojorczanka, intelektualistka, absolwentka szkoły teatralnej. Trzykrotnie nominowana do Oscara aktorka, ikona światowego kina, zaangażowana aktywistka. Zawsze wiedziała, dokąd zmierza. Przez wiele dekad żeglowała po często zdradliwych mieliznach show-biznesu, a mimo to pozostała wierna sobie. Sigourney Weaver, gwiazda „Obcego”, „Pogromców duchów” i „Avatara”, odebrała w Wenecji Złotego Lwa za całokształt twórczości. Jak wyglądała jej droga na szczyt?

Cztery razy zmagała się z obcym, trzy razy walczyła o Oscara, dwa razy pomagała w poskromieniu duchów i odbierała Złote Globy. Nierzadko gra nawet w czterech filmach rocznie. I chociaż na jej liczniku wybiły już 74 wiosny, wcale nie zamierza zwalniać tempa. W planach są bowiem kolejne odsłony „Avatara”… Sigourney Weaver jest ikoną kina akcji, najbardziej rozpoznawalną twardzielką z dużego ekranu i jedną z najciężej pracujących aktorek w Hollywood ze skrajnie różnymi rolami na swoim koncie, co tylko dowodzi jej wszechstronności. Odkąd podbiła serca widzów jako niezłomna Ellen Ripley w pierwszej części „Obcego”, Weaver ani na moment nie znika z aktorskiego horyzontu.

Sigourney Weaver (Fot. Jon Kopaloff/Getty Images/Vanity Fair) Sigourney Weaver (Fot. Jon Kopaloff/Getty Images/Vanity Fair)

Sigourney Weaver: młodość

Susan Alexandra Weaver, bo tak brzmi jej prawdziwe imię i nazwisko, przyszła na świat 8 października 1949 roku w Nowym Yorku. Jej matka była aktorką, a ojciec – prezesem koncernu medialnego NBC Universal. Imię zmieniła dopiero w wieku 12 lat, na cześć postaci wspomnianej w „Wielkim Gatsbym” Francisa Scotta Fitzgeralda. – Poczułam, że nie jestem Susan. Dziś wszyscy mówią do mnie Sig – powiedziała w rozmowie z miesięcznikiem „Zwierciadło”. Młodzieńcze lata nie były jednak dla niej sielanką, o czym wspomniała w wywiadzie z okazji premiery drugiej części „Avatara”, w której – już jako dorosła kobieta – musiała zagrać nastolatkę.

– Mimo że gramy w kostiumach pokrytych czujnikami i nasze ciała „tworzy” się potem w animacji, musiałam sobie wyobrazić to uczucie. Nigdy go nie zapomniałam. Doskonale wiem, jak czuje się dziewczynka, która jest inna. Kończąc 11 lat, miałam już 180 cm wzrostu i odkąd pamiętam, chciałam zniknąć. Moi rodzice często się przeprowadzali, a ja czułam się samotna i siedziałam z nosem w książkach. Nosiłam w sobie wtedy wielkie poczucie niesprawiedliwości – wspominała Weaver. W późniejszych latach studiowała anglistykę na Uniwersytecie Stanforda, natomiast aktorstwa uczyła się na Yale School of Drama. I chociaż na początku wiązała swoją przyszłość z teatrem, pochodząca z rodziny filmowców nowojorczanka ostatecznie oddała serce wielkiemu ekranowi.

Sigourney Weaver: teatr i aktorskie początki

Wspólnie z mężem, reżyserem Jimem Simpsonem, założyła w 1996 roku Flea Theater na Manhattanie, gdzie oglądać można eksperymentalne przedstawienia wykonywane przez gwiazdy kina oraz artystów czarnoskórych i queer.

– Kiedy studiowałam filologię angielską, byłam częścią świetnej grupy na Stanford zwanej Company. Wystawialiśmy „Króla Leara”, „Hamleta” i inne sztuki. Robiliśmy to w krytym wozie i robiliśmy makijaż przed jednym lustrem. To była świetna zabawa. Kiedy poszłam na Yale, myślałam, że też tak będzie, jednak tam robiliśmy wszystko bardzo na poważnie. Posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że ​​zupełnie bez humoru. Nie wolno nam było nawet grać Szekspira. Nie czułam, że jestem we właściwym miejscu – mówiła w rozmowie z Jamie Lee Curtis na łamach magazynu „Interview”.

– Mówili, że nie mam talentu, mimo że cały czas ciężko pracowałam. Obsadzali mnie głównie w rolach prostytutek i starych kobiet, ale ja nie odeszłam, bo kochałam pisarzy. Moja matka powiedziała: „Spakuj walizki i odejdź”. Ojciec był jednak przeciwny: „Zapłaciłem już za półtora roku, dlaczego nie zostaniesz i nie zdobędziesz dyplomu?”. Stwierdziłam, że to dobry pomysł, bo wtedy przynajmniej będę mogła prowadzić teatr, mimo że nie mam talentu i nigdy nie będę aktorką. Zostałam, a po latach dostałam długi list z przeprosinami od Roberta Brusteina [amerykańskiego krytyka teatralnego – przyp. red.]. Pisał w nim: „Bardzo mi przykro, że to cię spotkało. Nie zdawałem sobie sprawy, że ludzie, którzy prowadzili wydział aktorski w szkole teatralnej, nienawidzili aktorów”. Wszyscy zostali zwolnieni, kiedy ukończyłam szkołę – dodała.

Aktorka nie chce jednak zrażać młodych aktorów i otwarcie zachęca do nauki. – Szkoła artystyczna to biznes, który bardzo trudno prowadzić w humanitarny sposób, ponieważ władza akademicka jest bardzo skorumpowana, ale jeśli to kochasz, rób to. Aktorstwo powinno być najfajniejszą rzeczą na świecie; jesteś otoczony innymi ludźmi, którzy są tak samo zafascynowani Czechowem jak ty – dodała we wspomnianym wcześniej wywiadzie. Skąd zatem pomysł na swój własny teatr? – Gdy Jim tworzył sztukę, często ktoś chorował lub musiał odejść. W końcu powiedział: „Dlaczego nie znajdziemy teatru i nie zrobimy tego po swojemu i na najwyższym poziomie? To w zasadzie szklarnia, w której kiełkują największe talenty”. Znalazł miejsce i zrobiliśmy to. To było 18 lat temu. Teraz mamy nowy, zmodernizowany budynek z trzema teatrami i małą piwnicą przeznaczoną do pracy eksperymentalnej. Jestem bardzo dumna z tego projektu – mówi aktorka.

Sigourney Weaver: kariera filmowa

Karierę zaczynała w połowie lat 70. Na początku pracowała głównie w teatrze oraz zagrała kilka epizodów w kinie i telewizji, m.in. w „Annie Hall” Woody’ego Allena (1977). – To był mniej niż epizod. Postałam sobie koło reżysera i tyle. Pomyślałam nawet wtedy: „Te plany filmowe to nuda” – mówiła po latach.

Przełom w jej karierze nastąpił wraz z rolą Ellen Ripley w filmie Ridleya Scotta „Obcy – ósmy pasażer Nostromo” (1979). Rozgrywający się w kosmosie slasher, w którym zamiast bezimiennego agresora mamy potworne stworzenie, nie był wówczas rewolucyjnym pomysłem, tym bardziej że pod koniec lat 70. horror stanowił prężnie rozwijający się i dochodowy gatunek. Koniec końców „zażarło”. Gdy obraz trafił na ekrany, odniósł ogromny sukces – dał początek serii sequeli, otworzył drzwi do Hollywood innym twórcom, a także przedstawił widzom nowy rodzaj bohaterki akcji i uczynił ze swojej gwiazdy ikonę kina.

„Obcy – ósmy pasażer Nostromo” otworzył Sigourney Weaver drzwi do wielkiej sławy. (Fot. 20th Century Fox/All Film Archive/Mary Evans/East News) „Obcy – ósmy pasażer Nostromo” otworzył Sigourney Weaver drzwi do wielkiej sławy. (Fot. 20th Century Fox/All Film Archive/Mary Evans/East News)

To jednak przypadek, że akurat filmowa Ripley wyrosła na tak kultową bohaterkę, a pierwsza część filmu zaowocowała całą serią. – Nikt tego nie planował. W scenariuszu pierwszej odsłony zapisano, że Ripley jako jedyna z całej męskiej bandy przetrwa rzeź tylko po to, by zaskoczyć widzów. Podejrzewano, całkiem zresztą słusznie, że nikt nie będzie stawiał na dziewczynę. I rzeczywiście, to był strzał w dziesiątkę. Ludzie wychodzili z kina oszołomieni. Był rok 1979 i tego typu rozwiązania były nowością – powiedziała aktorka we wspomnianej rozmowie ze „Zwierciadłem”. I tak Weaver stworzyła archetyp filmowej bohaterki, która jest waleczna, odważna i nastawiona na przetrwanie. – Kluczem do postaci Ripley była androgyniczność. Producenci chcieli, żeby z moją bohaterką mogli identyfikować się mężczyźni: żeby im imponowała, ale żeby nie była odpychająca, zbyt męska. Z kolei kobietom… wiadomo było od razu, że się im spodoba! Każda z nas chciałaby być Ripley w pewnych sytuacjach, prawda? – kontynuowała.

W „Obcym 3” Sigourney Weaver zaskoczyła wszystkich swoją fizyczną przemianą. (Fot. Bridgeman Images/Forum) W „Obcym 3” Sigourney Weaver zaskoczyła wszystkich swoją fizyczną przemianą. (Fot. Bridgeman Images/Forum)

Następne lata okazały się dla niej pasmem sukcesów i niezapomnianych kreacji aktorskich. Najpierw walczyła z indonezyjskim upałem u boku Mela Gibsona w politycznym dramacie „Rok niebezpiecznego życia” (1982), następnie przeszła do świata komiksu w „Pogromcach duchów” (1984), a potem wywróciła do góry nogami klasyczny rom-com w „Pracującej dziewczynie” (1988), w której Harrison Ford gra gorącego przystojniaka, a Weaver – kobietę alfa. W tym samym roku zagrała również naukowczynię Dian Fossey w dramacie „Goryle we mgle” oraz otrzymała dwie nominacje do Oscara.

Wracając do „Pracującej dziewczyny”, film ten jako jeden z nielicznych w tamtym czasie portretował zjawisko, z jakim borykamy się do dziś: chodzi o tzw. szklany sufit. – To niby prosty komediodramat, ale są w nim zawarte uniwersalne prawdy o ludziach – mówi aktorka.

W komedii „Pracująca dziewczyna” Sigourney Weaver zagrała u boku Harrisona Forda i Melanie Griffith. (Fot. BEW Photo) W komedii „Pracująca dziewczyna” Sigourney Weaver zagrała u boku Harrisona Forda i Melanie Griffith. (Fot. BEW Photo)

Mogła zostać niewolnicą filmów akcji, ale z ochotą zwróciła się w stronę kina niezależnego oraz blockbusterów, raz ocieplając swoje postacie osobistym rodzajem humoru, a raz oddając im cały swój chłód i niemal całkowicie pozwalając im zamarznąć. W adaptacji „Burzy lodowej” (1997) zagrała uprzywilejowaną gospodynię domową z wykwintnym okrucieństwem i duszącym smutkiem. Dwa lata później rozgrzała do czerwoności Hollywood jako gwiazda serialu sci-fi „Kosmiczna załoga”. Równie przekonująco zagrała też pierwszą damę w „Dave” (1993) oraz oszustkę w „Wielkim podrywie” (2001).

Po latach wróciła do twórców, od których wszystko się zaczęło: w 2009 roku zagrała w epickim „Avatarze” Jamesa Camerona [reżyser przez laty poprowadził ją do pierwszej nominacji do Oscara w drugim „Obcym” (1986) – przyp. red.] oraz podpisała kontrakt na trzy sequele, a pięć lat później nawiązała ponowną współpracę z Ridleyem Scottem, reżyserem „Ósmego pasażera…”, w filmie „Exodus: Bogowie i królowie” (2014). Nie można również zapomnieć o jej udziale w pozostałych częściach serii „Obcy” i „Pogromcy duchów”, a także serialach „Political Animals”, „The Defenders” oraz „Wszystkie kwiaty Alice Hart”.

Powieść, na podstawie której powstał serial „Wszystkie kwiaty Alice Hart”, stała się międzynarodowym bestsellerem i być może właśnie to przyciągnęło Sigourney Weaver do tej ekranizacji. (Fot. materiały prasowe) Powieść, na podstawie której powstał serial „Wszystkie kwiaty Alice Hart”, stała się międzynarodowym bestsellerem i być może właśnie to przyciągnęło Sigourney Weaver do tej ekranizacji. (Fot. materiały prasowe)

I chociaż na przestrzeni lat Weaver zrealizowała ponad 70 projektów filmowych, od pierwszoplanowych ról w horrorach i dramatach kinowych po dubbing filmów animowanych, stara się nie przywiązywać do gotowego produktu. – Doświadczenie tworzenia postaci jest tym, co mnie karmi, ekscytuje i stanowi wyzwanie, ale potem opuszczam, bo wiem, że reżyser i tak przejmie stery i zrobi z tym coś innego. Gdy grałam w „Exodusie” z Joelem Edgertonem, mieliśmy wiele świetnych scen, ale nic z tego nie znalazło się w filmie. To było trochę szokujące i okazuje się, że dość powszechne. Musisz odpuścić i po prostu trzymać się procesu, w którym rola przenosi cię do innego świata. Rozbijasz się na nowej wyspie i musisz wymyślić, jak będziesz żyć w tej nowej postaci – wyznała w wywiadzie dla „Interview”.

Sigourney Weaver: nagrody

Sigourney Weaver zawsze cechowało zdrowie podejście do wszelkich nagród. Przyznaje, że wyróżnienia są ważne, jednak najbardziej ekscytuje ją sama praca. – To, co naprawdę mnie kręci, to fakt, że mogę zobaczyć na ekranie swoją fizyczną transformację z jednej postaci w drugą. Dla mnie o wiele ważniejsze jest to, że miałam takie okazje, niż trzymanie w dłoni statuetki – powiedziała w jednym z wywiadów. – Myślę, że innym aktorom zazdrościmy nie nagród, a możliwości zagrania danej postaci oraz tego, że wszyscy mówią: „OK, to było dobre”. Nagrody są naprawdę cenne, ale musimy przestać tyle o nich myśleć – dodała.

Sigourney Weaver ze Złotym Globem (Fot. Ron Galella Ltd./Ron Galella Collection/Getty Images) Sigourney Weaver ze Złotym Globem (Fot. Ron Galella Ltd./Ron Galella Collection/Getty Images)

Dziś gwiazda ma na swoim koncie trzy nominacje do Oscara. Dwie z nich otrzymała jednego roku: za główną rolę w „Gorylach we mgle” oraz drugi plan w „Pracującej dziewczynie”. Wcześniej nominowano ją również za kreację w filmie „Obcy – decydujące starcie” (1986). Zdobycie własnej statuetki Akademii Filmowej wciąż jednak przed nią. W swojej karierze Weaver otrzymała także trzy nominacje do nagrody BAFTA, w tym jedną wygraną – dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę w filmie „Burza lodowa” (1997). Jeśli zaś chodzi o nominacje do Złotych Globy, aktorka jest jedną z weteranek. Siedmiokrotnie nominowana gwiazda finalnie odebrała dwie statuetki: za „Goryle we mgle” oraz „Pracującą dziewczynę”.

Sigourney Weaver: życie prywatne, mąż, aktywizm

W przeciwieństwie do innych hollywoodzkich aktorek jej życie prywatne nie jest obiektem plotek i zainteresowania mediów. Ma jednego męża od czterech dekad, rzadko udziela wywiadów i wytrwale chroni swoją prywatność.

Od 1984 roku Weaver jest żoną reżysera Jima Simpsona. – Poznałam mojego męża w 1983 roku. Jim był związany ze światem filmu i teatru, ale w wolnym czasie dorabiał jako barman w barze. Pamiętam, jak poszłam tam z Christopherem Walkenem i zdjęłam buty, żeby zatańczyć. Jim powiesił je na rurze, więc musiałam do niego podejść i zapytać: „Proszę pana, gdzie są moje buty?”. Pomyślałam wtedy, że to typ wiecznego kawalera i nie traktowałam go jako przyszłego męża, tym bardziej że miałam wtedy chłopaka, jednak po jakimś czasie zaprosiłam go na imprezę, potem na kolację, a trzy miesiące później się pobraliśmy – wspominała w rozmowie z Jamie Lee Curtis na łamach „Interview”. Para ma jedną córkę, urodzoną w 1990 roku Charlotte.

Sigourney Weaver z mężem Jimem Simpsonem w 1987 roku (Fot. Barry King/Sygma/Getty Images) Sigourney Weaver z mężem Jimem Simpsonem w 1987 roku (Fot. Barry King/Sygma/Getty Images)

Aktorka bardzo aktywnie działa także w różnych organizacjach mających na celu ochronę środowiska. A wszystko zaczęło się w 1988 roku, gdy zagrała w „Gorylach we mgle”. Rolę stworzyła w oparciu na prawdziwej historię kobiety, która poświeciła życie, aby ratować goryle w Kongo i Rwandzie przed kłusownikami. Ponieważ zdjęcia realizowano w autentycznych plenerach, Weaver była bardzo poruszona losem tych dzikich zwierząt. To zainspirowało ją do działalności, w której skupia się na opiece nad gorylami górskimi oraz na ratowaniu tego zagrożonego wyginięciem gatunku. Ikona kina wspiera także działania na rzecz kobiet i osób z niepełnosprawnościami.

W dramacie „Goryle we mgle” Sigourney Weaver zagrała naukowczynię Dian Fossey. (Fot. Image Capital Pictures/Film Stills/Forum) W dramacie „Goryle we mgle” Sigourney Weaver zagrała naukowczynię Dian Fossey. (Fot. Image Capital Pictures/Film Stills/Forum)

Sigourney Weaver: podejście do starzenia się

Jak wspomniała w jednym z wywiadów, ukończenie 60 lat pozwoliło jej inaczej spojrzeć na świat. – Znam wiele aktorek, które są ode mnie starsze, ale twierdzą, że dopiero teraz mają 60 lat. Dla mnie ten wiek nie ma żadnego znaczenia. Dostaję pracę, bo jestem sobą, a nie ze względu na swój wiek – mówi. – Pamiętam, jaka byłam szczęśliwa, kiedy skończyłam 30 lat, bo myślałam, że dopiero teraz zacznę naprawdę żyć. W wieku 40 lat urodziłam córkę i to dopiero był naprawdę fascynujący okres w moim życiu. Jako 50-latka nabrałam mądrości, która nauczyła mnie doceniać to, co jest dobre. Teraz w wieku 60 lat czuję, że zgromadziłam w sobie mądrość całego życia i mam zupełnie inne spojrzenie na świat, które sprawia, że wszystko wydaje się lepsze i ciekawsze – dodaje.

– Dziś jestem o wiele bardziej spełniona niż jako młoda aktorka. Nigdy nie miałam, odpukać, tylu możliwości, nigdy w mojej karierze. Kiedyś brałam wszystko bardzo na serio. Dziś o wiele lepiej się bawię. Czasami myślę o napisaniu przewodnika dla młodych, żeby im powiedzieć, że naprawdę nie muszą się tak bardzo o wszystko martwić. Nie muszą cały czas podważać swojej wartości, kwestionować swoich decyzji. Po prostu muszą być obecni. Wydaje mi się, że szkoły artystyczne czasami uczą skomplikowanych rzeczy i wcale nie pomagają. A aktorstwo jest łatwiejsze, kiedy po prostu w nim jesteśmy. Przecież to właśnie chcemy zobaczyć na ekranie: aktora, który jest obecny w postaci, żywy, aktywnie słucha i widzi – wyznała w rozmowie z Film.wp.pl.

– Aktorstwo było dla mnie lekcją, nauką ufania sobie, pozwalania moim instynktom, aby przejmowały kontrolę. Nauką nieanalizowania wszystkiego i nierozkładania na części pierwsze. Dziś cały czas bardzo dokładnie przygotowuję się do ról, ale kiedy wchodzę na plan, to totalnie odpuszczam. Jakkolwiek dana rola chce siebie we mnie wyrazić – poddaję się temu. Nie próbuję już aktywnie kontrolować sceny, po prostu w niej jestem. Czekam i patrzę, co się wydarzy – dodała.

I chociaż Sigourney Weaver ma dziś 74 lat, nie planuje w najbliższym czasie rezygnować z aktorstwa. W niedawnej rozmowie z Elizabeth Banks dla magazynu „Interview” wyznała, że ​​ma teraz ręce pełne roboty. – Nie sądzę, żebyś odchodziła na emeryturę w najbliższym czasie. Jaki jest cel na przyszłość? – zapytała Banks, koleżanka Weaver z planu „Zadzwoń do Jane”. – Mam nadzieję, że nie, bo teraz sprawia mi to większą przyjemność niż kiedykolwiek – odpowiedział Weaver. – Nie przeszkadza mi, że mogę być najstarszą osobą na planie. Zawsze przechodzić przez okres, w którym myślę: „O mój Boże, to się znowu dzieje”, ale potem odczuwam radość, bo mogę powołać do życia nową postać. I to jest najbardziej ekscytująca rzecz na świecie – wyznała aktorka.

Sigourney Weaver ze Złotym Lwem za całokształt osiągnięć

W ramach rozpoczynającego się właśnie 81. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji Sigourney Weaver odebrała w środę wieczorem Złotego Lwa za całokształt twórczości. Nagrodę opisano jako „uznanie dla gwiazdy, która zbudowała mosty między najbardziej wyrafinowanym kinem artystycznym a filmami, które angażują publiczność w szczery i oryginalny sposób, pozostając przy tym wierną sobie”.

– Wzmocniona przez swoje teatralne doświadczenia podbiła publiczność „Obcym”, szybko stając się ikoną lat 80. Będąc pełnoprawną współpracowniczką, a nie tylko plastycznym narzędziem w rękach reżysera, przyczyniła się do sukcesu filmów Jamesa Camerona, Paula Schradera, Petera Weira, Michaela Apteda, Romana Polańskiego, Ivana Reitmana, Mike’a Nicholsa, Anga Lee i wielu innych. Dzięki swej charyzmie tworzyła postacie o złożonych osobowościach, czasami pełne sprzeczności, ale zawsze autentyczne. Obdarzona niezwykłym temperamentem, zdolna do bycia delikatną, ale nie kruchą, stworzyła wizerunek kobiety, która jest pewna siebie i zdeterminowana, dynamiczna i stanowcza. Jednocześnie potrafi pokazać nieskończone odcienie swojej kobiecej wrażliwości – podkreślił dyrektor festiwalu Alberto Barbera, który nazwał ją „aktorką z niewieloma rywalkami”.

Tematem konferencji prasowej były doświadczenia Sigourney Weaver jako kobiety w Hollywood. Gwiazda zauważyła, że starsze aktorki zaczęły być traktowane z większym szacunkiem. – Myślę, że ktoś wreszcie zauważył, że starsze kobiety mogą faktycznie grać interesujące postacie, i zaczęli pisać dla nas wiele ciekawych ról. Nagle przestałyśmy być żartem i „teściową”, a zaczęłyśmy być prawdziwymi ludźmi, ponieważ w rzeczywistości wielu naszych widzów jest takich jak my – powiedziała. Zapytana, dlaczego często wciela się w silne postacie, stwierdziła, że nie jest to kwestia decyzji, a wrodzona cecha kobiet. – Zawsze jestem pytana, dlaczego gram silne kobiety, i zawsze myślę, że to dziwne pytanie, ponieważ po prostu gram kobiety, a kobiety są silne i kobiety się nie poddają – powiedziała i dodała: – Wiesz dlaczego? Bo musimy.

Źródła: „Sigourney Weaver – zbyt dobrze wychowana”, zwierciadlo.pl; „Sigourney Weaver Doesn’t Plan on Retiring: »Im Fine That I Might Be the Oldest Person on the Set«”, people.com; „Sigourney Weaver”, interviewmagazine.com; „»Odkąd pamiętam, chciałam zniknąć«. Sigourney Weaver przywołała bolesne wspomnienia”; film.wp.pl [dostęp: 28.08.2024]

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze