Selena Gomez podzieliła się poruszającym wyznaniem dotyczącym planowania rodziny. Słowa amerykańskiej piosenkarki i aktorki mogą odzwierciedlać doświadczenia wielu osób.
Do niedawna niemożność posiadania własnego potomstwa wiązała się z poczuciem osamotnienia i wstydu. O problemach z zajściem w ciążę i donoszeniem jej rozmawiało się mało albo wcale, mimo iż są one codziennością milionów ludzi na całym świecie. Sytuacja powoli ulega jednak zmianie. Pary coraz otwarciej mówią o przeszkodach napotkanych w trakcie prób powiększenia rodziny. W przestrzeni internetowej z łatwością natrafimy na opisy przeżyć związanych z leczeniem niepłodności, in vitro czy poronieniami. Głos zabierają też ci, którzy nawet ze wsparciem procedur medycznych nie mają szans na zostanie biologicznymi rodzicami.
Do tego grona należy Selena Gomez. Gwiazda udzieliła obszernego wywiadu magazynowi „Vanity Fair”, w którym opowiedziała nie tylko o roli w serialu „Zbrodnie po sąsiedzku” i odnoszącej sukcesy marce Rare Beauty, ale także o sprawach prywatnych. Nie unikała pytań o swojego partnera, producenta muzycznego Benny'ego Blanco. – Nigdy nie byłam tak kochana. On wniósł światło w moje życie – mówiła. Niemniej przyznała, że wbrew plotkom o rychłych zaręczynach, nie spieszy jej się do zawarcia małżeństwa. Wszystko przez wspomnienia z dzieciństwa. Matka Gomez urodziła ją w wieku zaledwie szesnastu lat, a związek rodziców nie przetrwał próby czasu. – Oni byli jeszcze dziećmi, więc tak naprawdę wszyscy dorastaliśmy razem – tłumaczy.
Mimo trudnych przeżyć i z obrączką na palcu czy bez niej, od dawna miała plan założenia rodziny przed 35. rokiem życia. – Zanim poznałam mojego chłopaka, byłam singielką przez pięć lat, z wyjątkiem kilku randek. Wtedy zapytałam samą siebie, co jest dla mnie najważniejsze. Odpowiedzią była rodzina – tłumaczy. Droga do celu będzie jednak wyboista. Gwiazda nie ukrywa, że od lat zmaga się z licznymi dolegliwościami, które uniemożliwiają jej bezpieczne utrzymanie ciąży. Gomez choruje na toczeń, kilka lat temu przeszła przeszczep nerki. Cierpi też na chorobę afektywną dwubiegunową.
– Nigdy wcześniej tego nie mówiłam, ale niestety nie mogę mieć własnych dzieci. Mam wiele problemów zdrowotnych, które zagrażałyby zarówno mojemu życiu, jak i życiu dziecka. Długo to opłakiwałam, musiałam przejść żałobę.
32-latka dodaje, że pogodziła się z niekorzystną sytuacją. Zaznacza, że jest otwarta na alternatywne ścieżki do rodzicielstwa, w tym na adopcję. Istotniejsze od biologicznego pokrewieństwa są dla niej miłość i więź między dzieckiem a rodzicem. Inspiracją jest historia jej matki, Mandy Teefey, która również została adoptowana w dzieciństwie. – Niekoniecznie tak to sobie wyobrażałam. Sądziłam, że [zostanę matką] w ten sam sposób co większość, ale są przecież cudowne kobiety chętne do bycia surogatką, są adopcje. Doceniam inne możliwości dostępne dla osób, które desperacko pragną być matkami. Jestem jedną z nich. Ekscytuję się tą podróżą, nawet jeśli będzie wyglądała trochę inaczej. Koniec końców nie to jest ważne – to będzie moje dziecko – tłumaczy.
Zwierzenia Seleny mogą okazać się kojące dla kobiet, które chciałyby odnaleźć spełnienie w macierzyństwie, ale z różnych przyczyn nie mogą zajść w upragnioną ciążę. Niedawno o nieudanych próbach publicznie mówiły także Jennifer Aniston czy Elizabeth Banks. Niepłodność i bezpłodność to powszechne problemy, które mogą przydarzyć się każdemu i w żadnym razie nie decydują o wartości człowieka. Według danych WHO dotykają aż 1 na 6 osób. Szacuje się, że w Polsce przed tym wyzwaniem staje od 15 do nawet 20% par. Szczerość Amerykanki z ponad 400 milionami obserwatorów w mediach społecznościowych z pewnością pomoże przełamać tabu i zachęci jej fanów do szukania wsparcia w ciężkich momentach.