1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Aktorki i modelki 50+, które wyrzekają się botoksu. Tak tłumaczą powody, dla których nie chcą ingerować w swoje twarze

Aktorki i modelki 50+, które wyrzekają się botoksu. Tak tłumaczą powody, dla których nie chcą ingerować w swoje twarze

Pamela Anderson wyznała, że od kilku lat nie stosuje botoksu ani wypełniaczy. (Fot. Pascal Le Segretain/Getty Images)
Pamela Anderson wyznała, że od kilku lat nie stosuje botoksu ani wypełniaczy. (Fot. Pascal Le Segretain/Getty Images)
Gdy uroda jest twoją najmocniejszą kartą w życiowym rozdaniu, dzięki której łatwo osiągasz to, co chcesz – piekielnie trudno pogodzić się z jej stratą. Wydaje ci się, że bez niej wypadasz z gry – tym bardziej gdy pracujesz w tak toksycznym środowisku jak branża rozrywkowa. To obawa wielu pięknych aktorek i modelek, które zbudowały karierę w dużej mierze dzięki zjawiskowej aparycji. Niektóre postanowiły zatrzymać młodość za wszelką cenę i poświęciły dla niej swoją mimikę oraz unikalne cechy wyglądu. Są jednak i takie (ukłony dla nich), które kultowi nieprzemijającej młodości powiedziały „nie”. Nie wstrzykują sobie botoksu, nie wypełniają policzków, nie naciągają skóry u chirurga. Kto skutecznie opiera się pokusie zatrzymania czasu?

Oto światowej sławy modelki i aktorki, które pozwoliły sobie na starzenie w blasku fleszy. Niech ich wypowiedzi będą dla was dowodem, że nawet będąc pod gigantyczną presją agentów, dyrektorów wielkich korporacji i opinii publicznej – można zachować prawdziwą twarz, a ze swojej dojrzałej urody uczynić atut.

Pamela Anderson

(Fot. Juan Naharro Gimenez/WireImage) (Fot. Juan Naharro Gimenez/WireImage)

57-letnia aktorka, która zyskała sławę dzięki roli w „Słonecznym patrolu”, przeszła jedną z największych metamorfoz w Hollywood. Jej imię i nazwisko było kiedyś symbolem urodowych poprawek, jej ciało – obiektem pożądania, seksualnym wabikiem. Prawdziwej Pameli Anderson nie znał tak naprawdę nikt. Dopiero niedawno, w nakręconym 2 lata temu dokumencie Netflixa, aktorka obnażyła się przed publicznością nie fizycznie, lecz mentalnie. Od tej pory zaczęła też pokazywać się na wielkich galach i eventach bez makijażu, bez specjalnie ułożonych włosów, w minimalistycznych stylizacjach. Jej „bare look” na zeszłorocznym tygodniu mody w Paryżu wywołał gigantyczne poruszenie w mediach. Wielu sądziło, że to była jednorazowa prowokacja albo rodzaj happeningu, który ma wzbudzić kontrowersje – w końcu to „ta” Pamela Anderson. Okazało się jednak, że aktorka na stałe porzuciła wyzywające stroje, mocny makijaż i poprawki. W całości zaakceptowała siebie taką, jaką jest naprawdę. – Próbowałam botoksu, próbowałam wypełniaczy, ale od jakichś 3 czy 4 lat nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy. […] Gdy wstrzyknęłam sobie kiedyś botoks, moje brwi od razu opadły i zaczęłam wyglądać jak kompletnie inna osoba… wtedy pomyślałam: „Po cholerę to sobie robię?”. Teraz jestem wolna od takich poprawek i znowu wyglądam jak ja – wyznała w rozmowie z magazynem „Allure”.

Czytaj także: Pamela Anderson wraca na duży ekran. Gwiazda zagra w najnowszym filmie wnuczki Coppoli

Christy Turlington

(Fot. Victor VIRGILE/Gamma-Rapho via Getty Images) (Fot. Victor VIRGILE/Gamma-Rapho via Getty Images)

Jej niewiarygodnie piękna twarz w latach 90. była ozdobą okładek „Vogue'a”, reklam Ralpha Laurena, pokazów Calvina Kleina, Versace czy Diora. Dziś 55-letnia Christy Turlington nadal emanuje świeżością i dziewczęcością, mimo że wcale nie ukrywa oznak upływającego czasu. Decyzję o nieużywaniu botoksu czy wypełniaczy podjęła już dawno i nie zamierza z niej rezygnować. W 2023 roku w rozmowie z magazynem „Vogue” zapewniła też, że nigdy nie miała i nie będzie mieć w planach operacji plastycznych. – Zawsze byłam konsekwentna, jeśli chodzi o moje decyzje w tej kwestii, i chyba przez to, że tak wiele razy deklarowałam brak operacji, nadal w to wierzę. Takie są moje wartości – wyznała Turlington. W innym wywiadzie gwiazda modelingu zdradziła, że inspirują ją kobiece ikony kina, których piękno emanuje z ich wnętrza. – Ikonami piękna są dla mnie osoby takie jak Jane Birkin. Mają ten rodzaj twarzy, na które lubię patrzeć i których nie widzimy obecnie zbyt wiele. Jane starzała się na własnych warunkach. Była tak samo piękna pod koniec swojego życia, jak na początku. Ja też będę jedną z takich twarzy. Jestem nią – podsumowała modelka.

Paulina Porizkova

59-letnia Paulina Porizkova robiła zawrotną karierę na przełomie lat 80. i 90. Jej niezwykła uroda sprawiła, że dwukrotnie znalazła się w gronie 50 najpiękniejszych osób na świecie według magazynów „People” oraz „Harper’s Bazaar”. Po trzech dekadach, które upłynęły od czasu jej największych modelingowych sukcesów, Czeszka postanowiła założyć konto na Instagramie i dzielić się z obserwatorami swoim spojrzeniem na przemijanie, godzenie się ze starością, a także odkrywanie swojej kobiecości na nowo. Porizkova jest zdeklarowaną przeciwniczką urodowych poprawek, operacji, jak również filtrów, które zmieniają rysy twarzy i wygładzają skórę. Swoje zdjęcia opatruje hashtagami #nobotox, #nofiller i #nofilter, aby zapewnić fanów, że pokazuje im jedynie surowe, nieretuszowane zdjęcia swojej twarzy. Modelka słynie też z odważnych zdjęć w samej bieliźnie oraz poruszania tematów, które wśród kobiet 50+ często traktowane są jako tabu – na przykład dotyczących seksu. W ten sposób chce pokazać, że po pięćdziesiątce kobieta wcale nie musi być niewidzialna – że także może czuć pożądanie oraz chcieć się podobać mężczyznom. Jednocześnie 59-latka nie próbuje lukrować rzeczywistości i gdy ma słabszy dzień, pisze o tym lub publikuje swoje mniej korzystne zdjęcie. „Postanowiłam, że nie będę wkładać nic w moją twarz, ale nawet za pomocą najbardziej wymyślnych kosmetyków i laserów, które obiecują przywrócenie poziomu kolagenu, starzeję się. Bywają dni, kiedy mi się to podoba, uważam, że moja twarz nabrała charakteru, nawet jeśli utraciła młodzieńczy urok – jest to uczciwa wymiana. W inne dni (zwykle, kiedy pracuję na planie zdjęciowym), zmiany są trudne do przełknięcia i zaakceptowania” – pisze gwiazda na swoim Instagramie. Mimo to modelka twardo trzyma się obranego kursu i nie chce ingerować w swój wygląd. „Gdybym rzeczywiście chciała być nieustannie w centrum zainteresowania, mogłabym dzięki swoim środkom cofnąć czas i kupić sobie permanentny wygląd 39-latki. Dlaczego tego nie robię? Bo uważam, że nasze starzejące się twarze i ciała to nie są zapadające się sufity, które wymagają remontu. Są po prostu piękne na swój sposób, sposób, który nie jest powszechnie akceptowany. […] Są piękne inaczej” – tłumaczy Porizkova.

Sarah Jessica Parker

(Fot. Gilbert Carrasquillo/GC Images via Getty Images) (Fot. Gilbert Carrasquillo/GC Images via Getty Images)

Gwiazda „Seksu w wielkim mieście” temat starzenia się przerabiała i jako aktorka, i jako odgrywana przez siebie postać Carrie Bradshaw. W jednym z odcinków serialu „I tak po prostu” Carrie idzie do gabinetu chirurga plastycznego, gdzie towarzyszy swojemu przyjacielowi. Przy okazji lekarz pokazuje jej, jak mogłaby wyglądać jej twarz po paru chirurgicznych przeróbkach. Choć dziennikarka jest pod wrażeniem swojej metamorfozy na ekranie, ostatecznie nie decyduje się na zabieg – i takie samo podejście do poprawek ma Sarah Jessica Parker. 59-letnia aktorka wyznała, że nigdy nie przeszła liftingu, a nawet gdyby chciała zrobić go teraz, uważa, że jest już za późno i różnica w jej wyglądzie byłaby zbyt duża dla widzów. Gwiazda odżegnuje się też od botoksu, argumentując, że to zabieg całkowicie sprzeczny z założeniami jej zawodu: – Jestem aktorką. Muszę ruszać brwiami. Mam w założeniu dzielić się swoimi emocjami i komunikować się z ludźmi za pomocą swojej twarzy – powiedziała w wywiadzie dla „The Telegraph”. – Wiem, jak wyglądam. Nie mam innego wyboru. Co niby mogę z tym zrobić? Przestać się starzeć? Zniknąć? – zapytała retorycznie aktorka, ucinając dyskusję.

Brooke Shields

(Fot. Arturo Holmes/WireImage via Getty Images) (Fot. Arturo Holmes/WireImage via Getty Images)

Brooke Shields była jednym z objawień modelingu lat 80. Wystąpiła też w niezapomnianym filmie „Błękitna laguna”. Nikt jednak nie przypuszczał, że piękna dziewczyna z reklam jeansów Calvina Kleina w środku przeżywa wielki dramat. W jej przypadku ceną za sławę okazało się napastowanie seksualne ze strony wpływowych mężczyzn z Hollywood. Shields opowiedziała o tym szczerze w dokumencie „Pretty Baby”. Wyznała też, że od początku swojej kariery czuła niebywałą presję, by w określony sposób wyglądać i się zachowywać. Być może dlatego dziś 59-latka nie zamierza ulegać modzie na medycynę estetyczną i wpisywać się w toksyczny schemat, któremu uległo wiele jej koleżanek z branży. Modelka podkreśla, że w końcu czuje, że odzyskała swój głos i swoją prawdziwą tożsamość – dlatego nie zamierza nigdy więcej naginać się do czyichś oczekiwań. – Boję się tego, że nie będę wyglądać jak ja. Gdy kiedyś zrobiłam botoks, skończyło się na tym, że wystąpił u mnie efekt „spock eye”. Nie poznawałam samej siebie – wyznała gwiazda w 2023 roku w rozmowie z magazynem „Glamour”. I choć zapewniła, że nie ma nic przeciwko kobietom, które decydują się na poprawki, dla niej ten temat jest zamknięty. – Chirurgii plastycznej jest coraz więcej, więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Ludzie gonią za młodością. Ja nie chcę gonić za młodością. Chcę gonić „teraz” – zadeklarowała w wywiadzie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze