Mają swoje lata, ale pozostają aktywni, uśmiechnięci, ciekawi świata i ludzi. Jednym słowem: są młodzi duchem. Czyż nie? Nie, jeśli zapytać Helen Mirren. Utarta fraza nie jest w smak 79-letniej aktorce.
Ikona kina była ostatnio gościnią podcastu „Brave New World” Evgeny'ego Lebedeva. Po premierze odcinka na nagłówki trafiła głównie (kolejna już) wypowiedź gwiazdy dotycząca Kurta Cobaina. Frontman Nirvany od dawna stanowi dla niej zaskakujący punkt odniesienia na osi czasu przedstawiającej technologiczny postęp. Już w 2014 roku ubolewała w programie Oprah Winfrey nad faktem, że muzyk prawie nie miał styczności z komputerami. Tym razem padło na nawigację satelitarną. – To takie smutne, że nie zdążył zobaczyć, jak działa GPS. Wspaniale jest obserwować, jak niebieska kropka porusza się po ulicy. Jest to dla mnie absolutnie magiczne i niewiarygodne – rzuciła do mikrofonu. Oczywiście nie oznacza to, że Helen Mirren jest bezkrytyczną zwolenniczką rozwoju nowych technologii. Wszyscy pamiętamy jej brawurowe starcie ze sztuczną inteligencją. Jednak jeszcze odważniej niż z zapędami big-techów walczy z ageizmem i stereotypami na temat osób starszych.
Zdobywczyni Oscara za film „Królowa” przyznała, że do procesu starzenia się podchodzi ze spokojem i akceptacją. Nie ukrywa, że bardziej zaawansowany wiek ma swoje słabsze strony, ale jednocześnie dodaje: a który etap życia ich nie ma? – Mam 79 lat. Nigdy nie sądziłam, że to się wydarzy. W końcu powiedziałam sobie: „No dobrze, tak to wygląda”. Tak to jest mieć 79 lat. I właściwie nie jest źle. Nie jest też wspaniale. Ale kiedy miałam 25 lat, również nie było – tłumaczyła młodszemu gospodarzowi.
„Nie chodzi o to, aby gonić za młodością. Trzeba żyć jak najpełniej życiem, które się ma tu i teraz, tak aby było pozytywne, przyjemne, zagmatwane”.
Kiedy Lebedev zasugerował, że jego rozmówczyni jest młoda duchem, ta zaprzeczyła. – Mój duch ma tyle samo lat, ile mam ja. Może się tak wydawać, bo mam optymistyczne nastawienie, wiele rzeczy sprawia mi radość. Całe szczęście jak dotąd cieszę się w miarę dobrym zdrowiem, choć jestem pewna, że wkrótce to wszystko się posypie. Wiesz, po prostu taka już jestem. Jednak z pewnością nie ma to nic wspólnego z młodością – powiedziała aktorka.
Rzeczywiście w społeczeństwie nadal dość powszechnie pokutuje przekonanie, że z czasem nieuchronnie stajemy się zgorzkniali, zamknięci na nowości, nudni i nieszczęśliwi. W interesie nas wszystkich leży, aby wyplenić te uprzedzenia. W końcu każdy z nas, jeśli los będzie nam sprzyjał, zostanie kiedyś seniorem. Rzecz jasna pewnych kwestii się nie przeskoczy, choćby tych związanych ze zdrowiem i sprawnością fizyczną. Jednak w bardziej inkluzywnej społeczności możemy zachować pogodę ducha, zapał i chęci, zamiast usychać z tęsknoty za starą wersją siebie. Jak mówiła Helen Mirren w archiwalnej rozmowie z brytyjskim „Elle”: – Wciąż uczę się o życiu czegoś nowego. Myślę, że czuję się na swój wiek. Noszę ze sobą ciekawość życia, wiedzę o nim i strach, jaki ono we mnie wywołuje. Kocham mieć tyle lat, ile mam – dlaczego miałabym chcieć być kimś innym?