Piątek

Z Antosiem na miasto, a wcale nie tak często bywa w Warszawie, chociaż na granicy stolicy mieszka. Przez Pragę, obok finiszu budowy metra, po nowy paszport. A potem na chwile do neogotyckiego kościoła, praska katedra, pusta i jakoś piękna w swojej pustce i w harmonii prostego wnętrza, tylko starsza pani idzie z laską i stuka nią niezwykle dobitnie. Antoś jakoś poruszony tym wszystkim, nawet przestraszony, śpieszy się by wyjść. // Na chwilę w redakcji. Antoś rok temu jeszcze wielki milczek, teraz opowiada wszystkim wszystko. Aż strach co powie. Podziwia z panoramicznych okien widok na Pragę, cieszę się, że jest wrażliwy na krajobrazy. // Dzwoni A. Ciszę się, bo ją bardzo lubię i cenię. Pyta mnie: co ma robić? Przeprowadza się do dzielnicy po prawej stronie Wisły. Czy nie lepiej mieszkać po lewej, ze względu na wojnę? Byłem pewien, że żartuje. A nie. Słodka naiwność. Nie tylko na mnie więc działa jesień, która przynosi wewnętrzny niepokój, ale ja jestem tak racjonalny, że nawet jak zdycham, myślę dość trzeźwo. A że kosmos mnie wtedy zjada, na to nie ma rady.///

PODYSKUTUJ: