niedziela

sześc godzin w pociągu. Z genialną książką Borisa Cyrulnika :Ratuj się, życie wzywa”  i z komputerem. Młodziutka i urodziwa dziewczyna, robi na drutach i na szydełku komórki, studiuje w Rembertowie wojskowość, jedzie z gitarą która jej przeszkadza. Pomagam jej z tą gitarą i najpewniej w odruchu wdzięczności, pyta,  czy lubi pan suche…co suche nie rozumiem… „suche dowcipy.   I opowiada mi jakiś „suchy dowcip”. Ja nigdy nie śmieję się po dowcipach, więc bieda.  Dopiero po chwili domyślam się, że podział na mokre i suche, ma coś wspólnego z przyzwoitością i seksualnością. //

PODYSKUTUJ: