poniedziałek

przez trzęsące się z chłodu i zapłakane miasto do mamy. Ratuje mnie dziennik Gombrowicza, świetnie czytany przez Borysa Szyca. Zachwyca mnie i irytuje. Cud sztuki, on od dawna nie żyje , a ja z nim teraz rozmawiam. dłonie mojej mamy, coraz bliższe korzeniom drzew. ///

PODYSKUTUJ: