sobota

prawie cały dzień drzemię lub podsypiam, jak chory starzec. Nauczyłem się  poruszać wśród kolekcji miłych scen gromadzonych przez całe życie. Przypominanie sobie przeszłości, jako narkotyk. Dzieci pełne szczęścia fruwają po domu, a nawet ich szczęście bywa dokuczliwe w tym stanie. Brak energii , by przyjąć czyjąś energię. // Dzwoni Wiesiek Uchański, który w fabryce Trzciny, podejrzał we mnie czarną nić. On to ma oko do tego. Pyta: czy mnie wzięło?  A wzięło, wzięło i nie chce oddać/ // Nie rozumiem już swojego mózgu, a do tej pory zdawało mi się, ze rządzą nim pewne reguły, wrogie mi, ale które znałem.// Pod wieczór powinno być lepiej, tak zwykle jest. A przyjeżdża do nas Jola, córka mojej kuzynki z mężem Anglikiem. Ostatni raz widziałem ja czterdzieści  lat temu w Krośnie i nosiłem na baranach małą dziewczynkę. Mam nadzieję, że nie będę tylko świecił rozpaczliwą gębą. /// Miło było, nawet wrócił mi angielski, tylko trochę zardzewiały, gdyż dawno nie używany. Jola mądra i serdeczna, Barry, typowy Anglik w tym za co Anglików lubimy i cenimy. Nasz rajski ogród, tylko z sąsiedniego domu dobiegały kwiki i ryki oglądających mecz Polska  Gruzja, szczególnie w finale meczu jakieś nieznośne szczytowania. /// Na Skypie z Ewą. która dogląda angielskich staruszków w Cambridge. A jej inteligencja i wiedza kwalifikują ją do o wiele bardziej rozumnych zadań.  To straszny nasz grzech wspólny. Choć nigdy nie będzie pewności na ile można było zapobiec takiemu „upływowi krwi”, przy  naszym opóźnieniu w roku 89.//

PODYSKUTUJ: