Poniedziałek

Poranne miotanie  się między dzieckiem i komputerem…w samochodzie już oddech ulgi .. Czułe pożegnania w przedszkolu…Tankowanie na pobliskiej stacji, gazety, w nowym Newsweeku mój felieton, chyba już tym razem na prawdę złośliwy..A tu wszystko wylizywane słońcem , jakby w pośpiechu, bo czas mroku już blisko…. O 17 będę w pałacu Namiestnikowskim  35 lecie powstania KORu …aż tyle lat. A jak wczoraj pamiętam, gdy na maszynie przepisywałem pierwsze komunikaty KORu. Joho, nasz polski Japończyk mi je dostarczył Spotkam go tam dzisiaj, z laseczką . Trochę się boję tego spotkania, to jak bal maskowy… niektórzy nie widziani od 35 lat. Czy będą ci co dzisiaj są w sekcie smoleńskiej jak np. Romaszewscy? Jestem prawie pewien , że nie. Biedny Zbyszek z twarzą przekreśloną blizną nienawiści. Okropna choroba  Będzie za to na pewno Adaś Michnik , śmiertelnie na mnie obrażony na całe życie. On to też dobry numer. A te setki małych konspiratorów, którzy zniknęli nam z pola widzenia , a byli trybami w tej rosnącej w siłę maszyny, właściciele piwnic, gdzie były magazyny bibuły, wielu chciałbym spotkać…. I po balu w Palacu Namiestnikowskim, a właściwie prezydenckim … Niesamowite ile wróciło obrazów i wspomnień. A jaki bal maskowy, ile twarzy i talli zmienionych do poznania lub do niepoznania…Kiedy wychodzę…pod Pałacem, gdzie kamienne lwy i książę Józef na koniu, grupka bab z sekty smoleńskiej odprawia swoje rytuały i zawodzi., kadzi zniczami i przytupuje…

PODYSKUTUJ: