Nasz korespondent z Niemiec, który utknął w Ulm przebrany za technika hotelowego …donosi..

Ulm – nadal tu jestem. Dziwaczne miasto – kobiety, nwet te otyle sa jakies inne, ladniejsze niz w innych czesciach Germanii…Jakies takie zadbane, usmiechniete, pachnace…I jest ich mnostwo. Nie wiem, czy to przez uniwersytet, ze swoja slawna klinika sciaga tu najladniejsze studentki, czy dopada mnie kryzys wieku jakiegostam.Kobiety jak te kwiaty, kro zonaty ten wie – powachac tak, dotykac – nie… A moze to aniolki, wszak lokalna katedra wystaje z kazdej strony, uliczki, zaulka, 161 metrow wierzy kosciola zerka wszedzie. Oczywiscie na chwale Pana…Wszystko to ocieka tympanonami, portalami, baldachimami…Ot taka uboga stajenka…A kolo stajenki studentki, wiec lepiej wrocic do hotelu, gdyz moze mysli nieczyste – noo nie wypada, pod najwyzszym kosciolem kat. na swiecie, a do chlopcow ( co juz mozna pod kosciolem ) pociagu nie odczuwam. A do domu, gdze zona, daleko. Hotelowy parking, zauwazam faceta – twarz jakby znajoma, takie slowianskie wasiska, ktore zawsze kojarzyly mi sie z Mieszkiem. To profesor W. znany ekonomista z Poznania, wiec szybki galop do recepcji, sprawdzenie danych, zaraz internet i mialem racje. Kombinuje jak by tu podejsc, pogadac, wszak gosci nie wolno zaczepiac, lecz przepala mu sie zarowka w toalecie – recepcja wzywa mnie, wpadam z usmiechem – dzien dobry panie profesorze! Facet glupieje – to Pan mnie zna? Oczywiscie, wszak absolwenci Harvardu, zwlasza Polacy, nie sa tu czestymi goscmi. Wymieniam zarowke, i mowie – Panska ksiazka o fuzjach i przejeciach do dzis lezy na moim biurku w Polsce, po czym zostawiam profesora W. i jego towarzyszke z rozdziawionymi paszczami, zyczac milego dnia. I niech sie teraz zastanawiaja, skad facet od zarowki wie cos o ekonomi…Moze opowiedza to komus, ten poda dalej, i wreszcie ktos sie kiedys kapnie, ze trzeba wreszcie cos zrobic, zeby Polak mogl u siebie i dla siebie pracowac, by nie bylo, ze u nas w Bieszczadach nie wiemy co to PKB, u nas jeno PKS i PKP…

PODYSKUTUJ: