Sobota

Sobota

     Posyłam dwa swoje opowiadania dla dzieci, synowi znajomej, ma 12 lat, jest podobno bardzo surowy w ocenach. Pisze „ Bardzo mi się podoba. Uważam,  że to świetny materiał na książkę. Tylko trzeba drukować jak najszybciej bo chcą wprowadzić VAT. Jest tylko trochę literówek. Ale ja sam robię ich 10 razy więcej.Janek.”   Sadzenie drzewek i kwiatów w naszym ogródku z Antosiem…Obaj mamy z tego wielką radość.     Nie przeczytałem żadnej ksiązki od więcej niż tygodnia…źle mi z tym. Podczytuję tylko…    Jadę przez Warszawę dwoma autobusami i jednym tramwajem do mego dorosłego syna, na górny Mokotów, ja który poruszam się tylko samochodem. Miasto niemal puste.. jaka radość z tej podróży.  Nie będąc za kierownicą,  lepiej widzę inwazję wiosny.  W dali Stadion Narodowy..  ta bialo -czerwona plecionka jest jednk do dupy…jaka szkoda..tak głupio zepsuć, coś tak niezwykłego…   U Daniela –  jest  moja wnuczka Zosia – tak rzadko ją widuję…  Daniel mówi, pokaż dziadkowi malowane jajka  …ja na to –  o nie,  jestem Tomek,  nie dziadek. – Daniel uczy mnie nowego telefonu…  Pożyczam jego drugi wóz, kiedys mój , dawno temu… Stara Xara już ledwie żywa i pachnie stęchlizną…. Czy ja już nie wydzielam podobnej woni? Oglądam ten wóz ze wzruszaniem… pamiętam jak pachniał nowością.   Kupiłem go, by wozić po Polsce słynną w psycholożkę Alice Miller, a ona mi nawet do niego nie wsiadła.  Miller już nie żyje, a Xara dożywa swych dni. Ma tyle blizn – niektóre rany sam jej zadałem przez nieuwagę…    

PODYSKUTUJ: