sobota

nocna walka  z kapaniem z dachu. Brzęk kropli o dach nie daje spać .  Długim kijem podkładam szmatkę, czuję się jak Don Kichot z kopią…Krotka noc. Odsypianie  o 11 w południe, głupi czas na sen i sen od tego głupieje i dzień.. /// Słońce liże drzewa zmarzniętym , ale jasnym językiem ./// Szukam przez godzinę Gazety,  z była na 100% . Znajduję  za łóżkiem. Krok dalej jest pustka wszechświata. Tam spadają ludzie. Czemu nie mogłem uwierzyć z zniknięcie gazety, skoro tak łatwo  wierzę w znikanie ludzi..Ale dzisiaj w nekrologach nie było nikogo,  jakie dziwne. /// Antoś pyta przed zaśnięciem: a jak ja będę miał 60 lat, to ty już będziesz umarły? – No jasne – mówię z entuzjazmem .  A on to przyjmuje lekko i ze zrozumieniem.  I słusznie.///

PODYSKUTUJ: