Czwartek

Czekam na taksówkę, ma mnie zawieźć na na dworzec. Wczoraj kolacja u Pana Longina. Skromny mały domek, dwójka dzieci, uczciwi, skromni, oddani.

Szybką koleją miejską do Gdyni, potem Pendolino do Warszawy. Wszyscy skubią na komórkach lub na tabletach. Pamiętam jak przed laty jechałem pociągiem przez Niemcy i byłem pod wrażeniem jaki elegancki, jak dobrze ubrani ludzie, ilu pracuje na komputerach. Teraz ten polski pociąg roku 2019, niczym nie różni się od tego niemieckiego.

Żółte pola rzepaku.

Myślę o Panu Longinie, mają z żoną firmę ogrodniczą, ciężko pracują by ich dzieci mogły chodzić do szkoły społecznej. Skąd biorą czas i siły by tak intensywnie działać politycznie? Na początku myślałem, że on jest obłąkany, w czasie świąt też stał i demonstrował przed miejscowym sądem. Ale im lepiej go poznaję, tym lepiej widzę,że jest zupełnie normalny, ma tylko nienormalną wrażliwość społeczną.

Wczoraj przeszedłem na ty z Adrzejem Rzeplińskim, jak na takiego gadułę, ma duża wrażliwość na słuchacza, i potrafi słuchać. Solidny, prawy człowiek. Bliski mi też dlatego, że jak się zdaje jest jeszcze bardziej roztargniony niż ja. Siedział przy stole dosyć blisko Jarosława Wałęsy, nagle mówi , to Wałęsa już poszedł, gdy ten siedział obok niego. Wieczorem pożegnalismy się serdecznie, on już jechał, ja jeszcze zostawałem na noc w hotelu. Pan Longin mi mówił, że potem rozpaczał, że się ze mną nie pożegnał.

Dumny byłem,że tym razem w czasie wyprawy nie miałem żadnego aktu roztargnienia.Byłem w błędzie. SMS od Pana Longina, że w hotelu zostawiłem okulary. Na szczęście zapasowe, za kilka złotych.

PODYSKUTUJ: