czwartek

powrót do domu….zajeżdżamy do Malborka, tłumy, zapchane obszerne parkingi, dzieci grymaszą, nie chcą zwiedzać, mają lepsze zamki w grach komputerowych. Więc rezygnujemy ze zwiedzania wnętrz, oglądamy tylko fasadę i podziwiamy ogrom bryły. Nabiera ona dynamizmu. gdy obok w wielkim pędzie, przejeżdża pociąg torpeda. Terror dzieci, Ewa się złości, ja wpadam w depresję…ale wszystko się wycisza, jedziemy już spokojnie i bezpiecznie.