piątek

nie mogłem zasnąć do trzeciej, kłębiły mi się w głowie myśli, ale nie depresyjne, w końcu wstałem zrobiłem sobie ziółka i usiadłem do komputera, to chyba pogorszyło sytuację. Znowu leżę przewracam się na drugi, na trzeci bok i nic. Zegarek wskazał piątą. Jasno, ptaki śpiewają. Nie czuję się depresyjnie jestem zły, a im bardziej jestem zły, tym bardziej nie mogę zasnąć. W końcu łykam proszek. Budzę się blisko południa.

Ciekawe co ludzie myślą, jak tak leżą i nie mogą spać,ile osób o seksie, ile wyobraża sobie, że są na ciepłej wyspie, ilu, że wygrali milion złotych, to wszystko przeplata się z kłębowiskiem wspomnień. Nie zawsze miłych.

Przetrącony dzień. Jakieś konflikty domowe, powaliły mnie na ziemię. Podpadł mi mój synek Antoś, chcę mu kupić super komputer, tylko trochę używany z pewnego źródła, znam informatyka, a Antoś wpadł w rozpacz, że on chce nowy. Nowy i już. Czy wychowując dzieci tak permisywnie, dając im wszystko czego sobie zażyczą, nie wychowujemy potwory. Gorzki smak w ustach.

W Teatrze Dramatycznym w Pałacu Kultury, wielka i piękna uroczystość przyznana nagrody za reportaż literacki im Kapuścińskiego. Bardzo ładna impreza, nie bez akcentów politycznych i to mocnych, żyjemy piekle emocji. Od razu wpadam na Maćka Bielawskiego, ściskamy się, mówi, wiedziałem, że mnie nie opuścisz w biedzie. Obok Michnik, który się na mnie nadal dąsa, ile to lat… od roku 88? Ma chłopak kondycję w gniewaniu się, dożywocie.
Przedstawianie kandydatów do nagrody, wiele ładnych, głębokich słów, dobra literatura, muzyka. Jest werdykt, Maciek zdobywa nagrodę! Zrywam się na równe nogi, albo tak mi się zdaje, na jedno wychodzi. A wiedziałem, że ją dostanie. O jego książce „Dom z dwiema wieżami” piszę entuzjastycznie na ostatniej stronie Zwierciadła, pewnie to się ukaże za miesiąc.

Noc, las wieżowców otacza Pałac Kultury, niektóre oświetlone w różnych kolorach. Wszędzie masa młodzieży,knajpy, światełka elektrycznych hulajnóg. Jakby to był normalny, zamożny kraj

PODYSKUTUJ: