Piatek

Budzę się zawsze rano że smutnym zdziwieniem, jaki ja jestem stary. Nie mam już innych przebudzeń. Potem z biegiem czasu o tym zapominam.

Chłodno, wilgotno, pochmurno. Hotelowe śniadanie, radość z kawy, kelnerka młoda Ukrainka że śpiewnym akcentem. Wkrótce przyjedzie po nas samochód i na obrady jury.

Obrady w wielkimi urzędzie miejskim, dochodzą trzy miejscowe mile osoby, w tym dyrektorka biblioteki i K. wieloletni dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.Swietny facet. Pytam go potem o swoich dawnych zakopiańskich znajomych. Poczatek lat 70…Maciek Łukaszczyk, zawodnik narciarz popadł w alkoholizm, amputowano mu nogi i zmarł.Bracia Krzeptowscy prowadzący schronisko Pięciu Stawów, Andrzej nie zyje.Jego brat Józek ma Alzheimera. Życie to rzeźnia.

Obiad w luksusowej restauracji Bubula. Spacer, podnoszą się chmury, wyłaniają się góry z płatkami śniegu.K. opowiada o drzewach, zwierzetach, o gorach, o wspinaczce,niebywała gleboka wiedza, miłość do przyrody, troska,talent oratorski. Niezwykle że taki człowiek był dyrektorem Parku Narodowego, dzisiaj to byłoby nie do pomyślenia, przyznaje z PiS wszedzie wymienia ludzi na kierowniczych stanowiskach na „szyszki”.
A Szyszko wedle niego przejdzie do historii jako szkodnik.

Pod wieczór sam wędruje Krupowkami, nie ma wielkiego tłoku. Spotykam swoje wspomnienia, tu spacerowałem z Zuzia Lapicka, miała 16 lat,ja niewiele wiecej.
W miejscu, gdzie stał Coctail Bar, nowa czarna jak kruk galeria handlowa, nieduża, ale i tak za duża neiw skali tej zabytkowej ulicy Pierwsze w Zakopanem schody ruchome. Na początku nie podobał mi się ten budynek, tak nie w zakopiańskim stylu.Ale przy drugim widzeniu jestem skonsternowany Bardzo możliwe, że za pół wieku ten dom będzie uznany za interesujący przykład stylu jeszcze bez nazwy, z początku dwudziestego pierwszego wieku.

Wieczorny deser,tenis, turniej Rolanda Garosa.

W tych bojowych warunkach udało mi się napisać wiersz, po długim czasie bez wiersza. Dzien uzyskuje nowy wymiar.

PODYSKUTUJ: