Sroda

Wieczór, Podzamcze, z okien hotelu widok na lubelskie stare miasto na wzgórzu, kościół w światłach.

Bezbolesna podróż pociągiem, w słońcu i deszczu, jeszcze zielono, jeszcze nie jesiennie.Czytam Herberta, mam dwa wykłady o poecie. Łęczyca, Lublin.

Obiad w czeskiej knajpie blisko rynku, knedliczki,błąd, zapomniałem, że już kiedyś je jadłem i się rozczarowałem. Uwiodła mnie wzruszająca nazwa.

Radio w Lublinie, z profesorem G., który mówi z Łodzi,debata o depresji.Temat depresji wyłączam z bojkotu mediów publicznych.
Wracam do hotelu na piechotę w drobnym deszczu.W kawiarni na rynku francuski naleśnik na słodko. Obżeram się tu, a wszystko z poczucia samotności.

PODYSKUTUJ: