środa

wysyłam felieton do Przeglądu, po Antosia do szkoły, piszę felieton do kodowskiego pisma, czytam dzienniki Iwaszkiewicza, po raz drugi, z myślą o felietonie do Zwierciadła, dopisuję dwa wersy w puencie dawnego wiesza, które ratują mu życie, Franio wrócił z wycieczki zorganizowanej na święto ziemniaka, bardzo nią rozczarowany, ze słowami: „słaba była, a Filip puścił pawia”. Czytałem chwilę i pisałem siedząc w ogrodzie w słońcu, aż trudno uwierzyć, że to październik.

A poza tym poczucie, że pusty dzień, że nie wiem co i jak pisać.

PODYSKUTUJ: