Psychologia Przemoc psychiczna w związku – odejście od agresora jest najlepszym wyjściem, choć nie zawsze jest możliwe
Książki Skąd w nas tęsknota za polskim dworkiem? Odpowiada Krystyna Mirek, autorka powieści „Zapach Bzu”
Kuchnia Anna Kamińska Tarta z grzybami leśnymi i mascarpone Kiedy nadchodziły wrześniowe dni, wiadomo było, że będziemy wyprawiać się na grzyby. Szykowało się kosze, specjalne nożyki, kalosze i peleryny. Lubiłam te wyjazdy o świcie. W lesie snuła się jeszcze mgła, a na wrzosach osiadały jej krople. Słońce wychodziło leniwie i dopiero wtedy las ożywał. A my z rodzicami i dziadkami wybieraliśmy polanę na śniadanie. Niedługo potem kosze wypełniały się brązowymi główkami grzybów. A po powrocie do domu się działo!
Kuchnia Anna Kamińska Tagliatelle z pomidorkami cherry i cukinią Smaki, kolory, zapachy... Zwracam na nie uwagę, przygotowując każde danie. I często to takim właśnie kluczem kieruję się, myśląc o jedzeniu.
Kuchnia redakcja Przepis na sakiewki ze szpinakiem z piersi Kurczaka Zagrodowego Potrawy z Kurczaka Zagrodowego przywodzą na myśl radosne dzieciństwo spędzone na wsi u dziadków. Wyjątkowy smak i zapach jego upieczonego mięsa sprawiają, że przypominają nam się tamte lata.|Potrawy z Kurczaka Zagrodowego przywodzą na myśl radosne dzieciństwo spędzone na wsi u dziadków. Wyjątkowy smak i zapach jego upieczonego mięsa sprawiają, że przypominają nam się tamte lata.|Potrawy z Kurczaka Zagrodowego przywodzą na myśl radosne dzieciństwo spędzone na wsi u dziadków. Wyjątkowy smak i zapach jego upieczonego mięsa sprawiają, że przypominają nam się tamte lata.|Potrawy z Kurczaka Zagrodowego przywodzą na myśl radosne dzieciństwo spędzone na wsi u dziadków. Wyjątkowy smak i zapach jego upieczonego mięsa sprawiają, że przypominają nam się tamte lata.
Kuchnia Anna Kamińska Pieczone młode buraczki z cytryną i miodem za kuchennymi drzwiami Majowy deszcz...Lubię jak pada. Kropla za kroplą wsiąka w dopiero co skoszoną trawę.Podobno majowe deszcze niezbędne na urodzaj. Tylko trochę więcej słońca chcę!|Majowy deszcz...Lubię jak pada. Kropla za kroplą wsiąka w dopiero co skoszoną trawę.Podobno majowe deszcze niezbędne na urodzaj. Tylko trochę więcej słońca chcę!|Majowy deszcz...Lubię jak pada. Kropla za kroplą wsiąka w dopiero co skoszoną trawę.Podobno majowe deszcze niezbędne na urodzaj. Tylko trochę więcej słońca chcę!|Majowy deszcz...Lubię jak pada. Kropla za kroplą wsiąka w dopiero co skoszoną trawę.Podobno majowe deszcze niezbędne na urodzaj. Tylko trochę więcej słońca chcę!|Majowy deszcz...Lubię jak pada. Kropla za kroplą wsiąka w dopiero co skoszoną trawę.Podobno majowe deszcze niezbędne na urodzaj. Tylko trochę więcej słońca chcę!|Majowy deszcz...Lubię jak pada. Kropla za kroplą wsiąka w dopiero co skoszoną trawę.Podobno majowe deszcze niezbędne na urodzaj. Tylko trochę więcej słońca chcę!|Majowy deszcz...Lubię jak pada. Kropla za kroplą wsiąka w dopiero co skoszoną trawę.Podobno majowe deszcze niezbędne na urodzaj. Tylko trochę więcej słońca chcę!
Kuchnia Anna Kamińska Szparagi za kuchennymi drzwiami Szparagi tu, szparagi tam... Są już wszędzie, oddycham z ulgą!|Szparagi tu, szparagi tam... Są już wszędzie, oddycham z ulgą!|Szparagi tu, szparagi tam... Są już wszędzie, oddycham z ulgą!|Szparagi tu, szparagi tam... Są już wszędzie, oddycham z ulgą!|Szparagi tu, szparagi tam... Są już wszędzie, oddycham z ulgą!
Kuchnia Anna Kamińska Wiosenny krupnik z kaszą jaglaną za kuchennymi drzwiami Biorąc pod uwagę ostatni stan pogody, można śmiało powiedzieć, że wiosna rozwija się we właściwym kierunku. Skończyło się wymiatanie resztek śniegu, temperatura radośnie podskoczyła do góry i widać o wiele więcej zielonego. Moja dzika wiśnia sypnęła kwieciem obficie i zaraz zostawi sobie tylko liście. Tulipan przytula się do tulipana i lada dzień rozpoznam kolor każdego z nich. W gniazdach porozsiadało się wszelakie ptactwo tak wygodnie, że zostawia brzydkie ślady byle gdzie , a najchętniej na moich oknach... Jako rekompensata - skoro świt przyjazne trele. W kuchni zaś stawiam na rośliny i raczej na zielone. Wiosenny detoks bardzo mi służy i jest najczęściej zapowiedzią czegoś konkretnego. Ale tymczasem lekko i strawnie, czyli zupa z tego, co było w lodówce...|Biorąc pod uwagę ostatni stan pogody, można śmiało powiedzieć, że wiosna rozwija się we właściwym kierunku. Skończyło się wymiatanie resztek śniegu, temperatura radośnie podskoczyła do góry i widać o wiele więcej zielonego. Moja dzika wiśnia sypnęła kwieciem obficie i zaraz zostawi sobie tylko liście. Tulipan przytula się do tulipana i lada dzień rozpoznam kolor każdego z nich. W gniazdach porozsiadało się wszelakie ptactwo tak wygodnie, że zostawia brzydkie ślady byle gdzie , a najchętniej na moich oknach... Jako rekompensata - skoro świt przyjazne trele. W kuchni zaś stawiam na rośliny i raczej na zielone. Wiosenny detoks bardzo mi służy i jest najczęściej zapowiedzią czegoś konkretnego. Ale tymczasem lekko i strawnie, czyli zupa z tego, co było w lodówce...|Biorąc pod uwagę ostatni stan pogody, można śmiało powiedzieć, że wiosna rozwija się we właściwym kierunku. Skończyło się wymiatanie resztek śniegu, temperatura radośnie podskoczyła do góry i widać o wiele więcej zielonego. Moja dzika wiśnia sypnęła kwieciem obficie i zaraz zostawi sobie tylko liście. Tulipan przytula się do tulipana i lada dzień rozpoznam kolor każdego z nich. W gniazdach porozsiadało się wszelakie ptactwo tak wygodnie, że zostawia brzydkie ślady byle gdzie , a najchętniej na moich oknach... Jako rekompensata - skoro świt przyjazne trele. W kuchni zaś stawiam na rośliny i raczej na zielone. Wiosenny detoks bardzo mi służy i jest najczęściej zapowiedzią czegoś konkretnego. Ale tymczasem lekko i strawnie, czyli zupa z tego, co było w lodówce...|Biorąc pod uwagę ostatni stan pogody, można śmiało powiedzieć, że wiosna rozwija się we właściwym kierunku. Skończyło się wymiatanie resztek śniegu, temperatura radośnie podskoczyła do góry i widać o wiele więcej zielonego. Moja dzika wiśnia sypnęła kwieciem obficie i zaraz zostawi sobie tylko liście. Tulipan przytula się do tulipana i lada dzień rozpoznam kolor każdego z nich. W gniazdach porozsiadało się wszelakie ptactwo tak wygodnie, że zostawia brzydkie ślady byle gdzie , a najchętniej na moich oknach... Jako rekompensata - skoro świt przyjazne trele. W kuchni zaś stawiam na rośliny i raczej na zielone. Wiosenny detoks bardzo mi służy i jest najczęściej zapowiedzią czegoś konkretnego. Ale tymczasem lekko i strawnie, czyli zupa z tego, co było w lodówce...
Kuchnia Anna Kamińska Zupa z pieczonej ciecierzycy z kaczką za kuchennymi dzwiami Wiosna już jest w mojej głowie! W ogródkowych baziach, tulipanach i pąkach krzewów. W powietrzu, które pachnie nowym, rześkim i niesie aromaty ziemi. To nic, że rano wita mnie szron, bo zaraz słońce robi z nim porządek. Jeszcze chwila, zmienię opony i moje auto też poczuje wiosenną ulgę. Odmładzam też kuchenną spiżarnię. Przeglądam, segreguję i wyciągam zimowe zapasy. Najwyższy czas z nimi skończyć, bo za chwilę będzie festiwal nowalijek! Tymczasem podaję pyszną zupę. Na pożegnanie zimy! |Wiosna już jest w mojej głowie! W ogródkowych baziach, tulipanach i pąkach krzewów. W powietrzu, które pachnie nowym, rześkim i niesie aromaty ziemi. To nic, że rano wita mnie szron, bo zaraz słońce robi z nim porządek. Jeszcze chwila, zmienię opony i moje auto też poczuje wiosenną ulgę. Odmładzam też kuchenną spiżarnię. Przeglądam, segreguję i wyciągam zimowe zapasy. Najwyższy czas z nimi skończyć, bo za chwilę będzie festiwal nowalijek! Tymczasem podaję pyszną zupę. Na pożegnanie zimy! |Wiosna już jest w mojej głowie! W ogródkowych baziach, tulipanach i pąkach krzewów. W powietrzu, które pachnie nowym, rześkim i niesie aromaty ziemi. To nic, że rano wita mnie szron, bo zaraz słońce robi z nim porządek. Jeszcze chwila, zmienię opony i moje auto też poczuje wiosenną ulgę. Odmładzam też kuchenną spiżarnię. Przeglądam, segreguję i wyciągam zimowe zapasy. Najwyższy czas z nimi skończyć, bo za chwilę będzie festiwal nowalijek! Tymczasem podaję pyszną zupę. Na pożegnanie zimy! |Wiosna już jest w mojej głowie! W ogródkowych baziach, tulipanach i pąkach krzewów. W powietrzu, które pachnie nowym, rześkim i niesie aromaty ziemi. To nic, że rano wita mnie szron, bo zaraz słońce robi z nim porządek. Jeszcze chwila, zmienię opony i moje auto też poczuje wiosenną ulgę. Odmładzam też kuchenną spiżarnię. Przeglądam, segreguję i wyciągam zimowe zapasy. Najwyższy czas z nimi skończyć, bo za chwilę będzie festiwal nowalijek! Tymczasem podaję pyszną zupę. Na pożegnanie zimy! |Wiosna już jest w mojej głowie! W ogródkowych baziach, tulipanach i pąkach krzewów. W powietrzu, które pachnie nowym, rześkim i niesie aromaty ziemi. To nic, że rano wita mnie szron, bo zaraz słońce robi z nim porządek. Jeszcze chwila, zmienię opony i moje auto też poczuje wiosenną ulgę. Odmładzam też kuchenną spiżarnię. Przeglądam, segreguję i wyciągam zimowe zapasy. Najwyższy czas z nimi skończyć, bo za chwilę będzie festiwal nowalijek! Tymczasem podaję pyszną zupę. Na pożegnanie zimy!
Kuchnia redakcja Burgery z łososia za kuchennymi drzwiami Lubię ten czas oczekiwania na nowe. Do wazonów wstawiam bukiety tulipanów, szukam stokrotek na trawie i kontroluję stan hiacyntów w ogrodzie. Wysiewam pola rzeżuchy,a na parapetach rozrasta się hodowla szczypiorku i natki pietruszki. Na weekendowe poszukiwaniu śladów wiosny prowiant był konieczny. Powstały więc burgery z łososia. Nadadzą się też na miejskie wycieczki też albo na pyszny brunch. Smacznego!|Lubię ten czas oczekiwania na nowe. Do wazonów wstawiam bukiety tulipanów, szukam stokrotek na trawie i kontroluję stan hiacyntów w ogrodzie. Wysiewam pola rzeżuchy,a na parapetach rozrasta się hodowla szczypiorku i natki pietruszki. Na weekendowe poszukiwaniu śladów wiosny prowiant był konieczny. Powstały więc burgery z łososia. Nadadzą się też na miejskie wycieczki też albo na pyszny brunch. Smacznego!|Lubię ten czas oczekiwania na nowe. Do wazonów wstawiam bukiety tulipanów, szukam stokrotek na trawie i kontroluję stan hiacyntów w ogrodzie. Wysiewam pola rzeżuchy,a na parapetach rozrasta się hodowla szczypiorku i natki pietruszki. Na weekendowe poszukiwaniu śladów wiosny prowiant był konieczny. Powstały więc burgery z łososia. Nadadzą się też na miejskie wycieczki też albo na pyszny brunch. Smacznego!|Lubię ten czas oczekiwania na nowe. Do wazonów wstawiam bukiety tulipanów, szukam stokrotek na trawie i kontroluję stan hiacyntów w ogrodzie. Wysiewam pola rzeżuchy,a na parapetach rozrasta się hodowla szczypiorku i natki pietruszki. Na weekendowe poszukiwaniu śladów wiosny prowiant był konieczny. Powstały więc burgery z łososia. Nadadzą się też na miejskie wycieczki też albo na pyszny brunch. Smacznego!
Kuchnia Anna Kamińska Sałatka z porem, jajkiem i awokado za kuchennymi drzwiami Wiosną pachnie nieco... Widziałam klucz dzikich gęsi, a moje ogrodowe ptaszki gardzą ziarnami. Połeć słoniny już mało obchodzi sikorki. To znaczy, że mają większe widoki na coś smacznego. W mojej kuchni zaś wyjadamy zimowe zapasy. Zanim pojawią się nowalijkowe cuda. Okraszam je awokado, które wkładam do wszystkiego. Tęsknota za zielonym i tak może się objawiać. Czyli rodzime płody plus nieco egzotyki. Na taki mariaż klikam„lubię to!”.|Wiosną pachnie nieco... Widziałam klucz dzikich gęsi, a moje ogrodowe ptaszki gardzą ziarnami. Połeć słoniny już mało obchodzi sikorki. To znaczy, że mają większe widoki na coś smacznego. W mojej kuchni zaś wyjadamy zimowe zapasy. Zanim pojawią się nowalijkowe cuda. Okraszam je awokado, które wkładam do wszystkiego. Tęsknota za zielonym i tak może się objawiać. Czyli rodzime płody plus nieco egzotyki. Na taki mariaż klikam„lubię to!”.
Kuchnia Anna Kamińska Łosoś pieczony pod szpinakową pierzynką za kuchennymi drzwiami Mój ogród otrząsnął się z resztek śniegu i odsłonił zielone wspomnienie trawy. Zrobiło się optymistycznie i nieco pogodniej. Coraz częściej słyszę ptasi świergot i wyglądam klucza gęsi. J. mi dzisiaj doniósł, że internet informuje o pierwszych w tym roku bocianach w Polsce! Pomyślałam, że czas zabrać się za siebie i wysmuklić wygląd. Zjadłam więc dwa czwartkotłustowe pączki jako pożegnanie zimowego rozpasania. Z szafki wyciągnęłam kaszę jaglaną i zakupiłam torbę szpinaku. Na stoisku rybnym zażądałam dużego płata łososia. Poczułam się uzbrojona w przedwiosenny detoks. Uff!|Mój ogród otrząsnął się z resztek śniegu i odsłonił zielone wspomnienie trawy. Zrobiło się optymistycznie i nieco pogodniej. Coraz częściej słyszę ptasi świergot i wyglądam klucza gęsi. J. mi dzisiaj doniósł, że internet informuje o pierwszych w tym roku bocianach w Polsce! Pomyślałam, że czas zabrać się za siebie i wysmuklić wygląd. Zjadłam więc dwa czwartkotłustowe pączki jako pożegnanie zimowego rozpasania. Z szafki wyciągnęłam kaszę jaglaną i zakupiłam torbę szpinaku. Na stoisku rybnym zażądałam dużego płata łososia. Poczułam się uzbrojona w przedwiosenny detoks. Uff!|Mój ogród otrząsnął się z resztek śniegu i odsłonił zielone wspomnienie trawy. Zrobiło się optymistycznie i nieco pogodniej. Coraz częściej słyszę ptasi świergot i wyglądam klucza gęsi. J. mi dzisiaj doniósł, że internet informuje o pierwszych w tym roku bocianach w Polsce! Pomyślałam, że czas zabrać się za siebie i wysmuklić wygląd. Zjadłam więc dwa czwartkotłustowe pączki jako pożegnanie zimowego rozpasania. Z szafki wyciągnęłam kaszę jaglaną i zakupiłam torbę szpinaku. Na stoisku rybnym zażądałam dużego płata łososia. Poczułam się uzbrojona w przedwiosenny detoks. Uff!|Mój ogród otrząsnął się z resztek śniegu i odsłonił zielone wspomnienie trawy. Zrobiło się optymistycznie i nieco pogodniej. Coraz częściej słyszę ptasi świergot i wyglądam klucza gęsi. J. mi dzisiaj doniósł, że internet informuje o pierwszych w tym roku bocianach w Polsce! Pomyślałam, że czas zabrać się za siebie i wysmuklić wygląd. Zjadłam więc dwa czwartkotłustowe pączki jako pożegnanie zimowego rozpasania. Z szafki wyciągnęłam kaszę jaglaną i zakupiłam torbę szpinaku. Na stoisku rybnym zażądałam dużego płata łososia. Poczułam się uzbrojona w przedwiosenny detoks. Uff!|Mój ogród otrząsnął się z resztek śniegu i odsłonił zielone wspomnienie trawy. Zrobiło się optymistycznie i nieco pogodniej. Coraz częściej słyszę ptasi świergot i wyglądam klucza gęsi. J. mi dzisiaj doniósł, że internet informuje o pierwszych w tym roku bocianach w Polsce! Pomyślałam, że czas zabrać się za siebie i wysmuklić wygląd. Zjadłam więc dwa czwartkotłustowe pączki jako pożegnanie zimowego rozpasania. Z szafki wyciągnęłam kaszę jaglaną i zakupiłam torbę szpinaku. Na stoisku rybnym zażądałam dużego płata łososia. Poczułam się uzbrojona w przedwiosenny detoks. Uff!|Mój ogród otrząsnął się z resztek śniegu i odsłonił zielone wspomnienie trawy. Zrobiło się optymistycznie i nieco pogodniej. Coraz częściej słyszę ptasi świergot i wyglądam klucza gęsi. J. mi dzisiaj doniósł, że internet informuje o pierwszych w tym roku bocianach w Polsce! Pomyślałam, że czas zabrać się za siebie i wysmuklić wygląd. Zjadłam więc dwa czwartkotłustowe pączki jako pożegnanie zimowego rozpasania. Z szafki wyciągnęłam kaszę jaglaną i zakupiłam torbę szpinaku. Na stoisku rybnym zażądałam dużego płata łososia. Poczułam się uzbrojona w przedwiosenny detoks. Uff!
Kuchnia Anna Kamińska Tatar ze śledzia za kuchennymi drzwiami W grudniu ilość spożywanych w naszym kraju śledzi i innych ryb szybuje kosmicznie w górę. Nadrabiamy chude miesiące całego roku,kiedy to ryba jest świętem na niektórych stołach. Wegetarianie wywieszają swoje bojowe transparenty, ale nic z tego. Ryba zjedzona być musi! U siebie też zauważam wzmożony apetyt na śledzia i rybkę, nie tylko w galarecie. Poszukuję autentycznych matjasów i idę tropem karpia milickiego. Uruchamiam nadmorskie znajomości, żeby zdobyć dobrego turbota i sardele. Oczami wyobraźni widzę,jak kwasy Omega3 reperują mój móżg i chronią przed Alzheimerem. To działa! Biorę się więc za pysznego śledzia,co wszystkim nie tylko przed świętami polecam.|W grudniu ilość spożywanych w naszym kraju śledzi i innych ryb szybuje kosmicznie w górę. Nadrabiamy chude miesiące całego roku,kiedy to ryba jest świętem na niektórych stołach. Wegetarianie wywieszają swoje bojowe transparenty, ale nic z tego. Ryba zjedzona być musi! U siebie też zauważam wzmożony apetyt na śledzia i rybkę, nie tylko w galarecie. Poszukuję autentycznych matjasów i idę tropem karpia milickiego. Uruchamiam nadmorskie znajomości, żeby zdobyć dobrego turbota i sardele. Oczami wyobraźni widzę,jak kwasy Omega3 reperują mój móżg i chronią przed Alzheimerem. To działa! Biorę się więc za pysznego śledzia,co wszystkim nie tylko przed świętami polecam.|W grudniu ilość spożywanych w naszym kraju śledzi i innych ryb szybuje kosmicznie w górę. Nadrabiamy chude miesiące całego roku,kiedy to ryba jest świętem na niektórych stołach. Wegetarianie wywieszają swoje bojowe transparenty, ale nic z tego. Ryba zjedzona być musi! U siebie też zauważam wzmożony apetyt na śledzia i rybkę, nie tylko w galarecie. Poszukuję autentycznych matjasów i idę tropem karpia milickiego. Uruchamiam nadmorskie znajomości, żeby zdobyć dobrego turbota i sardele. Oczami wyobraźni widzę,jak kwasy Omega3 reperują mój móżg i chronią przed Alzheimerem. To działa! Biorę się więc za pysznego śledzia,co wszystkim nie tylko przed świętami polecam.|W grudniu ilość spożywanych w naszym kraju śledzi i innych ryb szybuje kosmicznie w górę. Nadrabiamy chude miesiące całego roku,kiedy to ryba jest świętem na niektórych stołach. Wegetarianie wywieszają swoje bojowe transparenty, ale nic z tego. Ryba zjedzona być musi! U siebie też zauważam wzmożony apetyt na śledzia i rybkę, nie tylko w galarecie. Poszukuję autentycznych matjasów i idę tropem karpia milickiego. Uruchamiam nadmorskie znajomości, żeby zdobyć dobrego turbota i sardele. Oczami wyobraźni widzę,jak kwasy Omega3 reperują mój móżg i chronią przed Alzheimerem. To działa! Biorę się więc za pysznego śledzia,co wszystkim nie tylko przed świętami polecam.|W grudniu ilość spożywanych w naszym kraju śledzi i innych ryb szybuje kosmicznie w górę. Nadrabiamy chude miesiące całego roku,kiedy to ryba jest świętem na niektórych stołach. Wegetarianie wywieszają swoje bojowe transparenty, ale nic z tego. Ryba zjedzona być musi! U siebie też zauważam wzmożony apetyt na śledzia i rybkę, nie tylko w galarecie. Poszukuję autentycznych matjasów i idę tropem karpia milickiego. Uruchamiam nadmorskie znajomości, żeby zdobyć dobrego turbota i sardele. Oczami wyobraźni widzę,jak kwasy Omega3 reperują mój móżg i chronią przed Alzheimerem. To działa! Biorę się więc za pysznego śledzia,co wszystkim nie tylko przed świętami polecam.
Kuchnia Monika Stachura Klopsiki jagnięce w pomidorowym sosie i fusilli za kuchennymi drzwiami Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!|Początek grudnia nie napawa optymizmem, a moja energia ulotniła się gdzieś hen daleko... Wszystko to wina szarości za oknem. Dzień po dniu. Wiem, że w końcu przyjdą jasne, a może nawet słoneczne dni. Czekam, wypatruję ich „jak kania dżdżu”. Większą część wolnego czasu spędzam w kuchni. Już sama myśl o gotowaniu grzeje ciało i duszę. Kroję, mielę, doprawiam.I stawiam na płytę patelnię a potem garnek. Endorfiny tańczą radośnie, smakowe kubki im wtórują. Siadamy razem do stołu. Grudniowe dylematy pogodowe ulatują w kosmos!