1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Uroda
  4. >
  5. Science is the new sexy. O służbie nauki dla kosmetyków rozmawiamy z Elisabeth Bouhadaną, Globalną Dyrektor Naukową L’Oréal Paris

Science is the new sexy. O służbie nauki dla kosmetyków rozmawiamy z Elisabeth Bouhadaną, Globalną Dyrektor Naukową L’Oréal Paris

Elisabeth Bouhadana i Marta Kowalska (Fot. Dorota Szulc)
Elisabeth Bouhadana i Marta Kowalska (Fot. Dorota Szulc)
Paryż, deszczowe popołudnie. Z dwudziestoma dziennikarkami i influencerkami wysiadamy z czarnych eleganckich busów, by schodami pałacowego Hotelu Potocki wejść do La Maison L’Oréal Paris. Jesteśmy na jednym z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu francuskiego koncernu, czyli na corocznej premierze nowości kosmetycznych marki. Jest jak zawsze pięknie – światło odbijające się od kryształowych żyrandoli pada na nowiutke opakowania kultowych pomadek Color Riche a stanowiska do badania skóry i testowania makijażu wyglądają jak stworzone dla czerwonodywanowych gwiazd. Ale między nimi w białych fartuchach krążą naukowcy z laboratoriów L’Oréal Paris, których wiedza magnetyzuje bardziej niż wszystkie postawione na tym evencie instaspoty. Kilka przeprowadzonych tu rozmów, profesjonalnie wykonane analizy skóry za pomocą najnowocześniejszych sprzętów udowadniają jedno – nikt w przemyśle kosmetycznym nie ma tak rozbudowanego zaplecza naukowego jak marka L’Oréal Paris. Nic dziwnego – budowano je od dekad, co udowadnia jubileuszowa wystawa archiwów marki, która w tym roku jest jedną z głównych atrakcji wydarzenia. Z tej okazji udało nam się porozmawiać z Globalną Dyrektor Naukowa marki L’Oréal Paris – Elisabeth Bouhadaną.

Marta Kowalska/Zwierciadlo.pl: Czy widoczne, tak jak dziś na evencie La Maison, poparcie nauką nowości kosmetycznych to kolejny krok w komunikacji marki L’Oréal Paris? Science is the new sexy?
Elisabeth Bouhadana: Mamy taki priorytet nauki i zaawansowanych badań w marce L’Oréal Paris, że chcemy, żeby to było naprawdę widoczne. Warto, żeby ludzie zauważyli, że wszystkie produkty, które wprowadzamy na rynek są naprawdę zbudowane na doświadczeniach naukowych a ich działanie z nauki wyrasta. Nie wszyscy wiedzą, że L’Oréal Paris 110 lat temu stworzyli właśnie naukowcy. Chcemy, aby nasze klientki wiedziały, że posiadamy całą tę ekspertyzę i że inspirujemy się badaniami w każdej innowacji, którą wypuszczamy z laboratoriów prosto na rynek kosmetyczny.

Czy to nie wynika też z obserwacji, że rynek jest obecnie hiperkonkurencyjny a konsumentki coraz bardziej świadome?
Tak – myślę, że oczekiwanie pełnej informacji i szerokiej wiedzy o produktach, których używamy na co dzień, jest dużo większe niż na przykład dziesięć lat temu. Wszyscy poświęcamy czas, żeby odszukać wiarygodnych faktów przez internet, wpisujemy nazwy składników w Google. Nawet ludzie, którzy nie są naukowcami, wertują PubMed [internetowy leksykon badań naukowych i doświadczeń medycznych – przyp. red.], ponieważ teraz ta baza wiedzy jest bardzo dostępna. Każdy z nas chce nie tylko wiedzieć, ale i rozumieć. Ważna jest też wymiana wiedzy z innymi – jako L’Oréal Paris dzięki rozbudowanej sieci współpracy jesteśmy w stanie dzielić się naszą nauką z dermatologami, ekspertami i naukowcami z całego świata. Kiedy konsumenci pytają o nasze produkty, mamy taką powinność, by dać im wszystkie informacje, które są naprawdę użyteczne. Chcemy komunikować, co wyróżnia nasze formuły na tle wszystkich innych, które są na rynku.

Nie zawsze tak było?
Myślę, że kilka lat temu te wszystkie badania na poziomie szczegółu interesowały tylko ekspertów. I tylko ekspertom były znane. Teraz informacje, wyniki pracy naukowej uległy demokratyzacji, tak samo jak ulegają jej technologie. I świetnie – to pozwala nam wyjaśniać, dlaczego nasze produkty są lepsze.

A jak Pani praca zmieniła się na przestrzeni tych lat?
Pod wieloma względami zmieniła się mało, pod innymi bardzo. Oczywiście, rzeczy, procesy dzieją się szybciej, ale to normalne – na tym przecież polega progres. Na pewno widzę, że mam możliwość eksponowania tej części mojej pracy, która wymaga poszukiwania rozwiązań z myślą o środowisku. To naturalne, że ludzie oczekują od naukowców stojących za koncernami troski o planetę. Od początku lat dwutysięcznych skupiamy się niesamowicie na zrównoważonym rozwoju, m.in. na udoskonalaniu technologii i procesów pozyskiwania aktywnych i naturalnych składników. Szacowałabym, że w tamtym czasie w zrównoważony sposób pozyskiwaliśmy 30% składników. W 2018 roku było to już 65% a cel na 20230 rok to 95%. To ogromna zmiana, która wpływa na naszą pracę. Dziś nie tylko pracujemy nad formułami, recepturami, ale jako naukowcy cofamy się do momentu pozyskiwania ich składników, mając wpływ na to, jak to się dzieje. A ma się dziać w sposób bezpieczny, odpowiedzialny i przyjazny dla środowiska. Tak więc moja praca od strony technologii i procesów również musi przebiegać zgodnie ze zrównoważonym rozwojem.

Czy to przełączenie się na kolejny bieg ekologicznego trybu jest dziś łatwiejsze? Jako naukowcy macie ku temu lepsze warunki, więcej narzędzi, łatwiejszy dostęp do danych?
Zawsze staraliśmy się nadążać za najlepszymi rozwiązaniami w tym zakresie – służyła temu wymiana wiedzy, kongresy. Potem rozwinął się internet – dostaliśmy możliwość szybszego przepływu informacji, rozpowszechniania wyników badań i doświadczeń. Dziś jesteśmy globalną wioską bez granic. Nie muszę non stop podróżować po całym świecie, żeby korzystać z tych ogromnych zasobów. Jako L’Oréal Paris mamy 20 centrów naukowych rozsianych po całym świecie. To ogromna sieć ekspertów o niesamowitej wiedzy u osiągnięciach.

Któryś rynek pod tym względem ostatnio Panią szczególnie zadziwia?
Mniej więcej od 2003 roku funkcjonuje nasze ogromne laboratorium w Chinach. Naukowcy pracują tam na niesamowitą skalę nad formułami kosmetyków, nowymi składnikami, poszerzają też wiedzę przemysłową, dokonują ewaluacji swoich badań. To samo dzieje się od 2012-2013 roku w Brazylii. Te centra są wyposażone przynajmniej tak dobrze jak to we Francji. Wszystkie te placówki funkcjonują z tym samym zapleczem i dostępem do informacji oraz najnowszych badań. Wszystkie też lokalnie pozyskują wiedzę o rynku, środowisku i społeczeństwie w różnych częściach świata – Afryce, Ameryce Północnej, Południowej, Azji. Jest to dla nas szalenie interesujące i wartościowe. Różnorodność jest ważnym wątkiem i musimy zrozumieć, jak wpływa na potrzeby ludzi.

Macie wgląd w to, co lokalnie przyniesie przyszłość? Prognozujecie trendy?
Nie ma wielu firm kosmetycznych, które mają tak potężną moc śledzenia trendów. Przyglądamy się w tym kontekście szerokiemu wachlarzowi zagadnień, studiujemy wiele tematów. Mogę śmiało powiedzieć, że dzięki temu to my wyznaczamy kierunki, określamy trendy. Także w kwestii badań naukowych, co jest bardzo istotne. Chciałabym, żeby ludzie o tym wiedzieli.

Trzymam się tej lokalności, bo na przykład w modzie absolutnie wszystkie oczy zwrócone są dziś w kierunku Afryki. Czy to także kierunek istotny dla ekspertów branży kosmetycznej?
Czerpiemy wiedzę z wielu regionów. Ale klasyfikujemy ją bardziej tematycznie – wszystkie badania pochodzące ze wszystkich części świata skupione są na regeneracji skóry, wydłużeniu jej żywotności, dermatologii estetycznej. To nie jest tak, że pracujemy np. nad szamponem. Pracujemy i badamy wszystko, co wiąże się z człowiekiem, który ma go użyć. To bardzo ekscytujące doświadczenie.

Co jest dla Pani przełomowym momenciem w odkryciach L’Oréal Paris?
Na pewno już w latach 60. były to produkty umożliwiające bezpieczne farbowanie włosów w domu. Przełomowym kosmetykiem jest też dla mnie linia Revitalift. Genialne jest to, co robimy w kontekście przeciwdziałania wypadaniu włosów. Technologie wokół Aminexilu spowalniającego proces obumierania włosa są coraz bardziej zaawansowane. Co ważne, Aminexil to wspaniałe odkrycie, które już miało miejsce a my je wprowadzamy na kolejny poziom. To najlepsza strategia z możliwych – podążać ścieżką przełomowego odkrycia, rozwijając je. To samo robimy z niacynamidem czy ekstraktem z imbiru. Dzieje się to z udziałem technologii obserwacji życia włosa na żywo. To też opracowana przez nas technika – obserwacja poruszających się komórek, która była przełomem.

Na czym polegał ten przełom?
Zabserwowaliśmy, że ponad 90% komórek budujących włos porusza się w przewidywalny sposób. Ale 2% robi to w odwrotnym kierunku i zmiana tego ogniwa całego procesu jest rewolucyjną metodą na opanowanie wypadania włosów. To samo miało miejsce w temacie odkryć dotyczących pigmentacji. Wiemy, że nasz organizm produkuje melaninę, że potem następuje pigmentacja. Ale by zapobiegać przebarwieniom nie należy zatrzymywać tego procesu czy go niszczyć. Należy znaleźć to ogniwo, które damy radę „wyciąć” albo zmodyfikować w łańcuchu przemiany, co pozwoli ten proces zmienić. To zrobiliśmy, pracując nad Malasylem. Melasyl jest pierwszą molekulą, która jest w stanie działać na melaninę, która produkuje pigmenty. Nie chodzi o to, żeby zatrzymać pigmentację, bo ona chroni nas przed promieniowaniem UV. Chodzi o to, żeby w odpowiednim momencie procesu go zmodyfikować – żeby molekuła jak Pac-Man zaczęła zbierać nadmiar prekursorów zamieniających się w pigmenty.

Czy to jest ta różnica między małymi firmami a koncernem takim jak L’Oréal Paris? Możliwość gruntownych wieloletnich badań nad takim szczegółem zamiast epatowania nowymi magicznymi składnikami jak gadżetami w przekazie marketingowym?
Siłą L’Oréal Paris jest to to, że mamy to wewnętrzne źródło wiedzy, które mieści się w naszych laboratoriach. Dostrzegamy nowe zjawisko i jesteśmy w stanie natychmiast zareagować, czyli ułożyć nowe formuły wpisujące się w odkryty proces zachodzący w naszej skórze czy włosach.

Brzmi to trochę jak praca alchemików.
Haha, tak – jest niemal mistyczna. Cieszę się, że mogę brać w niej udział.

Na koniec chciałam zapytać o eksperckie porady z najwyższej, bo naukowej półki, dotyczące rutyny pielęgnacyjnej. Co Elisabeth Bouhadana wskazałaby jako najważniejsze przykazania w pielęgnacji?
Po pierwsze stosujemy dziś dużo nowych produktów, często je zmieniamy. Radziłabym każdemu produktowi dać przynajmniej miesiąc, żeby ocenić jego działanie. Oczywiście pod warunkiem, że nie wywołuje podrażnienia i reakcji uczuleniowej. Po drugie – zawsze używaj SPF. Przez cały rok. Wiem, że ludzie kojarzą promieniowanie UV ze słońcem, ale w rzeczywistości UV dzieli się na UVA i UVB. UVB jest odpowiedzialne za opalanie, ale też oparzenia słoneczne, tymczasem UVA to promieniowanie, które odpowiada za starzenie się skóry i jest promieniowaniem całorocznym – nie tylko powiązanym ze światłem słonecznym. Więc SPF to podstawa, jeśli chcesz opóźnić ten proces. Wiem, że kiedyś kosmetyki z filtrem kojarzyły się z ciężkimi formułami. Ale dziś mamy np. Revitalift Clinical – rozświetlający krem na dzień z ochroną SPF 50+ i witaminą C. Nie przypomina w niczym nielubianych kremów z filtrem. I to też zasługa nauki!

Po naszej rozmowie Elisabeth Bouhadana przeprowadziła diagnozę mojej skóry. Wydawało mi się, że jest ze mną dużo lepiej, ale zaawansowane urządzenie uzbrojone dodatkowo w wiedzę dyrektor naukowej L’Oréal Paris prześwietliło mnie bez taryfy ulgowej. Zobaczyłam wizualizację przebarwień, których jeszcze nie widać gołym okiem i prognozę progresu zmarszczek. To był pierwszy moment, kiedy naprawdę przekonałam się do kremu z filtrem, który przyjechał ze mną z Paryża w walizce. Spokojnie – można go kupić niemal w każdej drogerii w Polsce. Bo przecież wszystkie „jesteśmy tego warte” co – tu ciekawostka – było pierwszym hasłem wypowiedzianym w spocie reklamowym przez kobietę). Event La Maison L’Oréal Paris zakończył zresztą przedpremierowy pokaz filmu dokumentalnego o jego autorce. „The final copy of Ilon Specht” będzie można obejrzeć już 8 marca „na jednej z platform streamingowych”. Stay tuned!

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość YouTube.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze