Chińscy medycy patrzą na zimę jak na bardzo długą noc, podczas której trzeba wypocząć, wyspać się i zregenerować – pozwolić organizmowi, by sam sobą się zajął. Nie da się też nie pokochać wschodniego zalecenia na chłody, które brzmi: „zero liczenia kalorii”.
Symbol zimy, podobnie jak symbol nocy, to yin – ta pora roku jest bowiem powiązana ze wszystkim, co ciemne, wilgotne, płynne i substancjalne. Wszystko się zgadza: wilgoć i płyn to śnieg będący skrystalizowaną wodą, ciemność króluje przez trzy czwarte polskiej zimy (nierzadko ciemno jest nawet w dzień), a substancja to nasze ciało, które w tym okresie wymaga regeneracji i porządnego odżywienia. Naprawdę porządnego!
– Zimą zapominamy o zbędnych kilogramach. Będziemy z nimi walczyć na wiosnę – mówi Rafał Becker, trener szaolińskiego qigongu i specjalista medycyny chińskiej. – Teraz ciała nie dyscyplinujemy, tylko dbamy o nie i dostarczamy mu wszystkiego, czego potrzebuje. Jeśli zrobimy dietę cud, to mamy pewność, że na wiosnę spadnie nam odporność i dopadnie nas osłabienie.
Zima przebiega pod znakiem nerek. W medycynie chińskiej to główny narząd powiązany z wodą (a ok. 65 proc. ludzkiego ciała składa się właśnie z wody). Nerki to siedziba woli życia, nasz najgłębszy korzeń. – Tam znajdują się główne zapasy energii, bo zimą wszystkie soki – podobnie jak w naturze – schodzą właśnie do korzenia. Tu się kryją i tu zimują – mówi Rafał Becker. – A skoro wola życia tli się głównie w nerkach, reszta ciała jest słabsza. Dlatego trzeba to ciało karmić, rozgrzewać i nieco pobudzać. Inaczej nic się nam nie będzie chciało.
Według medycyny chińskiej nerki powiązane są bezpośrednio z kilkoma układami: centralnym układem nerwowym, układem rozrodczym, kośćmi, zębami, szpikiem kostnym. Jeśli zaniedbamy kwestię nerek zimą, w następnych porach roku mogą pojawić się zagrożenia związane z tymi właśnie układami. Nerki są też powiązane z uszami i włosami. Z czasem (czyli z wiekiem) słabną zasoby energetyczne w nerkach i słabnie słuch, pojawiają się szumy uszne i zaczynają wypadać włosy. Jeśli takie objawy pojawią się u młodej osoby w zimie, to znaczy, że nerki wołają o opiekę i pomoc.
Od właściwego odżywienia zależy też, jak w pozostałych porach roku będą funkcjonowały nasze zęby i kości. Tu medycyna chińska spotyka się z zachodnią: akademiccy lekarze od ładnych kilku lat podkreślają, że zimą może dojść do zaburzeń w gospodarce wapnia ze względu na niedobór witaminy D. Witaminę tę produkuje skóra pod wpływem promieni słonecznych, a zimą prawie żaden promień nie dociera do naszego siedzącego w domu i owiniętego w metry tkanin ciała. Jedynym wyjściem jest dostarczenie witaminy D z zewnątrz, np. za pomocą diety. Ale też suplementacji. Bez tego nie będziemy zdrowi! Zresztą to jedyna suplementacja, na którą zgadza się też medycyna chińska. Można wybrać sposób naszych mam i babć – czyli spożywać tran, który jest bogaty nie tylko w witaminę D, ale również odpowiednie proporcje kwasów omega-3 i omega-6.
Zima to także czas regeneracji układu rozrodczego. – Mężczyźni powinni teraz ograniczyć aktywność seksualną, by mieć siłę na wiosnę i lato, kiedy będą bardziej aktywni – uważa Rafał Becker. – Kobiety nie muszą, bo one z seksu energię czerpią, a nie tracą.
Co to oznacza w praktyce? Niech zimą w naszych sypialniach będzie jak najwięcej kobiecych orgazmów – tych energetyzujących, budujących energię – a jak najmniej męskich, bo z każdym wytryskiem mężczyzna szafuje energią, którą powinien hołubić. Zatem, panowie, zima to pora zajmowania się kobietami! Wasz czas przyjdzie na wiosnę. Teraz raczej kanapa, kocyk, przytulanki i wspólne seanse filmowe. – No, chyba że uprawiamy miłość tantryczną, niezwiązaną z utratą nasienia – zaznacza Rafał Becker. – Wtedy nie ma przeciwwskazań.
Zimowe nawyki powinny objąć także strefę umysłu. – Chłodne miesiące sprzyjają zatapianiu się w sobie – tłumaczy ekspert. – Nie oznacza to, że od razu musimy zamienić się w pustelników, ale pozwólmy sobie na spokój, ograniczmy zobowiązania towarzyskie na rzecz lepszego kontaktu z samym sobą. Czytajmy więcej książek, najlepiej takich, które nas rozwiną. Nerki, dzięki połączeniu z centralnym układem nerwowym, zasilają go energią, więc teraz jest czas na odżywianie inteligencji, chłonięcie wiedzy oraz rozwijanie mądrości.
Możemy też zagłębiać się w siebie na drodze medytacji, warsztatów rozwoju czy różnych terapii. Im bardziej teraz zadbamy o swoje wnętrze, tym hojniej będziemy mogli dzielić się nim z innymi na wiosnę.
Układ odpornościowy będzie wymagał nieco pobudzenia, trzeba trochę tej energii z korzenia „wygonić”, wydostać na powierzchnię, żeby nas broniła. To się uda dzięki rozgrzewaniu. Dlatego zimą na stole powinny królować gorące potrawy, najlepiej zupy. – Choć sałatki i surówki są zdrowe, zimą znacznie ograniczamy ich udział w menu i przestawiamy się na jedzenie gotowane, duszone, blanszowane – mówi Rafał Becker. Zupy powinny być bogate i odżywcze, najlepiej rosoły i wywary mięsne lub na kościach, długo gotowane na małym ogniu. Wersje wegetariańskie mogą być na maśle. – Najważniejsze, by były tłuste – podkreśla ekspert. – Jeśli ktoś ma problem ze zbyt wysokim cholesterolem, to oczywiście powinien uważać, ale jeśli takich kłopotów nie mamy, nie żałujmy sobie tłuszczu. Na stołach powinny lądować tłuste mięsa: baranina, dziczyzna, kaczki. Chińczycy uważają, że odżywiają krew, która jest dzięki temu lepszej jakości.
Nie zaskoczymy nikogo: zimą trzeba się ciepło ubierać. Ale Chińczycy wyjaśniają to nieco inaczej niż my. Ich zdaniem wiatr atakuje głowę, a zimno nogi. Głowa to także szyja, bo u podstawy czaszki są punkty akupunkturowe, które – jeśli zostaną przewiane – gwarantują infekcję. Zatem nie wychodzimy bez czapki i szalika! Dobrze zabezpieczmy też odcinek lędźwiowy (wiadomo, nerki). I dbamy o dłonie. – Do dłoni dochodzi aż sześć meridianów, m.in. dwa kluczowe: płuc i serca. Jeśli nie schowamy ich w naprawdę ciepłe rękawiczki, możemy mieć kłopoty z tymi narządami – ostrzega Rafał Becker. Od pasa w dół też nosimy się ciepło. Nerki zarządzają kolanami, a stan kolan wpływa zwrotnie na nerki. Pilnujmy więc, by nie wychładzać za ich pośrednictwem naszej energetycznej rezerwy.
– Bardzo ważne są stopy – podkreśla Rafał Becker. – Do nich także dociera sześć meridianów, między innymi kluczowy meridian nerek, który zaczyna się na podeszwie.
Właśnie ze względu na niego zimą wskazane jest fundowanie stopom ciepłych kąpieli, zwłaszcza przed snem. A po kąpieli dobrze jest wymasować stopy. Chińczycy w ogóle zalecają masaże, bo mamy inne „czucie”, kiedy zaznajemy dotyku. Poza tym śpijmy w skarpetkach, a przed łóżkiem połóżmy dywanik lub postawmy bamboszki, żeby rano rozgrzaną stopą nie trafiać na zimną podłogę.
A co z aktywnością i sportami zimowymi? – Qigong, joga i tai-chi są zalecane przez cały rok. Ale zimą możemy do tych aktywności dorzucić ćwiczenia rozgrzewające, czyli takie, podczas których się spocimy – mówi Rafał Becker. – Zalecane są jednak raczej sporty halowe. Jeśli nie wyobrażamy sobie zimy bez nart czy snowboardu, korzystajmy z białego szaleństwa – ale jak tylko się spocimy, natychmiast wracajmy do domu.
A tam zróbmy sobie automasaż lędźwiowego odcinka kręgosłupa, by poprawić cyrkulację krwi i energii w nerkach. Pot to utrata płynu, a płyn to yin – czyli pierwiastek, który nas aktualnie odżywia.
- Postaw na orzechy. Dużo i wszelkiej maści. Są oleiste i mają „cięższą” naturę, więc ich esencja dociera do nerek. Szczególnie zalecane są orzechy włoskie, jednak warto je najpierw lekko podprażyć – wtedy są lżej strawne i organizm lepiej je przyswoi. Wskazane są też jadalne kasztany w pieczonej postaci.
- Stosuj rozgrzewające przyprawy. Gdzie tylko się da, dodawaj: imbir, goździki, kardamon, cynamon, papryczkę, chrzan i musztardę (jeśli nie masz problemów z żołądkiem).
- Dodawaj zdrowe zioła. Do rosołów i bulionów wrzucaj korzeń remanii kleistej i korzeń traganka błoniastego. Ten pierwszy doskonale wpływa na nerki, drugi solidnie wzmacnia odporność.
- Jedz warzywa korzeniowe. Nerki są naszym korzeniem, więc warzywa korzeniowe bliźniaczo do nich pasują.
- Unikaj cytrusów. Działają silnie wychładzająco – wszystkie i w każdej postaci! Dotyczy to także dżemów i soków owocowych. Uwaga: także herbatka z cytryną zimą nie jest wskazana.
- Zrezygnuj z zielonej herbaty. Chińczycy uważają ją za napój odpowiedni na ciepłe miesiące, bo po jej wypiciu zmienia się termika ciała, wychładza się ono wewnętrznie. Jest to związane z moczopędnym działaniem zielonej herbaty: pod jej wpływem energia ucieka z nerek.