1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie

Dieta świątynna, czyli jak jeść, żeby odżywiać układ nerwowy

(Fot. iStock)
(Fot. iStock)
Odżywianie z Ajurwedą to ogromny temat, który można by podzielić na trzy aspekty: jak jeść, kiedy jeść i co jeść. Między innymi o tym pisze Maria Nowak-Szabat w książce „Zdrowie psychiczne z Ajurwedą”, której fragment publikujemy poniżej.

Jedzenie na siedząco, spokojnie, bez pośpiechu, uważnie, w miłej atmosferze. To czasem oznacza, że jesz w towarzystwie, a czasem że jesz sama, celebrując każdy kęs i każdy łyk.

Pisałam też o tym, że sposobem na zapamiętanie zasad ajurwedyjskich może być przywołanie wspomnienia przyjemnego, spokojnego i odżywczego posiłku. Przywołaj je w myślach i odpowiedz sobie na pytanie, jak było wtedy, kiedy jadłaś posiłek w przyjemnej, spokojnej atmosferze. Przypomnij sobie tę sytuację, a potem odtwórz ją na tyle, na ile możesz. Być może przypomnisz sobie piknik na plaży. Co zrobić, kiedy mieszkasz w samym sercu miasta i do parku masz pięć kilometrów? Możesz postawić na stole wazon z kwiatami, możesz otworzyć okno, zapalić świecę, która stworzy miłą atmosferę. Możesz wybrać talerz w kolorze przywołującym wspomnienie z Twojego ukochanego miejsca. Możesz nałożyć jedzenie w sposób, który przypomina Ci potrawę serwowaną w dobrej restauracji. W każdej sytuacji możesz zrobić coś, żeby Twój posiłek był przyjemniejszy, przebiegał spokojniej i był bardziej odżywczy. Bo to, czy on Cię odżywi, decyduje się nie tylko na etapie wyboru składników, doprawiania, gotowania, ale też bardzo mocno na etapie jedzenia.

Jedzenie w naszej kulturze trwa relatywnie krótko. Są kultury,takie jak francuska czy włoska, gdzie jedzenie jest ucztą trwającą kilka godzin. W Polsce gotuje się długo, a je szybko. Możesz wpłynąć na to, żeby Twój posiłek był bardziej uroczysty, bardziej celebrowany, bardziej spokojny. Dzięki temu cały Twój układ pokarmowy przyjmie go spokojniej, łagodniej, a samo jedzenie skuteczniej zamieni się w Ciebie.

Wielu ludzi nie wie, jak to właściwie jest z różnymi produktami, które są nam polecane albo odradzane. Ja od wielu lat korzystam z jednego prostego sposobu docierania do źródła – sięgam do Ajurwedy i w niej znajduję odpowiedź na większość pytań. Nawet jeśli czegoś nie wiem lub mam wątpliwości, to zamiast surfować po sieci i czytać nie wiadomo kogo i nie wiadomo co, sięgam do Ajurwedy. Sięgam do tej tradycji i w niej szukam odpowiedzi na pytanie, czy jagody, żurawina, komosa ryżowa, olej kokosowy, olej słonecznikowy czy inne składniki, które budzą moje wątpliwości, są dla mnie dobre. (...) Pewne rzeczy w Ajurwedzie wiadomo od zawsze, a ich uczenie się, ich praktykowanie to właśnie jest coś, do czego mamy okazję każdego dnia.

Pierwszy taki niezmiennik to jedzenie regularnie. Co to znaczy regularnie? O stałych porach. Regularnie to znaczy według Twojego przewidywalnego rytmu. Doktor Suhas Kshirsagar w książce „Change your schedule, change your life”, pisze: „You are when you eat” (Jesteś tym, kiedy jesz). Bardzo ciekawe przeformułowanie dosyć już wyświechtanego sformułowania, które brzmi: jesteś tym, co jesz. To „kiedy” jest dla niego kluczowe. Odpowiedź na pytanie, w jakich porach, jak regularnie jesz, jest tym, na co zwraca on szczególnie dużą uwagę.
Oczywiście dla każdej doszy ta regularność będzie znaczyła coś innego. Dla typowej Vaty będą to trzy posiłki i dwie lub trzy przekąski. Dla Pitty będą to trzy posiłki i dwie przekąski. Dla Kaphy będą to tylko trzy posiłki. Być może zastanawiasz się, jak jest u Ciebie. Już niedługo będziesz miała okazję się tego dowiedzieć, a kiedy już to ustalisz, trzymaj się tego i przez dłuższy okres tego nie zmieniaj.

Drugi niezmiennik ajurwedyjski to prana. Ajurweda uczy, że to, co nas odżywia, co jest podstawą życia, to właśnie prana, energia witalna, energie vital – energia, która odróżnia ciało żywe od ciała martwego. Według Ajurwedy jej głównym źródłem jest powietrze, a głównym sposobem, w jaki pozyskujemy energię witalną, jest oddychanie, które odbywa się nieustannie, przez całą dobę. Wdech i wydech. Stąd też samo obcowanie z naturą, samo bycie w miejscu, w którym jest powietrze, w którym jest czym oddychać, sprawia, że czujesz się lepiej. Nie musisz wcale specjalnie tam wypoczywać. Już samo przebywanie w pięknym miejscu, w którym powietrze jest przesycone praną, działa regenerująco, odżywczo. Dodaje Ci energii. (...)

Ajurweda uczy, że prana jest tym, co odróżnia żywe ciało od martwego. W języku potocznym o umierającym człowieku mówi się, że wyzionął ducha. Zrobił ostatni wydech. Łączy się śmierć ciała z ostatnim wydechem. To ma bardzo dużo sensu, jeśli pomyślisz, że podstawowym źródłem prany jest oddech. Kiedy oddech ustaje, ustaje życie.

Jedzenie pełne prany to jedzenie, które jest blisko natury. Im bliżej swojego źródła, miejsca pochodzenia, tym więcej ma w sobie prany. To są nasiona, orzechy, fasole, owoce i warzywa. Co z tego, że są bio i eko, jeśli w transporcie przez długie tygodnie pomarszczyły się i skurczyły? Jeśli są świeże, to są pełne życia, prany, to chce się je jeść. Jedzenie, które dodaje więcej prany, to także przyprawy, zioła, dobrej jakości miód.

Z perspektywy Ajurwedy mrożonki są pozbawione prany. Dlatego Ajurweda odradza jedzenie mrożonych rzeczy. Nie wnoszą one tej życiodajnej energii i siły. Z tego samego powodu Ajurweda odradza puszki, konserwy, stare i wielokrotnie odgrzewane jedze-nie. Takie jedzenie, zamiast nas odżywiać, męczy. Zamiast dodawać życia, odejmuje. Wymaga energii do przetrawienia i przetworzenia, a nie daje nic w zamian. Często w tym miejscu klienci stają okoniem i mówią: „ale jak to, przecież współczesna nauka mówi, że mrożonki mają takie same wartości odżywcze, przecież ludzie mrożą!”. Fakty są jednak takie, że mrożenie jest stosunkowo nową techniką konserwowania żywności i jeszcze nie do końca wiadomo, jak to działa. Jak popatrzymy na długowiecznych ludzi z całego świata, to oni konserwują swoją żywność na różne sposoby: suszą, solą, marynują, kiszą czy wprowadzają jakieś procesy, nawet gnilne – ale nie mrożą. To jest coś, co nie jest naturalne, nie jest możliwe bez elektryczności. Jest to jeden ze stosunkowo młodych wynalazków naszej cywilizacji, obecny od kilkudziesięciu lat.(...)

Być może uznałaś, że mrożone rzeczy z Twojej działki są lepsze niż mrożone rzeczy z supermarketu, że lepiej jest zamrozić trzy kilogramy fasolki szparagowej z Twojej działki, niż w zimowych miesiącach jeść fasolkę szparagową z supermarketu. Z perspektywy Ajurwedy lepiej zimą nie jeść fasolki szparagowej w ogóle. Lepiej skoncentrować się na tym, co jest zimą dostępne, co koresponduje ze zmianami w środowisku. Co daje Ci to, czego potrzebujesz, co jest kompatybilne z Tobą wtedy, właśnie o tej porze roku.

Pytanie, które się tutaj przydaje, to pytanie: na co Cię stać? Jaki jest Twój poziom prany? Czy jesteś pełna energii, pełna życia? Chcesz zwiększyć swój poziom prany przez jedzenie pełne prany? Czy stać Cię na to, żeby trochę marnotrawić, trochę wyrzucać w błoto, trochę się osłabić, jedząc rzeczy mrożone?

Popatrz na swoją spiżarnię, popatrz na swoją zamrażarkę i zadaj sobie pytanie, które z tych rzeczy wzmacniają Twoją pranę, Twoją życiową energię. Jeśli widzisz, że większość tych rzeczy, które zgromadziłaś w swoim domu, nie jest raczej z kategorii pełnych prany, to po prostu zacznij powoli się od nich odzwyczajać. Jeśli masz siedem puszek z cieciorką, to spokojnie, dojedz tę cieciorkę, ale kolejnej puszki już nie kupuj. Zamiast tego kup cieciorkę na wagę i naucz się przygotowywać ją w domu. Wprowadzaj te zmiany powoli, spokojnie, bez paniki, bez strachu, bez drastycznych rozwiązań, ale konsekwentnie. Dojdziesz do momentu, w którym 90–95 procent Twojego jedzenia to będą rzeczy żywe i pełne prany.

Trzeci niezmiennik ajurwedyjski to sattwa. Ajurweda uczy, że wszystko w świecie ma trzy jakości, trzy stany. To są trzy stany właściwie absolutnie wszystkiego, co nas otacza. Stany umysłu, stany przyrody, stany, które się pojawiają w ciągu doby, stany w rozwoju ludzi, w jakości owoców, warzyw, produktów, w jakości filmów, w jakości wszystkiego, co tylko przyjdzie Ci do głowy. Te trzy stany to sattwa, radżas i tamas. Sattwa to stan związany z jasnością, lekkością, świetlistością, harmonią. Wszystkie te miejsca, wszystkie te rzeczy, które dają Ci poczucie, że jesteś lekka, że jesteś pełna światła, energii, radości, miłości, to są rzeczy, przedmioty, miejsca, które mają w sobie sattwę, które wzmacniają sattwę. Radżas to rzeczy związane z akcją, działaniem, tempem, stymulacją, wcielaniem planu w życie. W końcu tamas, czyli zastój, utknięcie, bezruch, bezwład i ciężkość. Te trzy stany widoczne są w bardzo różnych aspektach naszego życia. Żeby Ci to troszkę przybliżyć, pokażę Ci to na przykładzie doby.

Stan sattwy, tej jasności, lekkości, świetlistości i harmonii, to tradycyjnie świt. Świt, kiedy wszystko budzi się do życia, ale jest jeszcze sporo ciszy, która pozwala zobaczyć życie z innej perspektywy. Pozwala łatwiej połączyć się z tym wyższym celem, z wyższym aspektem swojego bycia w świecie.

Radżas to stan, kiedy dzień zaczyna się już na dobre. Jedziesz do szkoły, odwozisz, przywozisz, zaczynasz pracę, odbierasz telefony, wysyłasz mejle.

Tamas to noc, kiedy wszystko powoli cichnie, zastyga, odpoczywa w bezruchu, bezwładnie, po to, żeby nazajutrz znowu wrócić do życia z lekkością i z harmonią.

Jeśli popatrzysz, jakie jakości masz do wyboru, zadaj sobie pytanie, czego chcesz mieć więcej. Możesz wybierać produkty, jeść w taki sposób, który będzie Ci dawał więcej tej jakości, której pragniesz. Jeśli chcesz mieć więcej radżasu, to sięgnij po radżasowe jedzenie, ono wzmacnia radżas. Na przykład po kawę, cukier, czekoladę, jajka. Chcesz mieć więcej tamasu? Chcesz mieć więcej ciężkości, bezwładu, ociężałości? Jedz tamasowe jedzenie, które wzmacnia tamas. Jakie to jedzenie? Puszki, konserwy, mrożonki, rzeczy stare, spleśniałe, odgrzewane, mięso, rzeczy wielokrotnie przetwarzane. Jeśli chcesz mieć więcej sattwy, to jedz sattwiczne jedzenie, czyli świeże i nieprzetworzone. Świeże owoce i warzywa, właściwie wszystkie. Wyjątkiem są czosnek, cebula i pomidory, które działają bardziej pobudzająco. Jednak dla większości ludzi, którzy zaczynają swoją drogę z Ajurwedą, a są przytłoczeni mrożonkami, puszkami, niewłaściwymi nawykami, jak gotowanie zupy na pięć dni – dla nich jedzenie czosnku, cebuli i pomidorów na tym etapie nie ma znaczenia.

To ma znaczenie, kiedy Twoja dieta jest już naprawdę wyrafinowana. Kiedy już pożegnałaś większość pokarmów, które są tamasowe i radżasowe, czyli spowalniające lub pobudzające. Kiedy już z nich nie korzystasz, wtedy możesz odczuć, jak stymulująco na Twoje ciało i umysł działają czosnek, cebula i pomidory.

Inne produkty, które mają w sobie dużo sattwy, to ukochane przez Ajurwedę masło klarowane. Mleko, jeśli pochodzi od zwierząt hodowanych w humanitarnych warunkach, od szczęśliwych krów. Orzechy, a szczególnie migdały. Suszone owoce, ale jedzone w małych ilościach. Miód jedzony w małych ilościach.

Sattwiczne są fasole, ziarna zbóż, małe ilości łagodnych przypraw, to znaczy nie tak ostrych jak chilli, ale spectrum jest bardzo szerokie – od kminu, rozmarynu po cynamon i szafran.

Gorąca woda, herbaty ziołowe – ta lista jest bardzo bliska liście produktów, które mają w sobie dużo prany. Sprawa jest prosta. Jak nauczysz się tego, co wzmacnia sattwę, to niemal automatycznie będziesz mieć więcej prany w swoim sposobie odżywiania.

Sattwiczne jest też to, jak jesz, czyli wracamy do tego, o czym pisałam na początku tego rozdziału, np. to, że jesz małe ilości. Spotykam klientki, które mają sattwiczne produkty, ale jedzą ich za dużo, jedzą na zapas i się przejadają. Takie jedzenie jest bardziej pobudzające na początku, a potem powodujące tamas, ociężałość, letarg, nieplanowaną drzemkę w ciągu dnia.

Sattwiczne jest jedzenie w spokoju, sattwiczne jest przygotowywanie jedzenia z miłością i wdzięcznością. Jeśli nie masz wpływu na przygotowywanie jedzenia, bo jesteś gościem w restauracji,to kiedy dostajesz talerz, możesz zmówić modlitwę, w myślach podziękować osobie, która to dla Ciebie ugotowała. „Zaczarować” jedzenie, które zjesz. Przekazać mu swoją dobrą energię wdzięczności i radości z tego, że zjesz właśnie coś, co Cię zasili. Możesz wtedy zjeść z miłością i wdzięcznością.

Czwarty niezmiennik to właściwa perspektywa. Jedz, żeby żyć, zamiast żyć, żeby jeść. We współczesnym świecie fiksacja na punkcie diet i tego, co i jak jeść, jest tak duża, że wydaje się, że bardzo wielu ludzi żyje po to, żeby jeść, żeby uczyć się o jedzeniu, żeby rozmawiać o jedzeniu, żeby zastanawiać się, co zjedzą.

Do życia potrzebujesz energii. Dobre jedzenie przynosi Ci tę energię i co z nią teraz zrobisz, jak ją wykorzystasz, w co ją zamienisz, zależy od Ciebie. Liczy się to, jak puścisz w ruch tę energię, którą czerpiesz z jedzenia. Pamiętaj, że jedzenie jest środkiem, a nie celem.

Podsumowując: jedzenie regularnie, według rytmu Twojej doszy, jedzenie pełne prany, pełne życia, odżywcze, jedzenie sattwiczne, jedzenie z właściwym nastawieniem – te cztery niezmienniki ajurwedyjskie składają się na „dietę świątynną”.

Ponieważ układ nerwowy jest szósty w kolejności, odżywia się prawie na końcu. Jeśli nie znasz tych zasad, a Twoja dieta daleka jest od wersji świątynnej, to wyżej położone tkanki nie są dobrze odżywione. Zatem to, co dostanie się do tkanki położonej niemal na samym końcu, do tkanki nerwowej, pozostawia wiele do życzenia. Jakość Twojego myślenia, pamięci, koncentracji, zdrowia psychicznego również nie będzie wystarczająca. Te aspekty będą chorować, będą niedomagać, będą Cię zawodzić.

Wracając do sformułowania „dieta świątynna” – zaczerpnęłam je z serialu dokumentalnego Chef ’s Table, który możesz zobaczyć na Netflixie (sezon 3, odcinek 1), o mniszce, która gotuje w buddyjskim klasztorze. Robi to w tak piękny i uduchowiony sposób, że oglądając ten serial, będziesz mogła na własne oczy zobaczyć to, co omówiłam w tym rozdziale. To piękny komentarz do ajurwedyjskiego sposobu odżywiania.

Te obserwacje poprowadzą Cię w Twoim życiu. Poprowadzą do zdrowia psychicznego zarówno Ciebie, jak i osoby wokół Ciebie.

Maria Nowak-Szabat, autorka książki „Zdrowie psychiczne z Ajurwedą” jest nauczycielką Ajurwedy w Agni Ajurweda, terapeutką i psycholożką. (Fot. materiały prasowe) Maria Nowak-Szabat, autorka książki „Zdrowie psychiczne z Ajurwedą” jest nauczycielką Ajurwedy w Agni Ajurweda, terapeutką i psycholożką. (Fot. materiały prasowe)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze