Po pandemii COVID-19 jesteśmy szczególnie wrażliwi na doniesienia o zakaźnych chorobach wirusowych. Pewnie z tego powodu hasło „małpia ospa” budzi u wielu osób panikę. Specjaliści uspokajają: niepotrzebnie.
Wirusolog prof. Tomasz Dzieciątkowski mówił dla programu Onet Rano, że małpia ospa to nic nowego. Jest nam znana od dawna, występuje głównie w krajach Afryki Zachodniej i Środkowej (od 2016 r. przypadki zachorowań odnotowano w Sierra Leone, Liberii, Republice Środkowoafrykańskiej, Republice Konga oraz Nigerii), w Europie Zachodniej pojawiała się do tej pory sporadycznie i były to tak zwane przypadki zawleczone (tak nazywają to specjaliści). Małpia ospa to choroba odzwierzęca, przebiegająca na ogół łagodnie; powikłania należą do rzadkości.
Objawami są: charakterystyczna pęcherzowa wysypka, zaczynająca się od twarzy, gorączka, bóle głowy i mięśni, rzadko mogą wystąpić objawy neurologiczne. Wysypka może utrzymywać się przez dwa–cztery tygodnie, blizny po strupkach z czasem znikają.
Prof. dr hab. n. med. Robert Flisiak, specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, mówi dla portalu Pulsmedycyny: – Wiadomo, jakie są drogi zakażenia ospy małpiej. Wiadomo także, że nie tak łatwo zakazić się tą chorobą. Wiadomo, jak postępować w przypadku tej choroby, jak leczyć, a właściwie, że leczyć nie trzeba, gdyż wystarczy izolować i obserwować.
Przypadki małpiej ospy – w postaci ognisk zachorowań obejmujących po kilkadziesiąt osób – pojawiły się m.in. w: Niemczech, Szwajcarii, Hiszpanii, Belgii, Włoszech, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Austrii i w Szwecji.
Zarazić się można od zwierząt – od małp człekokształtnych w Afryce Zachodniej lub Środkowej, dla przeciętnego Polaka nie jest to więc szczególnie popularne źródło transmisji – albo od chorego człowieka: drogą kropelkową lub z wydzielinami, przez śluzówki. Chory zakaża przede wszystkim wtedy, kiedy ma już objawy – a, rzecz jasna, kiedy je ma, powinien się izolować, co znacznie zmniejsza ryzyko rozprzestrzeniania się choroby.
Jest zagadką, dlaczego ostatnio mamy w Europie tak wiele zachorowań. Trzeba więc zawsze ustalić, jaką drogą nastąpiło zakażenie. Minister zdrowia Adam Niedzielski mówi, że w każdym przypadku musi zostać przeprowadzone śledztwo epidemiczne.
Szczepionki przeciw małpiej ospie nie ma. Ustalono jednak, że szczepienie przeciw ospie prawdziwej w znacznym procencie zapobiega zachorowaniu.