1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie

Czy grozi nam epidemia grypy? Rozmowa z prof. Joanną Zajkowską

Po pandemii COVID-19 wzrosła wiedza na temat wirusów – tego, jak łatwo się nimi zarazić i czym grozi chorowanie. (Fot. iStock)
Po pandemii COVID-19 wzrosła wiedza na temat wirusów – tego, jak łatwo się nimi zarazić i czym grozi chorowanie. (Fot. iStock)
Według danych Ministerstwa Zdrowia w ciągu ostatniego tygodnia odnotowano w Polsce 300 tysięcy nowych przypadków zakażenia grypą. I są to dane niedoszacowane, bo nie wszystkie przypadki są potwierdzane testem. Grypa to jedna z najczęstszych wirusowych chorób zakaźnych – wyjątkowo zaraźliwa i pozostawiająca w organizmie nieodwracalne zmiany. Szczepienia chronią przed ciężkim przebiegiem choroby i powikłaniami, niestety jedynie 4 proc. Polaków szczepi się przeciwko grypie*. Na szczepienia wciąż nie jest za późno. Szczególnie że najgorsze dopiero przed nami – szczyt zachorowań na grypę przypada w naszym kraju w lutym i w marcu. Rozmowa z prof. Joanną Zajkowską z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wojewódzką konsultantką w dziedzinie epidemiologii.

Wywiad został przeprowadzony i opublikowany we wrześniu 2022 r.

Pani profesor, co się działo w ostatnich dwóch latach, w czasie pandemii COVID-19, z wirusem grypy?
W okresie pandemii zmniejszyła się liczba zachorowań, bo nosiliśmy maseczki w miejscach publicznych, trzymaliśmy dystans, dezynfekowaliśmy dłonie. Ale wirus grypy nie zniknął, wciąż jest, są różne jego typy, a wśród nich te, które rozmnażają się i mutują w ptakach i innych zwierzętach.
Najnowsze informacje, które otrzymujemy jako epidemiolodzy, sugerują, że tegoroczny wariant grypy może dawać cięższy niż zazwyczaj przebieg choroby.
Dlatego nie traćmy czujności, zwłaszcza teraz, już rozpoczął się sezon zwiększonych zachorowań.

Dlaczego przebieg grypy może być w tym roku cięższy? Wirus jest groźniejszy czy my coraz słabsi?
Mówi się o tzw. epidemii wyrównawczej grypy, na co składa się wiele czynników. Podczas pandemii mieliśmy ograniczony kontakt z wirusem, przez co nasze organizmy nie pamiętają, jak się przed nim bronić.
Dodatkowo warto wiedzieć, że każdy wirus mutuje na różne sposoby. W procesie swojego życie ma różne fazy, w tym tzw. shifty, czyli nagłe skoki, zmiany w budowie, oraz drifty, czyli okresy, kiedy zmienia się powoli. To jest zjawisko naturalne i znane od wielu lat.
Sygnały o tym, że tegoroczny wariant może wywoływać ciężki przebieg choroby, to są ostrzeżenia, nie badanie na dużej grupie, ale warto zachować ostrożność.
Epidemiolodzy starają się co roku prognozować, jakie warianty wirusa będą groźne dla człowieka, również po to, żeby zwiększać skuteczność szczepionki poprzez jej najlepsze dopasowanie. Czasem jednak natura nas zaskakuje, w pozytywnym albo negatywnym sensie.

Grypa mylona jest często ze zwykłym przeziębieniem. Czy mogłaby Pani przypomnieć, jak wygląda przebieg grypy?
Jeśli ktoś zachoruje i przechodzi ją ciężko, to nie ma wątpliwości, że nie jest to zwykłe przeziębienie. Osoby po takim doświadczeniu najczęściej się szczepią, bo nie chcą przeżyć tego drugi raz.
Typowe objawy grypy to gorączka, dreszcze, bóle mięśni, ból głowy, gardła, przeczulica, czyli nadwrażliwość na różnorakie bodźce, kiedy nawet kołdra przeszkadza.
U dzieci objawom tym mogą towarzyszyć nudności, czasem też wymioty, biegunka, ból brzucha, krwawienia z nosa.
U małych dzieci w przebiegu ciężkiej grypy mogą pojawić się: bezdech, przyspieszony oddech, duszność, sinica, odwodnienie, rozdrażnienie. Na ciężki przebieg najbardziej narażone są osoby z grupy ryzyka, czyli kobiety w ciąży, ludzie otyli i starsi – powyżej 65. roku życia – obciążeni innymi chorobami.
Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) co roku na grypę i zakażenia wirusami grypopodobnymi choruje od 330 mln do 1,575 mld ludzi.
3–5 mln osób cierpi z powodu jej ostrych objawów, umiera od pół miliona do miliona osób.
Nie zawsze jednak grypa przebiega ciężko, czasem daje łagodne objawy, a można też przechorować ją bezobjawowo.

Wirus SARS-CoV-2 pokazał nam, że nie sam przebieg choroby może być groźny. Równie niebezpieczne są powikłania po chorobie, którą można przejść całkiem łagodnie. Czy podobnie jest z grypą?
Lista poważnych powikłań po grypie jest naprawdę długa, a niektóre stanowią bezpośrednie zagrożenie życia. Grypa może spowodować zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie ucha, głowy, zatok, mózgu i mięśni (w skrajnych przypadkach z rozpadem mięśni szkieletowych).
Czasem grypa kończy się sepsą i niewydolnością wielonarządową. Może doprowadzić do zapalenie płuc pierwotnego albo wtórnego bakteryjnego, a zapalenie płuc jest czwartą przyczyną zgonów wśród dorosłych.

Wspomniała Pani, że wśród osób najbardziej narażonych na ciężki przedbieg choroby są – oprócz osób starszych – również kobiety w ciąży i osoby otyłe. Dlaczego?
Kobieta w ciąży, zwłaszcza w trzecim trymestrze, ma ograniczone ruchy przepony, zmniejszoną wentylację płuc oraz zmienioną immunologię, dlatego dla nich zachorowanie na grypę, które w ciężkim przebiegu może doprowadzić do zapalenia płuc i niewydolności oddechowej – co jest śmiertelnym zagrożeniem – często wymaga wsparcia respiratora.

Osoby otyłe z BMI powyżej 35 również mają gorsze rokowania w chorobach górnych dróg oddechowych, dlatego że ich płuca nie rosną wraz ze zwiększającą się masą ciała i są nieproporcjonalnie małe w stosunku do reszty ciała. A przecież płuca to organ, który natlenia krew w całym organizmie. Każda infekcja płuc, która przez proces zapalny wywołany chorobą prowadzi do zmniejszenia pewnej powierzchni oddechowej i tak obciążonych płuc, dużo szybciej może doprowadzić do niewydolności oddechowej.
Osoby po 65. roku życia należą do grupy ryzyka, bo są najczęściej obarczone różnymi chorobami współistniejącymi, takimi jak obturacyjna choroba płuc czy choroba krążenia. Dla nich zapalenie płuc bywa śmiertelnie niebezpieczne.

Jak się uchronić przed zachorowaniem?
Szczepionki są najlepszą profilaktyką ciężkich przebiegów i powikłań po grypie.
Nie gwarantują one na 100 proc., że nie zachorujemy (50–60 proc.), ale nie taka jest rola szczepionki – ma ona chronić przed konsekwencjami zakażenia, czyli ciężkim przebiegiem choroby lub jej powikłaniami.
Mówię to z osobistym przekonaniem. Odkąd z rodziną przechorowaliśmy grypę dość ciężko, szczepimy się co roku. To łamanie w kościach, bóle mięśni, gorączka, krwotoki z nosa – to doświadczenie, którego nie chcę powtarzać.

Kto powinien się zaszczepić?
Szczepić powinni się wszyscy, a zwłaszcza osoby starsze i otyłe. No i dzieci oraz kobiety w ciąży. Zaszczepienie w ciąży chroni kobietę i jednocześnie daje dziecku powitalny pakiet przeciwciał, które chroni maluszka do mniej więcej 6 miesiąca.
A bardzo często jest też przecież tak, że noworodek ma starsze rodzeństwo, które chodzi do przedszkola, szkoły, ma kontakt z ludźmi, którzy mogą transmitować wirusa.
Szczepionka daje też poczucie bezpieczeństwa w domach, w których są osoby przewlekle chore, po transplantacji, z chorobami autoimmunologicznymi. Jeśli reszta rodziny się zaszczepi, minimalizuje ryzyko przeniesienia wirusa na osoby słabsze. Mówimy wówczas o tzw. szczepieniach kokonowych, czyli szczepieniach osób z otoczenia.
To zresztą dotyczy wszystkich chorób zakaźnych, na które są szczepionki: grypy, COVID-19, kokluszu i wielu innych.
Przypomnijmy: grypą można się zakazić, wdychając kropelki zakaźnej wydzieliny z dróg oddechowych chorego, kiedy przebywamy z nim długo w jednym pomieszczeniu albo w bliskiej odległości, podczas kichania, kaszlu lub wydmuchiwania nosa. To jest możliwe również przez bezpośredni kontakt z osobą chorą lub skażonymi przez nią przedmiotami: klamkami, poręczami, wspólnymi naczyniami.

Ludzie młodzi też powinni się szczepić?
Tak. Z wielu powodów. Chcę wyraźnie podkreślić, że zapalenie płuc wywołane przez wirusa grypy może być niezwykle groźnym zakażeniem, z ryzykiem zgonu włącznie. Dlatego że gdy dojdzie podczas choroby do rozsiewu wirusa w płucach, niszczone są komórki pęcherzyków płucnych, które się nie odnawiają. Także z powodu ryzyka powikłań, takich jak zapalenie mięśnia sercowego.

Dodatkowo szczepienia zmniejszają transmisję wirusa w populacji, co jest szczególnie ważne wśród ludzi młodych, mobilnych, aktywnych zawodowo, intensywnie komunikacjach się ze sobą.

Wielu młodych myśli, że skoro mają silny organizm, to on na pewno poradzi sobie w razie choroby.
To jest myślenie zwodnicze i wielu się o tym, niestety, przekonało. Bagatelizowanie zachorowania, chodzenie do pracy, wysiłek fizyczny w czasie choroby (nawet chodzenie po schodach) – mogą spowodować niepomyślny przebieg choroby, który może skończyć się tragicznie.

Rady naszych babć, żeby wskoczyć wtedy pod pierzynę i po prostu wyleżeć chorobę, to nie są ludowe bajki. Ma to bardzo medyczne uzasadnienie, przekłada się wprost na rozwój choroby.
Wirus grypy początkowo namnaża się w górnych drogach oddechowych (nos, krtań, tchawica, oskrzela) i tam powinien się zatrzymać, bo nabłonek górnych dróg oddechowych odnawia się i regeneruje w trakcie zdrowienia.
Kiedy jednak wirusa zainhalujemy sobie w głąb płuc, podczas „biegania” z chorobą, kiedy się śpieszymy, szybko oddychamy, sprawa robi się zdecydowanie bardziej niebezpieczna, bo w płucach wirus nieodwracalnie niszczy komórki, które zakaża.
W łóżku liczba oddechów jest zdecydowanie mniejsza i są mniej głębokie, więc ryzyko przeniknięcie wirusa do płuc jest mniejsze.
Dlatego kiedy chorujemy, lepiej zostać w łóżku.
A jeśli chcemy zminimalizować ryzyko niedyspozycji, a tym samym zwolnienia lekarskiego, najlepiej się zaszczepić. Zaleca się szczepienia w październiku, żeby organizm miał czas na wytworzenie przeciwciał. Szczyt zachorowań w Polce przypada na przełom lutego i marca.

Po pandemii wzrosła wiedza na temat wirusów – tego, jak łatwo się nimi zarazić i czym to grozi. Pracownicy z katarem nie przychodzą do pracy, kaszlące dzieci zostają w domu.
Super, bardzo mi się taka zmiana podoba. Jak czujesz się chory, zostań w domu, jeśli się z kimś spotykasz – załóż maseczkę, kichaj w łokieć, a nie dłonie, którymi potem dotykasz klamek i poręczy. Dystansuj się, nawet jeśli masz lekkie objawy przeziębienia. Chciałabym, żeby te wypracowane nawyki zostały z nami na zawsze.

Wielu też przekonało się co do skuteczności szczepień. Szczepionka na grypę jest „aktualizowana” co roku – co to znaczy?
W naszym regionie geograficznym najwięcej zachorowań jest w okresie zimowym, ze szczytem zachorowań wiosną, natomiast w strefie subtropikalnej sezon na grypę trwa cały rok. Na półkuli południowej nasilenie zachorowań jest jesienią. Dlatego badania nad wirusem grypy prowadzone są na całym świecie; identyfikowane są jego różne warianty, epidemiolodzy kolekcjonują próbki wirusów, które są potem analizowane. Na ich bazie tworzone są prognozy, który wariant wirusa będzie dominujący w danym sezonie, biorąc pod uwagę przemieszczanie się ludzi, liczbę zachorowań w danym regionie itp. Naukowcy na tej podstawie decydują o składzie szczepionki na najbliższy sezon.

Czasami to dopasowanie nie jest idealne, bo natury nie da się przewidzieć. Doświadczyliśmy tego również w pandemii COVID-19, kiedy mutacje tworzyły się bardzo szybko i błyskawicznie się przenosiły. Jednak z doświadczenia ubiegłych lat można stwierdzić, że prognozy epidemiologów są najczęściej trafione i udaje się zrobić skuteczną szczepionkę.

W Europie zarejestrowanych jest kilka preparatów, którymi możemy się zaszczepić. Są to szczepionki trój- albo czterowalentne, czyli zawierające 3 albo 4 warianty wirusa.

Najbardziej popularna jest szczepionka czterowalentna (zawiera 4 warianty wirusa 2 typu A i 2 typu B) tzw. typu split lub subunit zawierająca rozszczepione fragmenty wirusa, które nie mogą wywołać choroby, bo jego cząstki nie mogą się złożyć w całość. Fragmenty wirusa są jednak wystarczającym materiałem do wywołania procesu wytwarzania się w organizmie przeciwciał.

Czy dzieci można i warto szczepić?
Tak, bo to dzieci najczęściej chorują – zakażeniu grypą ulega 20 proc. niezaszczepionych dzieci i 10 proc. nieszczepionych dorosłych.
Dla najmłodszych od 6 miesiąca do 16. roku życia mamy nowoczesny wariant szczepionki aplikowanej do nosa. To bardzo dobry preparat z wirusem żywym, ale na tyle osłabionym, że nie ma on zdolności wywołania choroby i namnaża się jedynie w niższych temperaturach. Podany donosowo rozwija się jedynie w przedsionku nosa, a dalej, gdzie temperatura jest wyższa, już nie. To szczepionka, która generuje przeciwciała typu A w błonach śluzowych, czyli na pierwszej linii obrony, w najbardziej newralgicznym miejscu, jeśli chodzi o inhalację zakaźnego wirusa.
Szczepienie przeciwko grypie u dzieci ma skuteczność 60–90 proc. U dzieci z astmą to 67 proc.

Wiele osób boi się zaszczepić, żeby nie „zachorować na grypę” po zastrzyku. Czy to się zdarza?
Może się zdarzyć, że ktoś zaszczepiony zakaził się wcześniej innym wirusem oddechowym albo nawet wirusem grypy, zanim wytworzył poszczepienną odporność. Ale raczej na pewno nie przez szczepionkę.
Najczęstszymi niepożądanymi objawami po zaszczepieniu są: ból w miejscu podania, gorsze samopoczucie, niewysoka gorączka, ból głowy i mięśni oraz zmęczenie, ale to trwa dzień, dwa. Nie jest to choroba, a jedynie reakcja organizmu na mobilizację układu odpornościowego do wytworzenia przeciwciał na skutek pojawiania się antygenu ze szczepionki.

Czy do szczepienia powinniśmy się jakoś przygotować? Dzieci kwalifikuje się do szczepienia, dorośli idą z marszu.
Trzeba być w pełni zdrowym, żeby przyjąć szczepionkę. Jeśli organizm prowadzi już jakąś walkę z infekcją, źle zareaguje na szczepionkę.
Przed podaniem szczepionki i tuż po nim nie powinniśmy wykonywać wysiłku fizycznego, pić alkoholu; warto się też wyspać. Po prostu trzeba pozwolić organizmowi skupić się na ciężkiej pracy układu immunologicznego, który tworzy przeciwciała.

Ludzie nie chcą się szczepić, bo boją się powikłań poszczepiennych. Internet pełen jest zniechęcających informacji. W kontekście grypy często straszy się zespołem neurologicznym Guillaina-Barrégo, w którym występuje m.in. zaburzenia czucia kończyn.
Antyszczepionkowycy są niezmordowani, to trzeba im przyznać. Ostatnio ciągle trafiam na ich aktywności na Twitterze. Rejestracja jakiejkolwiek szczepionki przez Europejską Agencję ds. Rejestracji Leków (EMEA) jest gwarancją, że produkt jest wystarczająco bezpieczny.
Odnosząc się do Guillaina-Barrégo – ryzyko wystąpienia takiego powikłania jest niezwykle rzadkie, szacuje się, że to może być 1 na milion podanych szczepionek i nie we wszystkich badaniach dowiedziono taki związek.
Dostępne dane wskazują natomiast, że ryzyko tego samego zespołu jest większe po zachorowaniu na grypę niż po podaniu szczepionki. Warto też dodać, że schorzenie to występuje jako powikłanie przy innych chorobach.
Szczepionki są bezpieczne, choć oczywiście istnieje jakieś ryzyko. Zawsze istnieje. Prawdopodobieństwo zachorowania na zapalenia mięśnia sercowego czy ciężkiego zapalenia płuc, które jest czwartą przyczyną zgonów wśród dorosłych – wydaje się większym ryzykiem. W życiu trzeba ważyć ryzyka.

*Biuro Informacji Publicznej Rzecznika Praw Obywatelskich, publikacja „4 proc. Polaków szczepi się przeciw grypie”, data publikacji: 13.01.2021

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze