1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie

Czasem bryza, czasem huragan. Emocje a zdrowie według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej

Nasz umysł to ocean, a emocje to fale lub krople wody pojawiające się na powierzchni po to, aby za chwilę znów w nim zniknąć. Jeśli trwamy przez dłuższy czas we wzburzonej emocji, tracimy nad nią kontrolę. (Fot. iStock)
Nasz umysł to ocean, a emocje to fale lub krople wody pojawiające się na powierzchni po to, aby za chwilę znów w nim zniknąć. Jeśli trwamy przez dłuższy czas we wzburzonej emocji, tracimy nad nią kontrolę. (Fot. iStock)
Ciało i umysł tworzą jedność czułą na emocje. Jeśli nie przepływają przez nas łagodnie, a blokują się lub wzburzają – cierpią nasze zdrowie i samopoczucie. Na cykl rozmów o naturze emocji z perspektywy medycyny chińskiej zapraszają Rafał Becker i Katarzyna Sołtan.

Czym są emocje w Tradycyjnej Medycynie Chińskiej?
To ruch energii witalnej Qi. Według Chińczyków emocje są naturalną ekspresją Serca-Umysłu i jeżeli płyną swobodnie, pozostajemy w zdrowiu. Jednak zatrzymywanie ich w Sercu, wypieranie, ignorowanie lub aktywowanie za pomocą szkodliwych dla nas wzorców myślowych rozprasza i zniekształca naturalny wzór przepływu Qi, co po jakimś czasie może prowadzić do chorób.

W kulturze zachodniej panuje swoisty dualizm, który zakłada, że ludzie albo kierują się logiką, albo emocjami. Czy chińskie pojęcie „Serce-Umysł” zakłada, że te dwa sposoby poznawania i odbierania świata są ze sobą połączone?
Tak, w medycynie chińskiej Serce i Umysł stanowią jedność.

Ludzie w zależności od obszaru kulturowego różnią się też sposobem nazywania i okazywania emocji, ale to, co uniwersalne, to kwestia ich doświadczania. W latach 70. amerykański psycholog Paul Ekman wyróżnił sześć wspólnych dla wszystkich kultur emocji: strach, wstręt, złość, zaskoczenie, szczęście i smutek. Dekadę później Robert Plutchik stworzył koło emocji bazujące na ośmiu podstawowych emocjach. Jak wygląda emocjonalna mapa według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej?
Medycyna chińska zwraca uwagę na pięć głównych emocji: gniew, radość, zmartwienie, smutek i lęk. Oczywiście Chińczycy mają świadomość szerszej palety emocji, ale te pięć uznali za najważniejsze ze względu na ich wpływ na zdrowie. Gniew łączą głównie z działaniem systemu Wątroby i Woreczka Żółciowego. Na poziomie energetycznym gniew potrafi szybko zaktywować naszą energię witalną, która jednak wraz z przeminięciem złości gwałtownie opada. Z kolei radość jest powiązana z systemem Serca i sama w sobie jest uczuciem pozytywnym. Tym, co może być destrukcyjne dla naszego zdrowia, jest zbyt duże nasilenie tej emocji, czyli nadmierna ekscytacja. Zmartwienie rozumiane jest przez Chińczyków jako obsesyjne myślenie o problemie. Emocja ta połączona jest z systemem Śledziony, a na poziomie energetycznym nasza Qi ulega splątaniu. Smutek, związany z systemem Płuc, sprawia natomiast, że nasza energia zanika, ponieważ smutek zaciska klatkę piersiową i spłyca oddech, przez co Płuca nie dostają dość tlenu. Wreszcie strach, powiązany z systemem Nerek, który powoduje, że całe ciało kuli się, a energia Qi za tym podąża.

Jak widać, nieprawidłowe krążenie energii witalnej w danym narządzie może wywołać zakłócenia na poziomie emocjonalnym i odwrotnie – dana emocja może wywołać zmiany na poziomie fizjologicznym ciała.

Emocje to niewidzialna siła, która rzeźbi nasze wnętrze?
Słowo „emocja” pochodzi od łacińskiego e movere, co oznacza „w ruchu”. W klasycznych tekstach chińskich emocje są często porównywane do wiatru. Bywają jak łagodna ożywcza bryza albo jak huragan, czyli koją lub sieją spustoszenie.

Jeżeli jesteśmy zakorzenieni we własnej autentycznej naturze, emocje będą płynąć przez nas tak jak wiatr przez dobrze zakorzenione drzewo. Mogą być niczym podmuch i nie zostawiać specjalnego śladu albo swoją mocą formować nasze Serce-Umysł w dwojaki sposób: pozytywnie lub negatywnie.

Czyli ważna jest intensywność odczuć?
Tak, kiedy doświadczamy uczuć w nadmiarze lub zbyt intensywnie, taka potężna emocja może być nawet przyczyną zawału lub udaru. Istotny jest również czas trwania danej emocji – może ona nie być silna, ale jeśli utrzymuje się miesiącami bądź latami, prawdopodobnie wywoła konkretne dolegliwości. Często przyczyną takich patologicznych reakcji jest brak uważności w przeżywaniu własnych emocji.

Obecnie mówi się, że takie szkodliwe działanie ma na nas stres, ale to bardzo ogólne pojęcie. Przeważnie w stresie jakaś emocja jest mocniejsza, na przykład strach przed utratą pracy lub frustracja, że nie chcemy w niej być, bo nie możemy się rozwijać. Chodzi tu więc o wzburzone emocje, które mieszają w naszej świadomości. Trwanie w takiej wzburzonej emocji przez dłuższy czas sprawia, że tracimy nad nią kontrolę. Stajemy się tą emocją, ona nas pochłania i zapominamy, że jest tylko odczuciem.

To znaczy, że źródłem problemu jest zazwyczaj brak kontroli nad emocjami?
W medycynie chińskiej mówi się, że na przykład niekontrolowany gniew, który nas ogłupia, zawsze nam zaszkodzi, niezależnie, czy jest wycelowany w nas, czy w stronę innych; czy wyrazimy go na zewnątrz, czy będziemy chować w sobie. Podobnie jest z innymi emocjami. Ich intensywność może doprowadzić do wręcz fizycznego wyczerpania.

Dla mnie emocje są jak przyprawy – bez nich potrawa nie ma smaku. Ważne jest jednak odpowiednie dobranie przypraw i ich ilości, bo jeśli przesadzimy, zapach i smak okażą się zbyt intensywne i potrawy nie da się zjeść.

Jak zatem utrzymywać emocje w równowadze?
W TMC dużą rolę w kontrolowaniu emocji odgrywają ciało i zmysły. Poprzez ciało możemy uspokoić umysł, a dzięki zmysłom – rozbudzić w sobie ciekawość. Oczywiście dieta i dobre nawyki też są istotne, ale kluczowy dla zdrowia jest zrównoważony umysł.

Już w starożytnych Chinach uważano, że człowiek rozwinięty moralnie jest aktywny, pozytywny i spokojny. Chińczycy byli przekonani, że pogoda ducha wzmacnia układ odpornościowy, a depresja go osłabia. Ważnym elementem pielęgnacji umysłu było ograniczenie nadmiernego pragnienia dóbr majątkowych, pogoni za sławą, nadmiernej seksualności i zazdrości – to wszystko może wywoływać niepokój, osłabiać funkcje fizjologiczne i doprowadzić do fizycznych i mentalnych chorób.

Chińczycy zalecają też pracę nad sobą poprzez praktykowanie cnoty, przy czym pojęcie to ma zupełnie inne znaczenie niż w kulturze zachodniej. Według nich „cnota” to moc i ma swoje źródło w tym, kim jesteśmy. Wynika z autentycznego bycia sobą i świadomości swojego miejsca w świecie. Ludzie pracujący z cnotą mają szerokie horyzonty, kochają życie, łatwiej regulują swoje emocje i są optymistyczni. Wielu uczonych w starożytnych Chinach zauważyło bliską relację pomiędzy cnotą, stanem psychologicznym a długością życia człowieka. Mamy tu nawet powiedzenie: „Śmiech sprawia, że osoba młodnieje, podczas gdy smutek i zgryzota sprawiają, że siwieje”. I trudno się z tym nie zgodzić. Ostatnio przeczytałem gdzieś o kobiecie, która przeżyła 122 lata, choć jej styl życia mógł pozostawiać wiele do życzenia. Upierała się, że długowieczność to zasługa uśmiechu i optymizmu.

A jeśli jakaś emocja wymknie nam się spod kontroli, to jak ją najlepiej wyregulować?
Jedną z metod jest bezpośrednie wyładowanie – czyli płacz lub krzyk w przestrzeni otwartej. Zarówno krzyk, jak i płacz regulują ruch Qi i rozpraszają niepokój. Płacz jest bezpośrednim wyładowaniem emocji i zewnętrzną manifestacją bólu. To naturalny psychologiczny mechanizm ochronny. Z kolei krzyk sprawia, że zablokowana energia witalna znajduje ujście, a emocja się rozprasza. Ta metoda sprawdza się często przy stłumionych emocjach, które są przyczyną wielu chorób.

Inną metodą jest wyładowanie pośrednie, które polega na rozmowie lub przytuleniu. Chińczycy stosują też perswazję – za pomocą odpowiednio dobranych słów terapeuta stara się wytłumaczyć lub uświadomić problem osobie zmagającej się z silnymi odczuciami, może dodać jej otuchy lub ją pocieszyć. Ta metoda wykorzystuje elementy psychoedukacji.

Wreszcie istnieje metoda przeniesienia, polegająca na przekierowaniu uwagi z jednej emocji na drugą. Wspiera ona usunięcie lub zmianę szkodliwych wzorców emocjonalnych oraz pomaga odpowiednio rozładować niezdrowe emocje i odzyskać spokój. Metoda przeniesienia nazywana jest leczeniem radością. W szerszym zakresie odnosi się ona do stosowania metody, która sprawia pacjentowi radość, jak na przykład terapia muzyką. Bardziej dosłownie może oznaczać stosowanie psychoterapii z wykorzystaniem zabawnego języka, rozśmieszające zachowania lub humorystyczne rysunki. Sięgają po nie chociażby lekarze klauni pracujący na oddziałach z chorymi dziećmi. Metoda przeniesienia wykorzystuje również elementy filmu, teatru, tańca, kaligrafii, poezji, może być nią też zawieranie przyjaźni, podróżowanie czy uprawianie kwiatów.

Chińczycy zdają się podkreślać wzajemne związki poszczególnych emocji i siłę oddziaływania jednych na drugie. Co więcej, ich zdaniem jedną emocją można leczyć drugą. Tak jakby wszystkie pochodziły z jednego źródła i potrafiły się nawzajem neutralizować i rozładowywać.
Tak, wszystkie emocje mają to samo źródło. Jest nim umysł. To w wyniku jego aktywności powstają i w nim powinny się też rozpuścić, podobnie jak w procesie medytacji. Nie wszystkie emocje mogą się nawzajem neutralizować i rozładowywać. Jest to możliwe tylko pomiędzy niektórymi. Wynika to z tego, w jaki sposób dana emocja porusza energię witalną w naszym organizmie.

I tak według TMC radość pokonuje smutek, smutek – gniew, gniew neutralizuje zmartwienie, zmartwienie – lęk, a strach – radość. Czyli leczenie smutkiem ogranicza gniew – terapeuta medycyny chińskiej może uciec się wtedy do wzruszających historii, które sprawią, że złość pacjenta ustąpi uczuciu melancholii. W ekstremalnych sytuacjach, żeby wyrwać kogoś z zapętlenia emocjonalnego i uchronić od psychozy, lekarze chińscy stosowali niestandardowe metody i przy użyciu słów wzbudzali przerażenie pacjenta, aby za chwilę zamienić je w smutek.

Lęk z kolei leczy się zmartwieniem, co w praktyce oznacza, że terapeuta chce skłonić pacjenta do przemyśleń. Jak wiemy, strach ogranicza myślenie i funkcjonujemy wtedy w trybie „walcz lub uciekaj”. Terapia ma skłonić zalęknioną osobę do refleksji i odkrycia, czego tak naprawdę się boi. Leczenie gniewem natomiast ogranicza obsesyjne rozmyślania, które sprawiają, że ciągle tkwimy w martwym punkcie. Terapeuta, uwzględniając cechy i skłonności pacjenta, może w sposób kontrolowany go zdenerwować, jednak tego rodzaju leczenia nie powinno się stosować wobec osób, które na co dzień mają tendencję do łatwego wpadania we wściekłość.

Gniew to emocja, której się boimy, bo jest silna, bywa agresywna i może działać destrukcyjnie.
Tak, to potężna emocja. Może być patologiczna, ale ważny jest w niej również aspekt fizjologiczny, któremu towarzyszy potężny wzrost energii witalnej. Możemy to porównać do siły, z jaką natura budzi się wiosną do życia, albo do czasu nastoletniego, gdy młodzi ludzie szybko rosną, ale ich emocje nie nadążają za wzrostem fizycznym i przez to są często w nierównowadze. Taki młody człowiek niejednokrotnie łatwo i często wybucha.

Jak widać, gniew to silny impuls życiowy, który możemy wykorzystać do pokonania przeszkód w życiu, ale jeśli stracimy nad sobą kontrolę, pojawia się niebezpieczeństwo, że skrzywdzi nas lub innych.

Gabor Maté, wybitny kanadyjski lekarz węgierskiego pochodzenia, w swojej bestselerowej książce „Kiedy ciało mówi nie” pisze, że zachodnia medycyna leczy ciało w oderwaniu od umysłu. Tymczasem jego zdaniem ludzie od zawsze intuicyjnie czuli, że emocje i fizjologia tworzą jedność. Wspomina nawet o nowej gałęzi w medycynie – psychoneuroimmunologii – która bada zależności pomiędzy ciałem a umysłem. Dla Tradycyjnej Medycyny Chińskiej ten związek od zawsze był oczywisty?
Faktycznie, już starożytna medycyna chińska wyróżniała trzy elementy, które stanowią jedność, czyli nas. Są to ciało, energia witalna i umysł. Chińczycy przez tysiąclecia praktyki zrozumieli, że ciało i umysł mają zupełnie inne natury: jedno jest materialne, a drugie niematerialne, ale to, co je skleja i ma w sobie obie te cechy, to energia witalna Qi, będąca odpowiednikiem bioenergii w medycynie zachodniej.

Nasz umysł w ramach swojej fizjologii nieustannie tworzy myśli i emocje. Jeśli tylko przepływają przez naszą świadomość i odczytujemy to, co ważnego mają nam do powiedzenia, nie fiksując się na nich – pozostajemy w fizycznej równowadze. Jeśli natomiast emocje lub myśli są zbyt intensywne albo zablokowane, powstaje patologia. Wspomniane trzy elementy oddziałują na siebie nawzajem, więc zarówno zdrowie, jak i choroba są wynikiem tej korelacji.

Weźmy na przykład długotrwały stres, który przejawia się w formie spiętego karku. Mięśnie blokują przepływ do mózgu energii witalnej, krwi i sygnałów nerwowych. Silne lub długotrwałe zaburzenia swobodnego przepływu emocji mogą wpłynąć na funkcjonowanie Narządów Zang, czyli systemów funkcjonalnych Śledziony, Wątroby, Nerek i Płuc. Działa to również w drugą stronę: zniekształcenie przepływu energii Qi Narządów Zang może mieć wpływ na emocje. Stąd w klasycznej medycynie chińskiej emocje uznaje się za przyczynę wszelkich chorób.

Emocje mają ogromny wpływ nie tylko na powstawanie chorób, ale i na powrót do zdrowia. Stresujące doświadczenia i traumy zapisują się w naszym ciele, z czasem dopominając się uznania i przepracowania. Mówi o tym zarówno terapia Gestalt, jak i przywołany wcześniej Gabor Maté. Pisze też o tym aktorka Marianna Gierszewska we wspomnieniowej książce „Być tak naprawdę”.
Emocje, które utkną w nas na długo, sprawiają, że w umyśle tworzy się patologiczny wzór reakcji. Taka zablokowana emocja w medycynie chińskiej oznacza blokadę energii witalnej, która jest początkiem wielu procesów chorobowych. Owszem, stres potrafi siać spustoszenie w organizmie, ale tak naprawdę stres według medycyny chińskiej to „pojęcie worek”, bo terapeuta może zadać pytanie o to, jaka konkretna emocja go wywołała. Jeśli ciało będzie napięte w wyniku złości, zablokuje się nie tylko przepływ naszej energii witalnej, ale również wszystkich innych płynów fizjologicznych, takich jak krew czy limfa.

W pracy nad traumą, oprócz medytacji, która będzie trenowała w nas uważność, potrzebna jest psychoterapia, która pomoże zidentyfikować patologiczne wzorce. W tym procesie mogą nas wspierać działania zaczerpnięte z medycyny chińskiej, takie jak ziołolecznictwo, akupunktura i qigong. Ten ostatni działa na poziomie ciała, energii witalnej i umysłu, pomaga więc znieść blokady na wszystkich trzech poziomach. Mieszanki ziołowe czy akupunktura nie przepracują za nas emocji, ale pomogą uspokoić umysł, zmniejszą napięcia emocjonalne i fizyczne, pomogą w bezsenności, a ponadto wzmocnią organizm, aby miał siłę zmierzyć się ze źródłem traumy.

Emocje w ujęciu fizjologicznym mają charakter impulsów elektrycznych, chemicznych i hormonalnych w układzie nerwowym człowieka. Wpływają one na funkcjonowanie głównych organów i układu odpornościowego oraz na krążące w organizmie substancje biologiczne. Kojarzy się to z bodźcem, który stymuluje i wywołuje reakcje, podczas gdy Tradcyjna Medycyna Chińska opisuje emocje jako coś płynnego – nieprzerwany ruch energii Qi.
W ujęciu medycyny zachodniej emocje są mierzalne, na przykład można sprawdzić, która część mózgu aktywuje się przy danej emocji. Dąży się do ich obiektywizacji. Tradycyjna Medycyna Chińska natomiast wychodzi z założenia, że są one ze swej natury subiektywne: to, co faktycznie wywołują, wie tylko ta osoba, która tę emocję odczuwa. Myślę, że dobrą analogią będzie tutaj ocean. Dla Chińczyków nasz umysł to ocean, a emocje to fale lub krople wody pojawiające się na powierzchni po to, aby za chwilę znów w nim zniknąć. Dopóki żyjemy, ocean jest w ruchu i tworzy fale.

Ocean nie pozostaje obojętny na cykle pór roku. Według chińskich 24 sezonów słonecznych o każdej porze roku mamy tendencję do pewnych emocji, na przykład jesienią – do smutku. A co z przepływem emocji w życiu codziennym?
Na co dzień funkcjonuje w nas tzw. Zegar Narządów, który może wpływać na pewne tendencje do emocji w ciągu doby, ale o tym opowiem w kolejnych odsłonach cyklu. Najważniejsza w codziennym przeżywaniu emocji jest ich świadomość. Dzięki temu możemy rozpoznać, co się z nami dzieje, i przejąć kontrolę nad emocjonalnymi huraganami.

Rafał Becker, specjalista w zakresie Tradycyjnej Medycy Chińskiej, trener qigongu z tradycji klasztoru Shaolin oraz Emei

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze