1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zwierciadło poleca

Lutowe wydanie „Zwierciadła” – wygląd to nie wszystko

Chodzi o to, aby mniej koncentrować się na tym, jak nasze ciało wygląda, a bardziej na tym, co dzięki niemu możemy robić: biegać, wspinać się, może nawet podnosić kilogramy, ale też okazywać sobie miłość, realizować swoje pasje i podnosić się po ciężkich upadkach – tych dosłownych i w przenośni. Temat miesiąca najnowszego „Zwierciadła” poświęciliśmy akceptacji i kanonom piękna.

„Stworzyliśmy kulturę, która wmawia kobietom, że najważniejsze to być piękną. Narzucamy im nieosiągalne kanony, a później, kiedy się nimi przejmują – oskarżamy o próżność albo, co gorsza, zbywamy pełnymi troski słowami: »Każdy jest piękny na swój sposób«. I upominamy, że powinny akceptować siebie takimi, jakie są” – pisze dr Renee Engeln, która od 15 lat zajmuje się zmaganiami kobiet z ideałami piękna. I z mocnym przekonaniem twierdzi, że te, które nie czują się dobrze w swoim ciele, nie stanowią wcale nielicznej subkultury. To zdecydowana większość z nas. W efekcie myślimy o swoim wyglądzie bez przerwy. Do tego stopnia, że czasem trudno nam zauważyć inne aspekty życia. Ta przypadłość dotyka także małe dziewczynki. Według raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę co trzecia nastolatka i co piąty nastolatek, którzy korzystają z mediów społecznościowych, czuje presję, by poprawić swój wygląd. Odpowiedzią na to ma być ruch wypierający body positive – czyli body neutrality. Chodzi o to, aby mniej koncentrować się na tym, jak nasze ciało wygląda, a bardziej na tym, co dzięki niemu możemy robić: biegać, chodzić, wspinać się, może nawet podnosić kilogramy, ale też okazywać sobie miłość, realizować swoje pasje i podnosić się po ciężkich upadkach – tych dosłownych i w przenośni. Więcej – w naszym Temacie miesiąca.

Na okładce lutowego wydania Cate Blanchett. Często podkreśla się jej nadzwyczajne zdolności aktorskie – potrafi mówić z dowolnym akcentem (australijskim, irlandzkim, szekspirowskim brytyjskim, amerykańskim z kilku stanów), jej głos obejmuje trzy oktawy. Do tego aktorka śpiewa, tańczy, gra na harmonijce ustnej jak Bob Dylan – rzadziej pisze się o tym, że zawsze jest sobą. Na scenie, w filmie, w życiu prywatnym i zawodowym, w obozach dla uchodźców i na czerwonym dywanie. Od 2015 roku współpracuje też z UNHCR, agendą ONZ ds. Uchodźców. Była z misją w obozach na terenie Jordanii, Libanu i Bangladeszu, składała sprawozdanie przed Radą Bezpieczeństwa ONZ o zbrodniach przeciwko ludowi Rohingya w Birmie i na szczycie ekonomicznym w Davos. Cate Blanchett, bohaterka okładki lutowego numeru „Zwierciadła”, w najnowszym filmie Guillermo del Toro, który wejdzie na ekrany polskich kin pod koniec stycznia, wciela się w rolę tajemniczej doktor psychiatrii. – Nie jestem zainteresowana graniem siebie. Dla mnie w aktorstwie zawsze chodzi o zrozumienie czyjejś perspektywy – mówi.

– Myślę, że jestem raczej aktorką intuicyjną. Zazwyczaj spuszczam ze smyczy moje zwierzę aktorskie i kieruję się tym, co ono wyniucha. Bardzo ufam swojej intuicji, ona pomaga mi zapędzić się w rejony, których bym nie wymyśliła. Ale w pewnym momencie moja głowa domaga się swego. Muszę to ponazywać, poukładać w jakiś logiczny – dla świata, który kreujemy – ciąg. Postawić słupy milowe – mówi Danuta Stenka w wywiadzie.

Projektowała kostiumy dla Philipa Seymoura Hoffmana, Nicole Kidman, Brada Pitta, Benedicta Cumberbatcha, Toma Hanksa, Frances McDormand, Tildy Swinton, Bruce’a Willisa, Dakoty Johnson czy Christiana Bale’a. – Daję aktorowi narzędzia w postaci różnych wersji kostiumu, zmieniam detale – to są czasem niuanse – i wspólnie szukamy najlepszej drogi, najbliższej wizji reżysera. Daję mu też wolność, by mógł się odnaleźć, poczuć postać w kostiumie. Widzisz kogoś, kto wchodzi na przymiarkę jako prywatna osoba i w ciągu paru chwil zaczyna się zmieniać, przetwarzać w postać. To jest właśnie przywilej tych przymiarek – obserwować, jak dzieje się magia – mówi kostiumografka Katarzyna Walicka Maimone Grażynie Torbickiej.

Pisarka Wioletta Grzegorzewska w swojej najnowszej książce opowiada o tym, co nadal jest tematem tabu. O współuzależnieniu, przemocy domowej i trudnym procesie otrząsania się z nich. Mówi: – Słyszałam: „Nie musisz się o nic martwić, ty sobie pisz książki, ja się wszystkim zajmę, możemy żyć z mojego konta”. Ale kiedy powiedziałam „dość”, zostałam z niczym. Dosłownie z niczym. Więc dokąd ma pójść taka kobieta?

Jego słowa o tym, że Auschwitz nie spadło z nieba, znają chyba wszyscy. Dziś z Marianem Turskim, historykiem i dziennikarzem, byłym więźniem obozu Auschwitz-Birkenau, rozmawiamy o nienawiści, o empatii i o miłości. Także tej, jak on sam mówi – największej. Do córki.

Ralph Kaminski – fenomen na naszej scenie muzycznej. Wyłamuje się ze schematów. Z premedytacją. – Od kiedy pamiętam, miałem założenie, że nie będę taki, jakim otoczenie chce, żebym był – mówi. Teraz zmienia wizerunek. Znika chłopak z blond włosami i grzywką. – Kiedy wychodzi się do publiczności z bardzo osobistymi, obnażającymi cię piosenkami, warto sobie znaleźć i zbudować bezpieczną przestrzeń. Zdążyłem poznać siebie na tyle, żeby wiedzieć, że taką bezpieczną przestrzenią są dla mnie światy, które tworzę – niezwykłe, dziwne bajki – i wymyślanie postaci. Każdy występ jest dla mnie tak stresujący, że na scenie muszę być rock star. W tym kontekście krzykliwy glamrockowy wizerunek jest bardzo wdzięczny.

Dzieciństwo spędził w Kokawie i Rędzinach, wsiach pod Częstochową. Słaby, chorowity, na mnóstwo rzeczy uczulony. Pierwsze jego „występy” były jeszcze w przedszkolu, kiedy to pani przedszkolanka sadzała dzieciaki i oznajmiała: „A teraz Arturek będzie wam czytał bajkę”. I Arturek, czyli przyszły aktor Artur Barciś, czytał. O jego dzieciństwie i o tym, jakie wzorce ze swojego wychowania przeniósł na wychowywanie własnego syna – w rubryce Cudowne lata.

Najpierw ta, która ratuje, potem ta, która krzywdzi, wreszcie – ofiara. To trójkąt dramatyczny. Trzy role, jakie impulsywnie i nieświadomie odgrywamy w związku, w rodzinie, a nawet w pracy: wybawiciel, ofiara, prześladowca – są, według psychoterapeutki Iwony Firmanty, odpowiedzialne za większość naszych życiowych niespełnień i rozczarowań. To mechanizmy obronne, czyli postawy i zachowania, jakich nauczyliśmy się zazwyczaj w dzieciństwie. Są efektem dostosowania się do warunków, w jakich przyszło nam żyć. Wejście w nie pozwoliło nam przetrwać. Dlatego są tak mocno w nas wpisane. Dopóki tkwimy w tym trójkącie, nie mamy szansy na szczęście. Ani w miłości, ani w pracy.

– Męskie przyjaźnie dojrzewają tam, gdzie mężczyźni spotykają się w sprawie realizowania swoich pasji i zainteresowań: politycznych, ideologicznych, zawodowych, intelektualnych, artystycznych, kolekcjonerskich, sportowych, a także tych związanych z rozwojem osobistym czy duchowym. Przez tysiąclecia wokół wspólnych działań, ekstremalnych doświadczeń, heroicznych misji, wypraw i przedsięwzięć kształtowała się wielka opowieść o męskich możliwościach, a także o ogromnej roli, jaką w historii odegrały męskie braterstwo, lojalność i przyjaźń. W idealnej męskiej przyjaźni poświęcenie i lojalność są najważniejsze – mówi psychoterapeuta Wojciech Eichelberger.

Nieustannie podejmują niezwykle wyczerpującą aktywność, która – choć chwilowo daje rezultaty – ostatecznie jest nieskuteczna. Jak wygrana bitwa w przegranej wojnie. Mowa o osobach z syndromem Atlasa. Zbyt mocno wierzą, że mogą polegać tylko na sobie; przyjmują postawę: „Kto da radę jak nie ja”, „Potrafię zabezpieczyć tych, na których mi zależy, a przede wszystkim nigdy więcej nie dopuścić do sytuacji bezradności”. Temu właśnie służy potrzeba kontroli zdarzeń i otoczenia i z tego wypływa owa gotowość do zastępowania wszystkich w różnych zajęciach. Jakie taka postawa ma konsekwencje? Przeczytajcie koniecznie.

A co poza tym? Rozmawiamy z pisarką Siri Hustved. Manuela Gretkowska portretuje bohaterkę swojej najnowszej książki – Lucynę Ćwierczakiewiczową. Opowiadamy o powrocie stylu glamour w modzie czasu pandemii. Pytamy Jamiego Olivera o jego gotowanie (i podajemy przepisy).

Lutowe wydanie miesięcznika „Zwierciadło” w sprzedaży od 11 stycznia, wersja podstawowa w cenie 7,99 zł. Miesięcznik dostępny również z dodatkami: kalendarzykiem na 2022 rok lub Kalendarzem ściennym Fundacji Judyta na 2022 rok, kosmetykiem BeBio (do wyboru: pasty do zębów, kremy do stóp i rąk, balsamy) lub książką (różne tytuły do wyboru).

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze