Niedziela

W hotelu, pociąg mam przed 12, szaro i deszczowo, jalowy czas.

Ale przemogłem się i poszedłem na spacer, deszcz zacinał w twarz. zajrzalem do kościola, wypelniony byl bo brzegi, trwala masza. Potem maly deptak, rynek stary i Wileński. Na tym drugim kladziona jest elegancka posadzka, maja byc chyba fontanny. Prace jednak zdaja sie byc przerwane. Miasteczko bardzo zaniedbane. Wszyscy narzekaja na wladze miasta, bez wiary, ze ich wymiana cos da.

W pociagu, w przedziale ze starszym malzenstwem, ona nagle mowi do mnie : pan jest bardzo podobny do pana Jastruna, jak brat bliźniak.

PODYSKUTUJ: