Jogini twierdzą, że uśmiech jest gwarancją zdrowia i długiego życia. Nie mamy powodów do uśmiechu? Praktyka jogi uświadamia, że tylko tak się nam wydaje.
Lubimy, gdy ktoś się do nas uśmiecha - tak szczerze, od serca. Jest bowiem w uśmiechu energia tak silna, że może koić emocje, napełnić nas nadzieją, pobudzić chęć do życia. Wszyscy znamy korzyści płynące z uśmiechu ukochanej osoby. Uśmiech działa tak samo na całym świecie: przekracza bariery kulturowe, bariery ego, umysłu i dociera bezpośrednio do serca. Jogini twierdzą, że stały „wewnętrzny uśmiech” jest gwarancją zdrowia i długiego życia. Pobudza on wytwarzanie hormonów szczęścia, endorfin oraz wzmacnia system immunologiczny. Gdy gości na naszej twarzy regularnie, zmniejsza się poziom hormonów stresu: kortyzolu i adrenaliny, stabilizuje się ciśnienie krwi, uspokaja umysł, relaksują mięśnie.
Jeśli więc uśmiech ma tyle korzyści, dlaczego nie uśmiechamy się częściej? Powodów może być wiele, ten najważniejszy to stan naszego umysłu i emocji. W stresie i napięciu towarzyszącym codziennemu życiu po prostu zapominamy o uśmiechu, a nawet wydaje nam się on czymś infantylnym. Jeżeli na początku trudno jest się nam zdobyć na uśmiech, warto zrobić to z rozsądku, nawet trochę na siłę.
Doświadczenie pokazuje, że im więcej się uśmiechamy, tym częściej mamy na to ochotę, z czasem staje się to naturalną formą naszej ekspresji i elementem samopoczucia. W tym, aby „wewnętrzny uśmiech” promieniował z coraz większą mocą, pomoże nam praktyka jogi. Dzięki niej wzmacniamy uczucia akceptacji siebie i spokoju, niezależnie od sytuacji. Najcenniejszym przebłyskiem świadomości na tej drodze jest proste doznanie płynącego w nas życia, którego nie zastąpią żadna filozofia ani dobra materialne. To doznanie może nam uświadomić, że życie, które nas wypełnia, samo w sobie jest źródłem spełnienia i najdroższym skarbem. A gdy tego doświadczymy, co, jeśli nie wielki uśmiech, zrodzi się w sercu najbogatszego człowieka?
Uśmiechaj się jak Budda
Polecam Medytację Uśmiechającego się Buddy. Siedzimy na podłodze lub na krześle z wyprostowanym kręgosłupem. Oczy są zamknięte i skupione na punkcie między brwiami. Ramiona zgięte w łokciach, dłonie podniesione tak, aby ich wnętrza skierowane były do przodu. Palce obu rąk – mały i serdeczny – są zgięte, przyciskamy je kciukiem. Palce wskazujący i środkowy są złączone i wyprostowane. Przesuwamy ramiona i łokcie lekko do tyłu, dzięki czemu łopatki zbliżą się do siebie, a klatka piersiowa nieco wysunie do przodu. Utrzymujemy tę wymagającą pozycję podczas całej medytacji, tzn. od 3 do 11 minut. Oddychamy głęboko, świadomie wydłużając każdy wdech i wydech. Po zakończeniu opuszczamy ramiona, relaksujemy oddech, a gdy na twarzy pojawi się uśmiech, zachowajmy go w sobie jak najdłużej.