Znalazłaś się w nowym zespole? To idealny czas i przestrzeń do zaistnienia „na nowo” i zbudowania dobrych relacji. To lepsze dla twojego rozwoju zawodowego niż rozpamiętywanie żalów, lęków i własnych oraz cudzych niedoskonałości
Kiedy Tomasz rozpoczął pracę w znanej korporacji, miał świadomość, że jego wysiłek się opłacił. Wychowany w rodzinie, w której status materialny był wyznacznikiem wartości człowieka, już na studiach postanowił, że przed otrzymaniem dyplomu będzie miał w swoim CV wpisy o współpracy z renomowanymi firmami. Z myślą o rozwoju zawodowym „zaliczał” więc kolejne instytucje i zdobywał dobre oceny na dyplomie. I wreszcie to zaprocentowało. Jakież było jego zdziwienie, gdy w wymarzonej korporacji spotkał nawiedzoną – jego zdaniem – i chodzącą z głową w chmurach koleżankę z grupy, która jeszcze rok wcześniej wcale nie wiedziała, gdzie będzie pracować po studiach. Gdy po niespełna roku Karolina została kierownikiem projektu i tym samym jego przełożoną (z – oczywiste – lepszą płacą), poczucie jawnej niesprawiedliwości zaprowadziło Tomasza w progi zaprzyjaźnionego baru, gdzie spędził całą noc. W żaden sposób nie pomogło to jednak poprawić rzeczywistości.W poniedziałek rano Karolina nadal była jego szefową, chociaż to on miał zdecydowanie lepszy dyplom i CV. I to ma być fair?! Nie o taką przyszłość zabiegał, gdy latami przerzucał nudne papierki na kolejnych stażach, podczas gdy Karolina jeździła na zagraniczne wymiany i bawiła się na międzynarodowych obozach studenckich.
Kariera - cel czy droga rozwoju?
Po dokładniejszym przyjrzeniu się historii Tomasza i Karoliny można dostrzec podstawowe różnice w ich myśleniu o karierze zawodowej. Tomasz nastawiony był na zabieganie o efekt końcowy, jakim miało być dobre stanowisko i związane z nim zarobki. Zaplanował kolejne kroki na ścieżce kariery i realizował je pieczołowicie, nie zważając na to, czy i jak zmienia się sytuacja, ważne były kolejne „stempelki”. Nie troszczył się o relacje z ludźmi, bo swój sukces upatrywał jedynie w prawidłowym „odrobieniu lekcji”. Przyjął za pewnik, że na początku trzeba się podporządkować i nie dyskutować. Gdy już będzie u władzy – inni będą robić to, czego on chce. Nie liczyło się, jaka będzie wędrówka na szczyt, ważne było, żeby na ten szczyt się dostać i tam pozostać. Nie wziął pod uwagę, że o tym, kto będzie awansowany – decydowali właśnie inni. A nie miał z nimi dobrych relacji, bo nigdy ich nie budował…
Karolinę z kolei w rozwoju zawodowym interesowała najbardziej sama droga, nie cel. Znajdując się w nowych sytuacjach, zupełnie nieświadomie, zaczynała od budowania relacji z otoczeniem. Ważne było dla niej, by zrozumieć inne osoby i tak wyrażać siebie, by i ją zrozumiano. Raczej zachęcała i zarażała innych swoim entuzjazmem, niż zmuszała czy manipulowała. Pochodziła ze środowiska, gdzie dbano o własną wiarygodność poprzez rzeczywistą rzetelność, a nie zbieranie „stempelków”, w związku z tym postępowała w sposób wiarygodny niejako automatycznie, bo jej samej sprawiało to satysfakcję. Pomimo że w naturalny sposób akceptowała odmienność, umiała też zrezygnować z pracy, w której nie czuła się doceniana i akceptowana. Będąc „cząstką w zespole”, uczestniczyła w procesie rozwoju firmy, postrzeganej przez nią jako zespół ludzi, którzy mieli wspólne zadania i pracowali nad sposobami ich realizowania. Kiedy zaproponowano jej stanowisko kierownika projektu, najpierw trochę się wystraszyła, czy podoła temu wyzwaniu, ale zdecydowała się spróbować. W końcu – nie próbując, nie da się nauczyć czegoś nowego. Ciekawe, dlaczego miała dziwne wrażenie, że najtrudniej będzie dogadać się z dawnym znajomym ze studiów?
Wiele osób postrzega swój rozwój zawodowy w kategoriach
osiągania celu. Tymczasem okazuje się, że proces dochodzenia do celu jest ważniejszy. Pozwala korygować strategie w taki sposób, by efekt końcowy nie przesłaniał innych wartości, a także budował relacje w zespole pracowniczym. Jakość tych relacji, jak się okazuje, jest ważna nie tylko w kontekście powodzenia zawodowego, ale także ma znaczenie dla naszego dobrostanu.
W świetle trwających 20 lat badań psychologów z Harvardu dobre relacje ze współpracownikami przekładają się na zdrowsze i tym samym – dłuższe życie. Po przebadaniu 820 pracowników i ich relacji z kolegami zza biurka naukowcy wykazali, że dobre relacje w pracy są ważnym czynnikiem wpływającym na długość życia. Osoby, które mogły liczyć na wsparcie współpracowników, żyły dłużej. W nowym zespole masz zatem szansę być bardziej uważną na to, co się dzieje wokół ciebie. Widzisz wszystko świeżym okiem, dzięki czemu możesz reagować bardziej świadomie. Pomyśl, że to jest czas i przestrzeń do zaistnienia „na nowo”, uwolnienia się od rozmaitych ról, które do tej pory grałaś, i zbudowania dobrych relacji. Lepiej całą energię skupić na budowaniu nowego niż na rozpamiętywaniu żalów, lęków i własnych oraz cudzych niedoskonałości. Przy czym słowo „budowanie” jest tu kluczem do zatroszczenia się o swoją przyszłość zawodową w dłuższej perspektywie.
Znane powiedzenie dotyczące budowy domu mówi: pierwszy dom budujesz dla wroga, drugi dla przyjaciela, trzeci – dla siebie. Doświadczenie przychodzi z czasem, a nauka opiera się na błędach. To prawda, którą można odnieść do wszystkich życiowych sytuacji, także tych zawodowych.