Ekologicznie uprawiane truskawki przyciągają owady. Szwedzcy naukowcy stwierdzili, że eko-plantacje tych owoców odwiedza znacznie więcej pszczół i ich skrzydlatych i brzęczących kuzynów niż te podsypywane pestycydami i wszelką chemią.
Różnica jest nie byle jaka. Odsetek zapylonych kwiatów na plantacjach prowadzonych naturalnie wynosił aż 47 procent, na tych „chemicznych” – zaledwie 15. W dodatku, jak zapewniają naukowcy, eko-zapylanie wpływa korzystnie na owady (a wszyscy wiemy, jak wielkie ma to znaczenie – od lat wisi przecież nad nami groźba zagłady pszczół).
Nikogo też nie trzeba przekonywać, że same truskawki hodowane metodami ekologicznymi o wiele lepiej smakują. Kto raz chociaż jadł takie z działki od babci czy cioci i te dorodne, duże, ale bez smaku i cudownego zapachu z wielkich plantacji, wie, o czym mowa. Korzystajmy z truskawkowej pory, bo jedzenie tych owoców to po prostu obowiązek (zwalnia z niego jedynie alergia). Są niezwykle zdrowe. Mają moc witamin (A, C, B1, B2), dzięki drobnym pestkom pobudzają pracę jelit, działają moczopędnie i oczyszczająco. Zawarty w nich błonnik i odpowiednie enzymy ułatwiają trawienie. A jeśli trochę owoców nam zostanie i już nie mamy siły ich pochłonąć, zróbmy sobie truskawkową maseczkę. Działa wygładzająco i wybielająco.