Pomimo kryzysu gospodarczego i bezrobocia, czyli większego ryzyka utraty posady, pracoholizm przestaje być modny. Jego miejsce zajmuje dążenie do równowagi między pracą i życiem prywatnym
Równowagi takiej można szukać na dwóch płaszczyznach. Jedna z nich to relacje pracodawca-pracownik. Pracownicy oczekują coraz częściej, że oprócz pensji pracodawca zapewni im możliwość rozwoju, dostosuje czas pracy do indywidualnych potrzeb, zostawiając czas na przykład na opiekę nad dziećmi albo rozwijanie pasji. Na pierwszy rzut oka może to wyglądać na postawę roszczeniową , której zaspokajanie grozi firmie wykluczeniem z rynku. Ale okazuje się, że jest dokładnie odwrotnie, bo pracownik docenia „wartość dodaną" - angażuje się w pracę emocjonalnie i wykonuje ją lepiej. Istnieje też pozytywna korelacja między przyjęciem w korporacjach zasady work-life-balance a jakością życia. W Europie najłatwiej życie prywatne z pracą godzą Skandynawowie.
Druga płaszczyzną równowagi jest nasza indywidualna postawa. Wprawdzie ciągle podobają nam się szybkie kariery, ale zdajemy sobie sprawę, że do szczęścia potrzebna jest również rodzina i zainteresowania. Niestety widzieć nie znaczy realizować. Badanie zrealizowane przez firmę Captivate w Stanach Zjednoczonych pokazuje, że generalnie lepiej z godzeniem życia prywatnego z zawodowym radzą sobie panowie, mimo iż w pracy spędzają więcej czasu niż kobiety. 3/4 panów deklarowało, że w ich przypadku zachowana jest równowaga między pracą, a życiem codziennym. Pań, które mówiły podobnie, było o 5 punktów procentowych mniej. Z raportu wynika, że najszczęśliwszy pracownik to żonaty 39-latek, mający 1 dziecko. Pracuje na stanowisku menedżerskim w niepełnym wymiarze godzin (żona też pracuje w niepełnym wymiarze czasowym), a roczne dochody jego gospodarstwa domowego wahają się między 150 a 200 tys. dolarów. Na drugim końcu skali, najbardziej niezadowolona jest 42-letnia kobieta zatrudniona na pozycji specjalisty, z zarobkami rocznymi poniżej 100 tys. dolarów rocznie, singielka.
A w Polsce? - Młode kobiety podejmujące pierwszą pracę bardziej od swoich rówieśników się w nią angażują, działają skuteczniej i bardziej efektywnie, bo zdają sobie sprawę, że mają mniej czasu – mówi Magdalena Jackowska, która na co dzień zajmuje się tworzeniem zespołów w powstających firmach – wiedzą, że w stosunkowo krótkim czasie muszą osiągnąć więcej, żeby potem móc sobie pozwolić na kilkuletnią przerwę w intensywnej działalności zawodowej, przeznaczoną na wychowanie dzieci.