Tomáš Ric, założyciel marki Pigmentarium, tworzy kompozycje, które urzekają wonią, ale też łączą różne dziedziny sztuki i kultury, oddając romantyczny i historyczny klimat czeskiej Pragi. Daleko od perfumiarskiego centrum świata – Francji czy Włoch, powstają awangardowe arcydzieła.
Wywiad pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 8/2025.
Agata Rucińska: Jak to się stało, że tworzenie zapachów jest twoją pasją i sposobem na życie?
Tomáš Ric: Pochodzę z małego miasteczka w Czechach i kiedy przeprowadziłem się do Pragi, odkryłem niszowe zapachy i to, jak potrafią dodawać energii, zmieniać emocje, obejmować cię tak, że nagle czujesz się innym człowiekiem, masz więcej pewności siebie. To było coś, czego naprawdę potrzebowałem, na początku, w nowym miejscu, gdzie nikogo nie znałem. Zapach pomógł mi stać się częścią społeczności. Uwielbiam też to, jak perfumy potrafią opowiadać różne historie. Każda kompozycja ma dla mnie formę artystycznego pasjansa.
To dlatego każdemu z zapachów Pigmentarium towarzyszy rozbudowana część wizualna? [Zdjęcia można obejrzeć m.in. na stronie marki - przyp.red]
Chodzi o stworzenie spójnego świata wokół zapachów. Perfumy są oczywiście najważniejsze, ale obrazy, które masz w głowie, historia, narracja wokół niego, ułatwiają odbiór zapachu, potęgują jego działanie.
Stąd nazwa marki Pigmentarium? Malujesz zapachem pewien krajobraz?
Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa nawiązującego do pigmentów – barw i farb. Doświadczenie zapachu jest subiektywne, trudne do uchwycenia. Aby je opisać, używamy słów z innych dziedzin, porównanie zapachu do kolorów często ułatwia jego zwizualizowanie. Pigmentarium nazywano też kiedyś miejsce, w którym sprzedawano zarówno kosmetyki, jak i perfumy, co podkreśla przywiązanie marki do tradycyjnego perfumiarskiego rzemiosła.
Mieszkasz w Pradze, a perfumy Pigmentarium są opowieścią o tym mieście…
Uwielbiam Pragę, architekturę i artystyczny klimat tego miasta. Zarówno ten, który można zobaczyć w muzeach, jak i undergroundowy świat niezależnych artystów. Kiedy rozwijaliśmy markę, wiedziałem, że chcę, aby opierała się na czymś, co znam i podziwiam. Chciałem, żeby świat lepiej poznał Pragę i postanowiłem opowiadać o niej poprzez perfumy.
Stosujemy dwa podejścia. Pierwsze – zaglądamy w przeszłość, do lat 20. i 30. Logo Pigmentarium jest zbudowane jak architektoniczny krajobraz miasta.
Do napisów na opakowaniu użyliśmy czcionki, którą można znaleźć na banknotach czeskich koron. Mamy w ofercie zapach Eroticon inspirowany filmem z 1929 roku czeskiego reżysera Gustava Machatiego. Był to jeden z pierwszych filmów erotycznych, szokujący jak na tamte czasy. Bohaterka używa perfum, które pozwalają jej uwieść każdego mężczyznę.
Drugie podejście polega na tym, że współpracujemy z niezależnymi współczesnymi artystami. Oferujemy im Pigmentarium jako platformę dla ich sztuki.
Ponieważ teraz mamy zasięg międzynarodowy, możemy promować rodzimych artystów za granicą.Do współpracy wybieramy twórców, z którymi łączą nas wspólne wartości, żeby realizacja projektów była dla wszystkich dobrą zabawą.
Opowiedz, proszę, jak wygląda proces powstawania zapachu na konkretnym przykładzie.
Przy pierwszej połowie kolekcji współpracowałem z wewnętrznym perfumiarzem, z którym wspólnie założyliśmy Pigmentarium. Nasze drogi się rozeszły. Teraz kompozycje tworzy Théo Belmas. Jego autorstwa jest m.in. Oratorium. Szliśmy kiedyś przez most Karola i żeby ukryć się przed tłumem turystów, weszliśmy do pobliskiego kościoła. W środku unosił się zapach kadzidła i panował spokój. Było ciemno, ale jednocześnie przez witrażowe okna wpadał snop światła. Spojrzeliśmy na siebie i wiedzieliśmy, że to jest moment, który chcemy uchwycić w zapachu. Olibanum daje wrażenie dymu kadzidła. Drewno cedrowe pachnie jak kościelne ławki. Szukaliśmy składników, które pozwoliłyby nam oddać wrażenie światła rozpraszającego ciemność. Zajęło nam to około 12 miesięcy. Mieliśmy też szczęście, bo udało nam się zrobić zdjęcia do kampanii perfum w tym kościele, co zwykle jest zabronione.
Oratorium to mój ulubiony zapach Pigmentarium. Rzeczywiście ma w sobie ten element nadziei, światła. Czy masz swoją ulubioną kompozycję?
Mam tak wiele wspomnień związanych z każdym zapachem... Zawsze najwięcej uwagi poświęcam najnowszej kompozycji, teraz to Brutal. Nazwa jest fascynująca. To zapach inspirowany latami 70. i 80. W Pradze na fali była architektura brutalistyczna, a w Paryżu modne były zapachy z tuberozą. Chcieliśmy złożyć hołd tamtym czasom. Bazą kompozycji są białe kwiaty: jaśmin, ylang-ylang, tuberoza. Wszystko w dużej, narkotycznej dawce. Do tego dodaliśmy bardziej mroczne składniki – czarną kawę, tytoń i akord Negroni. Powstał otulający zapach, który dodaje pewności siebie, sprawia, że czujesz się radośnie, jak gepard na wolności. Podoba mi się w nim to, że na kobiecej skórze bardziej wyczuwalne są kwiaty, na męskiej wybija się nuta tytoniu.
Zapachy Pigmentarium nie są łatwe. Czy można nauczyć się je nosić, otworzyć się na nie?
To proces. Osoby, które po raz pierwszy próbują perfum z naszego portfolio, często wybierają Paradiso, perfumy oparte na grejpfrucie, łatwe do zrozumienia.
Po pół roku noszenia Paradiso, sięgają już po Murmur, który jest bardziej animalistycznym zapachem z ambrą, różą i paczulą. To kwestia wyćwiczenia nosa, przyzwyczajenia się do nowych doznań.
Perfumy (50 ml od 520 zł) oraz kadzidła marki Pigmentarium dostępne są na wyłączność w sieci perfumerii niszowych Mood Scent Bar.