Czy mężczyzna jest potrzebny do szczęścia? Niekoniecznie. Odkąd sytuacja społeczno-ekonomiczna umożliwiła nam niezależność coraz więcej kobiet przestaje traktować singielstwo jako poczekalnię między związkami. Niektóre widzą w nim ważny etap, inne – nowy styl życia. Oto pięć gwiazd, które zamiast uzależniać poczucie szczęścia od bycia w relacji – świadomie i bez wstydu celebrują życie w pojedynkę.
Laureatka Oscara za główną rolę w filmie „Monster” (2003) nigdy nie wyszła za mąż i wcale tego nie żałuje. Już w 2017 roku w jednym z wywiadów podkreślała, że nie potrzebuje ślubu i białej sukni. Jednocześnie przyznała jednak, że jednym z jej pragnień jest stabilny i monogamiczny związek. Dlaczego więc dziś należy do grona zadeklarowanych singielek i samotnych matek?
W jednym z wywiadów Charlize Theron wspomniała, że jej dzieciństwo nie było usłane różami. Rodzice zmagali się z chorobą alkoholową. Ojciec pod wpływem alkoholu stosował przemoc wobec matki. Być może te trudne doświadczenia przełożyły się na późniejsze rozczarowania w miłości: „Kiedyś byłam kimś, kto w związkach tracił samą siebie”. Aktorka wyznała, że wiązała się z partnerami, wokół musiała chodzić na palcach i chronić ich ego. Po latach niepowodzeń odważyła się być szczera wobec siebie i stwierdziła, że „nie potrafi być w zdrowym związku”. W lipcu tego roku w podcaście „Call Her Daddy” powiedziała też: „Bycie samotną mamą było jedną z najzdrowszych decyzji, jakie kiedykolwiek podjęłam”.
Zdobywczyni dwóch Oscarów, aktywistka, pionierka aerobiku i bezsprzecznie ikona kultury – Jane Fonda ma za sobą trzy małżeństwa i zdecydowanie nie myśli o kolejnym. Lekcja, jaką z nich wyciągnęła? „Małżeństwo jest cholernie trudne!” Z ostatnim partnerem rozstała się w 2017 roku i od tamtej pory jest szczęśliwą singielką.
W 2023 roku w wywiadzie dla „Vanity Fair” żartobliwie stwierdziła, że „jest wdzięczna, że już nigdy nie musi się rozbierać przed nikim, nawet przy świecach”.
Gwiazda przyznała, że tę emocjonalną samowystarczalność zyskała z wiekiem. W filmie dokumentalnym „Jane Fonda in Five Acts” (2018) mówi: „Aż do sześćdziesiątki w pewnym stopniu definiowali mnie mężczyźni w moim życiu”. To znamienne, że kobieta o tak bogatym dorobku zawodowym i wielu pasjach przez większą część życia nie dawała sobie prawa, by w pełni samodzielnie określać, kim jest.
Aktorka znana z „Ojca chrzestnego” czy „Annie Hall” w wywiadzie dla „InStyle” w 2019 roku wyznała: „Nie byłam na randce od, powiedzmy, 35 lat. Nigdy”. Czy jest z tego powodu załamana? Absolutnie nie! Diane Keaton wyjaśniła kiedyś, że ogromny wpływ na jej życie miłosne miało małżeństwo jej rodziców, a konkretnie los jej mamy: „Czułam, że wybrała rodzinę kosztem własnych marzeń. Była najlepszą matką, ale właśnie to sprawiło, że sama nie wyszłam za mąż. Nie chciałam rezygnować z niezależności”.
Choć ma na koncie kilka głośnych związków (m.in. z Woodym Allenem czy Alem Pacino), ostatecznie to życie w pojedynkę przyniosło jej spełnienie. A właściwie nie do końca w pojedynkę – aktorka podjęła odważną decyzję i w wieku 50 lat adoptowała dwójkę dzieci: córkę Dexter i syna Duke’a, którzy stali się miłością jej życia. Dziś oboje są już dorośli, więc na co dzień towarzystwa dotrzymuje jej ukochany pies Reggie. Oprócz tego Keaton ma wielu przyjaciół (także mężczyzn), pracę i pasje: „Lubię odnawiać domy, lubię architekturę, lubię obrazy, lubię modę – lubię to wszystko”.
Gwiazda „Gotowych na wszystko” nie ma już ochoty na randki. Ostatnią próbę podjęła kilka lat temu, kiedy założyła konto na aplikacji randkowej Hinge. W ten sposób chciała dać wszechświatowi znak, że jest otwarta na miłość. Po jakimś czasie została jednak z niej wyrzucona. Hatcher podejrzewa, że jej konto było regularnie zgłaszane jako fałszywe, bo kto mógłby się spodziewać, że tak znana osoba szuka tam mężczyzny. Całą sytuację potraktowała z dystansem, ale jednocześnie stwierdziła, że składa broń, bo tak naprawdę nawet nie ma ochoty na randki. W jednym z wywiadów zażartowała: „Nie randkuję zbyt wiele. Najczęściej randkuję z moim kotem”. Wieczory spędza na nauce języka francuskiego z wtulonym w nią pupilem i stanowczo stwierdza: „To lepsze niż jakakolwiek randka”.
Chociaż jej kariera trwa już ponad cztery dekady, a za sobą zostawiła trzy małżeństwa, Drew Barrymore uważa, że to niedawne 50. urodziny są punktem zwrotnym w jej życiu. W osobistym eseju, który opublikowała w marcu tego roku, napisała: „Wiesz, jak czasem po prostu czujesz, że jesteś gotowy? Jakby coś się w tobie przesunęło i nagle zdajesz sobie sprawę, że wchodzisz w zupełnie nową porę życia – i to jest dobre? Tak właśnie mam. Teraz. Pięćdziesiąt lat. I muszę przyznać… uwielbiam to miejsce, w którym jestem”. Jednym z kluczowych elementów jej siły i pewności siebie jest nowe podejście do związków. Przyznaje, że kiedyś goniła za miłością, silnymi emocjami i przygodami. Dziś uważa, że najważniejszy związek w jej życiu to związek z samą sobą.
„Chcę być swoją najlepszą przyjaciółką. A jeśli pojawi się miłość, która coś do tego doda – wspaniale. Ale nie wierzę, że życie zaczyna się albo kończy przez kogoś innego”.
Źródła: cnbc.com, parade.com, people.com, www.yahoo.com, brightside.me, abcnews.go.com, dailymail.co.uk, nowtolove.com