Aktor, reżyser, scenarzysta, producent, a przy tym uosobienie luzu, klasy i charyzmy. George Clooney to jeden z najbardziej rozpoznawalnych mężczyzn świata. A choć od lat uchodzi za legendarny symbol hollywoodzkiego amanta, sam coraz wyraźniej odcina się od tej łatki. Jeszcze w tym roku zobaczymy go w filmie „Jay Kelly” – pełnej ironii, humoru i egzystencjalnej głębi opowieści, w której – jak sam mówi – wcieli się w rolę najbardziej wrażliwą w swojej karierze. My zaś korzystamy z tej okazji, by przypomnieć jego historię – artysty, który z dystansem do świata nieustannie odkrywa siebie na nowo.
George Clooney zdecydowanie ma „to coś” – styl dżentelmena z XXI wieku, szczyptę dystansu do siebie i świata oraz poczucie humoru, które potrafi rozłożyć Hollywood na łopatki. Bywał na okładkach najważniejszych magazynów, dwukrotnie został okrzyknięty „najseksowniejszym mężczyzną na świecie”, ale zawsze podkreśla, że najbardziej liczą się dla niego proste radości życia i bliskość z rodziną, a nie blichtr. Za kulisami blasku reflektorów kryje się bowiem historia faceta, którego życie to znacznie więcej niż sława i czerwone dywany. Dziś George Clooney to nie tylko gwiazda szklanego ekranu, ale też ambasador spraw ważnych, mąż prawniczki o międzynarodowej sławie i tata bliźniąt. Oto droga, którą przeszedł od chłopca z Kentucky do jednego z najbardziej wpływowych twórców naszych czasów.
George Timothy Clooney przyszedł na świat 6 maja 1961 r. w Lexington w stanie Kentucky i już od dziecka był skazany na nietuzinkową ścieżkę życia. Jego ciotka Rosemary była jazzową diwą i aktorką, matka Nina – radną i byłą miss piękności, a ojciec Nick dziennikarzem telewizyjnym. To właśnie pod jego okiem pięcioletni Clooney stawiał pierwsze sceniczne kroki w talk-show „The Nick Clooney Show”. Potem próbował swoich sił jako dziennikarz, sprzedawca butów, a nawet bejsbolista, aż w 1982 roku – za namową kuzyna Miguela Ferrera – postawił wszystko na jedną kartę: aktorstwo.
Zaczynał standardowo – drobnymi rolami. Debiutował w dreszczowcu „Grizzly 2: Revenge” węgierskiego reżysera André Szőtsa, a następnie wystąpił w kilku produkcjach telewizyjnych, takich jak „Riptide”, „Złotka” czy „Roseanne”. W końcu trafił na plan „Ostrego dyżuru”, kultowego serialu medycznego, na który podpisał pięcioletni kontrakt. Tytuł cieszył się rekordową oglądalnością, a Clooney za swoją rolę otrzymał nominacje do nagrody Emmy i Złotych Globów. Jego charyzmatyczny dr Douglas „Doug” Ross stał się bożyszczem kobiet i otworzył mu drzwi do wielkiej kariery.
Czytaj także: Kim jest Sydney Sweeney i jak stała się jedną z najbardziej kontrowersyjnych gwiazd Hollywood?
George Clooney nie zadowalał się byle czym – zawsze celował w projekty z pazurem. Pierwszą znaczącą rolę w filmie zagrał u Roberta Rodrigueza. Było to „Od zmierzchu do świtu” (1996) według scenariusza Quentina Tarantino.
Potem przyszła pora na filmy „Batman i Robin” (1997), „Peacmaker” (1997), „Cienka czerwona linia” (1998) i „Gniew oceanu” (2000). W 2000 roku zagrał z kolei Everetta w przygodowej komedii kryminalnej braci Coen „Bracie, gdzie jesteś?”, która to przyniosła mu pierwszą statuetkę Złotego Globu.
Nieco później wystąpił również w „Solaris” (2002), „Ocean’s Twelve: Dogrywka” (2004) i „Dobrym Niemcu” (2006), a także kolejnym filmie braci Coen – „Tajne przez poufne” (2008). W 2005 roku w jego ręce trafił kolejny Złoty Glob, a także pierwszy Oscar – za rolę Boba Barnesa w dramacie „Syriana” (2005).
W dorobku George’a Clooneya nie zabrakło też, rzecz jasna, klasycznych komedii romantycznych – choć wcale nie ma ich tak wielu, jak można by się spodziewać po kimś, komu przypięto łatkę hollywoodzkiego amanta.
W 1996 roku Clooney zagrał w „Szczęśliwym dniu” z Michelle Pfeiffer, potem w „Okrucieństwie nie do przyjęcia” (2003) z Catheriną Zetą-Jones, „Miłosnych gierkach” (2008) z Renée Zellweger i „Bilecie do raju” (2002) z Julią Roberts. Tym ostatnim tytułem zresztą dobitnie pożegnał się z komediami romantycznymi. – Słuchajcie, mam 63 lata. Nie będę próbował konkurować z 25-latkami o tego typu główne role męskie. To już nie moja działka. Nie zamierzam już kręcić filmów romantycznych – zadeklarował w obecności kamer.
Skąd ta zmiana? Aktor uzasadnia ją nie tylko wiekiem, ale też rozwojem osobistym oraz życiem rodzinnym. Małżeństwo z Amal i narodziny bliźniąt sprawiły, że zaczął szukać głębszego sensu w pracy oraz większej wartości społecznej. Obecnie Clooney stawia na nowe wyzwania, koncentrując się na projektach bardziej ambitnych artystycznie i wymagających aktorsko.
Przykładem może być brodwayowska adaptacja z 2025 roku nominowanego do Oscara filmu „Good Night, and Good Luck”, w którym nie tylko wystąpił w jednej z głównych ról (Freda Friendly’ego), ale także go wyreżyserował i współtworzył jego scenariusz. Edward R. Murrow, w którego się wciela, to postać złożona, wymagająca dojrzałości i doświadczenia, którego – jak przyznaje sam Clooney – wcześniej by mu zabrakło. Spektakl otrzymał bardzo pozytywne recenzje i jest jednym z najbardziej dochodowych dramatów na Broadwayu ostatnich lat, co pokazuje, że Clooney znajduje się na dobrej drodze w teatrze.
Równocześnie aktor skupia się na poważnych rolach filmowych. Pod koniec tego roku zobaczymy go w filmie „Jay Kelly”, w którym wystąpi u boku Adama Sandlera. Komediodramat w reżyserii Noah Baumbacha ma być podszytą ironią, humorem i niezwykłą wrażliwością opowieścią o sławnym aktorze i jego lojalnym menedżerze, którzy wyruszają w podróż po Europie. Clooney nazwał tę rolę „najbardziej wrażliwą w swojej karierze” i przyznał, że film jest dla niego okazją do konfrontacji z własnym wizerunkiem oraz przemijaniem w branży.
Czytaj także: „Nie ukrywam własnych niedoskonałości, bo uważam, że są doskonałe. Ludzkie”. Doechii – wschodząca gwiazda rapu
George Clooney równie świetnie radzi sobie przed kamerą, jak i za nią. W 2002 roku zadebiutował z powodzeniem jako reżyser dramatu „Niebezpieczny umysł”, który został nominowany do Złotego Globu.
Natomiast wspomniany już „Good Night, and Good Luck”, stylowy, czarno-biały film z 2005 roku, zdobył nominacje do Oscara w aż sześciu kategoriach (film, reżyseria, aktor, scenariusz oryginalny, zdjęcia i scenografia). Ostatecznie statuetkę zgarnął wyprodukowany przez niego dreszczowiec „Operacja Argo” z 2012 roku w reżyserii Bena Afflecka.
Jednak jedną z ważniejszych produkcji w karierze Clooneya, która zdobyła liczne nominacje m.in. do Oscara, a także była pokazywana na prestiżowych festiwalach, są „Idy marcowe”, dramat polityczny i thriller z 2011 roku. Clooney nie tylko zajął się jego reżyserią, ale także współtworzył scenariusz oraz zagrał w filmie główną rolę – gubernatora Mike’a Morrisa, kandydata na prezydenta USA.
Miłosne życie Clooneya wywoływało nie mniejsze emocje niż jego filmy. Piękne (i znane) partnerki, głośne romanse, przysięga, że „nigdy więcej ślubu”… aż do czasu, gdy na jego drodze stanęła Amal Alamuddin – olśniewająca prawniczka o międzynarodowej renomie. – Nie chciałem się żenić. Nie chciałem mieć dzieci. A potem ta niezwykła osoba wkroczyła w moje życie i po prostu zakochałem się do szaleństwa. Wtedy wiedziałem od chwili, gdy ją poznałem, że wszystko będzie inaczej – wyznał.
Ich włoska ceremonia w Wenecji i oszałamiające fotografie znad jeziora Como zawojowały w 2014 roku światowe portale plotkarskie. Amal nie była tylko kolejną pięknością – zachwyciła Clooneya intelektem, charyzmą i wielką odwagą w walce o prawa człowieka. Dziś razem wychowują bliźnięta: Alexandra i Ellę, tworząc zaskakująco normalną, ciepłą rodzinę, która żyje pomiędzy Włochami a Los Angeles.
Clooney uwielbia Włochy i styl życia „slow”: wieczory przy dobrej kuchni, grill nad Como, wspólne gotowanie, żarty i gry z przyjaciółmi. Dużo sportu (joga, jogging, koszykówka), zero fanatyzmu diet – lubi makarony, dobrze przyrządzone mięso i… prostą sardyńską Margheritę z rukolą. Trzyma formę dzięki aktywności, pozytywnemu nastawieniu i codziennemu dystansowi do siebie i świata. Najważniejsze? Cieszyć się prostymi przyjemnościami i umieć celebrować codzienność.
Od lat wspiera też akcje humanitarne, jest współtwórcą fundacji Not On Our Watch, której celem było przeciwdziałanie ludobójstwu i masowym zbrodniom (zwłaszcza w regionie Darfuru w Sudanie), a także angażuje się w sprawy migrantów i praw człowieka razem z Amal, z którą założył Clooney Foundation for Justice. To dzięki nim miliony dolarów trafiły do szpitali w czasie pandemii, afrykańskich szkół czy obozów dla uchodźców. George Clooney nie znosi obojętności – pojawia się na debatach, walczy o prawo do wolnego słowa, inspiruje do działania. Mimo sławy nie unika tematów trudnych – gości na spotkaniach politycznych, inspiruje do dyskusji i pokazuje, że można być ikoną Hollywood, a jednocześnie prawdziwym, zwyczajnym człowiekiem łączącym sukces ze skromnością, empatią i wartościami, które wykraczają poza powierzchowny blask show-biznesu.