Gdy pogoda jest coraz ładniejsza, a słupki rtęci sięgają coraz to wyższych stopni, warto szczególnie zadbać o stan naszej skóry.
Mimo, że w sezonie grzewczym przypominamy o tym, jak istotne jest prawidłowe nawilżenie skóry, wiosna to czas w którym prawie każda z nas poszukuje szybkich i łatwych sposobów na to by poprawić wygląd cery. Sucha skóra zarówno na twarzy jak i rękach czy kolanach jest często "niechcianym" efektem po sezonie grzewczym. Warto więc szczególnie teraz zadbać o jej prawidłowe nawilżenie i regenerację.
1. Oczyszczanie
Na pierwszy plan zatem wychodzą pilingi i maseczki do twarzy. Tutaj gorąco polecam dwie nowości.
Na twarz świetnie sprawdzi się rewitalizująca
maseczka z różową glinką Origins. Poza błogim działaniem śródziemnomorskiej glinki znajdziemy w niej wyciąg z kanadyjskiej wierzbownicy i złuszczające mikrocząsteczki jojoby, które podziałają na skórę oczyszczająco i wygładzająco. Przy regularnym zabiegu (2 razy w tygodniu) będziemy mogły cieszyć się pełną blasku i zdrowia skórą.
W pielęgnacji ciała moim hitem jest piling z zmielonymi pestkami malin Vianek. Ma on działanie ujędrniająco-wygładzające , dzięki czemu złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę i dogłębnie ją nawilża. Zawarty w pilingu olejek cynamonowy, dzięki swoim właściwościom ujędrnia i zapobiega powstawaniu cellulitu. Dodatkowo kosmetyk zachwyca zapachem, który relaksuje i skutecznie poprawia nastrój. Mnie zachwyca również fakt, iż kosmetyki Vianek powstają z poszanowaniem dla natury, nie zawierają żadnych substancji pochodzących z martwych zwierząt, a zioła stosowane przy produkcji, pochodzą z upraw ekologicznych, z terenów czystego Podlasia.
2. Odżywianie
Oczyszczona skóra idealnie przyjmuje wszelkie składniki
odżywcze. Dlatego też po pilingu warto postawić na kosmetyki przenikające do głębszych warstwę naskórka. Moim typem jest
Power Dose Vitamin D od Dr Brandt. Formuła produktu została stworzona specjalnie aby naśladować efekty ekspozycji na promienie słoneczne i stymulować naturalną produkcję witaminy D. Po zastosowaniu kosmetyku, skóra jest nawilżona i odzyskuje młodzieńczy blask, sprężystość oraz gładkość.
Przy pielęgnacji ciała poza moim ulubionym olejem kokosowym, warto przetestować olejek do ciała Corpus Paradoxe. Po jego zastosowaniu można cieszyć się natychmiastowym wrażeniem miękkości oraz świeżości skóry. Za sprawą dwóch składników: resweratrolu i procyjanidynie – skóra także zyskuje dogłębne odżywienie i ochronę przed działaniem wolnych rodników jak również niekorzystnych faktorów zewnętrznych. Co ważne olejek szybko się wchłania i nie pozostawia tłustego "filmu" na skórze.
3. Filtruj
Gdy zrzucamy nadmiar warstw ubrań, warto zadbać o prawidłową ochronę przeciwsłoneczną. Dzięki niej, nie tylko chronimy skórę przed czerniakiem, lecz również przedłużamy sobie młody wygląd. Promienie słoneczne, poza tym, że mają na nasz zbawienne działanie (podnoszą poziom serotoniny) jak również wpływają na wytwarzanie się wit. d w organizmie, przyspieszają starzenie się skóry i powstawanie zmarszczek.
Wiosną i latem zamiast gęstych podkładów i fluidów, warto wybrać kompakt o pudrowej konsystencji, obowiązkowo z faktorem przeciwsłonecznym. Moim ulubionym, nie tylko letnim kosmetykiem do makijażu jest
Shiseido UV Protective Compact Foundation. Posiada filtr 30 i co ważne, zwłaszcza latem, jest wodoodporny, więc nawet upalna pogoda nie zaszkodzi mojemu makijażowi.
Warto też pamiętać o skórze dekoltu, rąk czy nóg, gdyż gdy jest ciepło chętnie wystawiamy je na słońce. Marula Dry Oil Self Tan to kosmetyk, który łatwo pokochać. Zachwyci nie tylko super wysoką ochroną przeciwsłoneczną, ale też złotymi drobinkami, które dają olśniewający efekt. Olejek jest też samoopalaczem, więc stosując go, w bezpieczny sposób zyskamy zdrową opaleniznę.