Boginie. Nosisz je w sobie. Ale czy dopuszczasz do głosu? Dowiedz się, co mówią twoje subosobowości.
O Lilith – czarnej bogini – pisaliśmy poprzednim razem. A jest ich znacznie więcej. Jedne bardziej skromne, ciche, inne rozpasane, trudne do okiełznania. Różne kultury i cywilizacje (nie tylko greckie czy rzymskie) obfitują w mity o nich. Boginie funkcjonują jako symbol, archetyp, przywołują określone emocje.
Anna Rataj, pracująca od paru lat z boginiami (głównie w formie ustawień i rytuałów), jest antropologiem kultury. Od dawna interesowały ją mity, ale wciąż jej czegoś brakowało, szukała. Z tych poszukiwań zrodziła się metoda. Trafiła na karty z boginiami, coś „zaskoczyło”. – Zrozumiałam, że sięgając do archetypów, można sprawić, by wewnętrzne obrazy naszej osobowości objawiły się, zaczęły pokazywać, jak funkcjonujemy. Odkryłam, że to wszystko nie może się odbywać tylko na poziomie głowy, że musi obejmować ciało. Do tego doszła moja potrzeba celebrowania rytuałów, wiara w ich skuteczność, moc – mówi.
Sprawdzała wszystko na sobie. Odczytywała, krok po kroku, własny mit życiowy – po to, by go zweryfikować, przekształcić. – Mitem są też historie opowiadane w rodzinie, stereotypy, jakimi się posługujemy, przekonania. Kiedy już wiemy, jaka bogini kierowała naszymi poczynaniami, kiedy zrozumiemy dotychczasowe lekcje, możemy wejść na nową ścieżkę. Może to być przemiana z wolnej kobiety w matkę albo z biznes-woman w nauczycielkę jogi. Wykonuje się wtedy ceremonię przejścia, przekuwa jeden mit w drugi. Zmienia się nasza główna towarzyszka życia... Rytuał działa na wielu płaszczyznach: jest sygnałem dla podświadomości, że chcemy inaczej myśleć, czuć, działać. Pomaga porzucić starą tożsamość i zintegrować nową.
I jeszcze ustawienia z boginiami – tworząc tę metodę, Anna Rataj zaczerpnęła inspirację z tradycji szamańskiej. – Znałam też, oczywiście, Berta Hellingera, ale potrzebowałam czegoś innego. Szamani zajmują się nie tyle ustawianiem członków rodziny, co podosobowości, różnych energii, jakie w nas mieszkają. Każda z nich wnosi inną jakość, każda zasługuje na uznanie. Postanowiłam potraktować je jak boginie, wszystko samo się ułożyło.
Boginie zwykło się dzielić na czarne, białe i czerwone. Biała (zwana dziewicą) przynosi świeżość wiosny, działanie w świecie zewnętrznym. Nowe początki, radość, wolność. Taką boginią jest szybkonoga, nieuchwytna Artemida, ale też Eurynome, która stwarza świat. Czerwona bogini to matka i kochanka, wyznaczająca czas miłości, płodności, tworzenia. Przykłady: Afrodyta, Demeter, nordycka Freja czy hawajska władczyni wulkanów Pele. Czarne boginie (oprócz Lilith należą do tej grupy Persefona, Hekate, Kali) spychają nas w mrok, byśmy mogły przejść transformację, odrodzić się do nowego życia. Kiedy nastaje ich czas, mierzymy się z tym, co trudne. Również z tym, co odziedziczyłyśmy po przodkiniach.
Kocham cię, prababciu
Dzień przed ustawieniami z boginiami Anna Rataj robi ceremonię z przodkiniami. Są tu elementy konstelacji i Ho’oponopono... A wszystko na makiecie magicznego labiryntu z Chartres. Rataj wyjaśnia, jak ważne jest pojednanie z przodkami, opowiada o energetycznym DNA, które dziedziczone jest – jak się przyjmuje – do siódmego pokolenia. Czasem blokuje nas coś, co niekoniecznie wiąże się bezpośrednio z naszymi przeżyciami... A rytuały mają moc uzdrawiającą.
Będziemy pracować nad uzdrowieniem linii żeńskiej. Na miejsce ceremonii wyznaczone zostało centrum labiryntu – najpierw mamy dojść do niego długą, spiralną ścieżką. Z zapalonymi świeczkami i poczuciem, że wiele emocji może się poruszyć. Bo przecież jest jeszcze świadomość zbiorowa, z zakodowanymi w niej bolesnymi doświadczeniami kobiet – również tymi, które stały się ich udziałem w odległych epokach. – Wasze lęki, zahamowania mogą być rezultatem tych doświadczeń – mówi Anna Rataj. – W ciałach, w psychice kobiet wciąż odzywają się dawne przekonania – choćby takie, że przyznawanie się do wiedzy jest ryzykowne, że lepiej się nie wychylać. Może się to przejawiać lękiem przed wystąpieniami publicznymi. Przed ujawnieniem własnej siły, niektórych emocji. Dzięki uzdrowieniu przeszłości zyskujemy dużą porcję energii, dostęp do kreatywności.
Siedem pierwszych kobiet, które docierają do centrum, tworzą tam krąg. Pierwsza z nich będzie reprezentować dla nadchodzących koleżanek matkę, druga babkę, trzecia prababkę itd. Co jakiś czas w milczeniu zamieniamy się miejscami – tak, by każda mogła podejść do swoich przodkiń i patrząc im w oczy, wypowiedzieć słowa: „Przepraszam. Wybacz mi, proszę. Dziękuję. Kocham cię”. To uzdrawiająca formuła, zaczerpnięta z Ho’oponopono – praktyki kahunów hawajskich. Oczyszcza emocje. Możemy też, jeśli poczujemy taką potrzebę, poprosić którąś z przodkiń, by pozwoliła stanąć na jej miejscu. Chodzi o to, żeby poczuć jej energię, siłę, jaka od niej płynie.
Płaczemy, śmiejemy się, przytulamy. Oddychamy głęboko. Czerpiemy z korzeni, ze źródła... Na koniec Anna Rataj mówi, że po takiej pracy mamy prawo czuć zamęt – to jakby wiatr porwał do góry liście. – Byłoby dobrze nie rozmawiać o tym bardzo osobistym doświadczeniu. Pozwolić, by te liście łagodnie opadły, ułożyły się w nowy wzór – wyjaśnia.
I taka, i inna
Następnego dnia przychodzi czas na spotkanie z wewnętrznymi boginiami. Dla każdej uczestniczki zajęć zarezerwowany został czas (kilkadziesiąt minut) na indywidualną pracę. Najpierw temat: trzeba go powiedzieć głośno, stojąc na środku sali. Anna Rataj słucha uważnie, zadaje pytania, tasując jednocześnie 52 karty bogiń. Wyjmuje „kartę ustawienia”, która pomaga ukierunkować energię. Jeszcze trzeba wybrać kobiety, które będą reprezentować szukające porozumienia subosobowości. Tę zbyt łagodną, tę kontrolującą czy tę, która ucieka przed odpowiedzialnością... Każda z wybranych osób ciągnie kartę – pozwala to prowadzącej rozpoznać boginię, stojącą za określoną postawą – po czym szuka swojego miejsca w „polu wiedzącym”. To swego rodzaju przestrzeń informacyjna, ujawniająca obraz (osoby, relacji, sytuacji), którego być może nie dopuszczaliśmy do świadomości. Niektóre postaci ustawienia chcą być blisko siebie, inne odsuwają się wyraźnie na bok. Anna Rataj tłumaczy, że pewne podosobowości muszą się dopiero poznać, nawiązać ze sobą kontakt: – Jeśli jakaś część nas chce spędzać czas w domowym zaciszu, a druga pragnie rzucać się w wir życia, możemy się czuć, jakbyśmy siedziały na wozie ciągniętym w przeciwne strony. Dlatego trzeba się spotkać, pogadać.
– Rzecz w tym, żeby poznać i zrozumieć wszystkie te strony, ale z żadną się nie utożsamiać. Żeby przyjąć wobec nich postawę nadrzędną – dodaje Anna Rataj. – Dzięki temu możesz, w zależności od sytuacji, wejść w tę czy inną energię, skorzystać z niej. Ustawienia pokazują, do której z podosobowości jest ci bliżej, a która czuje się odrzucona, potrzebuje uwagi.
Można odkryć wrażliwość za sprawą afrykańskiej Oszun czy rozkosz dzięki egipskiej Bast. Albo zatańczyć spontanicznie, jak japońska Uzume, która – by powstrzymać słońce przed zajściem – puściła się w pląsy, nie bacząc na biust, wysuwający się spod kimona.
Jak pracować z boginiami samodzielnie? Można przyjrzeć się wizerunkom bogiń, ich historiom. Można sprawdzić, które mity najbardziej do nas przemawiają, która bogini jest nam bliska, a która odpycha. – Na tym polega mądrość bogiń i praca z nimi – widzisz, że masz taką stronę i tę zupełnie inną. Rozmaite narzędzia, taktyki, postawy. Nie jest nudno – podsumowuje Anna Rataj.
Anna Rataj trener rozwoju osobistego, astrolog, antropolog kultury, pracuje według autorskiego systemu opartego na mitach, rytuałach, archetypach i dialogu z subosobowościami.